20. Będziesz tam najlepszy.

Start from the beginning
                                    

- Może to dziwne, ale nie umiem się już doczekać powrotu do szkoły - chichoczę, odwracając się w jego stronę. - Te dwa dni, które spędziłam w domu, były cholernie nudne i gdyby nie ty, zanudziłabym się na śmierć.

- Nadal nie potrafię uwierzyć w to, że moja dziewczyna lubi chodzić do szkoły - jęczy - i to do tego w czwartej klasie. Mam nadzieję, że na studia nie będziesz już taka chętna i będziemy sobie od czasu do czasu opuszczać zajęcia, by dłużej poleżeć razem w łóżku.

- Ciesz się, że nie słyszą tego twoi rodzice - parskam śmiechem. - Po drodze mamy jeszcze egzaminy, pamiętaj o tym. Patrz, znowu wygrałam!

- Chyba muszę zrobić sobie jakąś przerwę - mamrocze, wyciągając w moim kierunku swoją dłoń. - Masz ochotę coś zjeść?

- Jeszcze się pytasz - śmieję się, podążając za nim. Łapie szybko za moją rękę i nim orientuję się, co się dzieje, czuję, że ląduję na jego plecach. - Oszalałeś?

- Jeszcze mi powiedz, że nie lubisz, kiedy biorę cię na barana - ciągnie, chichocząc cicho pod nosem. - W to już nie uwierzę.

Splatam swoje dłonie pod jego szyją, natomiast nogami owijam jego pas. Co chwilę podskakuję pod wpływem schodzenia po schodach, ale nie narzekam na to. Nawet to lubię i za każdym razem zachwycam się tym, że ma ochotę mnie nosić. Bo z tego co wiem do Giny, ona tak ze swoim chłopakiem nie robi.

- Sok pomarańczowy i ciastko francuskie? - pyta, stawiając mnie z powrotem na ziemi. Delikatnie się uśmiecham, po czym zakładam ramiona na piersiach.

- Czasem cię podziwiam za to, jak dobrze mnie znasz - wybucham ponownie głośnym śmiechem. Po chwili podaje mi do ręki pełną szklankę mojego ulubionego napoju i momentalnie upijam łyka. Już zapomniałam, jak bardzo chciało mi się pić. - A jeśli do tego wszystkiego dostanę jeszcze buziaka, będę najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.

Nie muszę na to długo czekać. Natychmiast ujmuje w swoje dłonie moją twarz i delikatnie się pochylając, składa na moich ustach krótki pocałunek. Naprawdę uwielbiam, kiedy to robi. A dla mnie, jest to krótkim odejściem od rzeczywistości. Ulubionym zajęciem, które kocham ponad życie.

- Cześć, braciszku. - Momentalnie od niego odskakuję, spoglądając automatycznie za siebie. Dostrzegam stojącą w framugach drzwi mojego wzrostu brunetkę, którą rozpoznaję z zajęć tanecznych. - Nie myślcie, że chciałam wam przeszkadzać, nic z tych rzeczy. Ale swoją drogą, myślałam, że przyjedziesz po mnie na zajęcia.

Zaczynam chichotać cicho pod nosem, jednak po chwili czuję, że mój ulubiony pomarańczowy sok ląduje na moim białym podkoszulku. Wydaję z siebie krótki pisk i spoglądając bezradnie na mojego chłopaka, widzę, że zaczyna się ze mnie śmiać. A raczej z mojego niezdarstwa.

- Widzisz młoda, co robisz? - uśmiecha się szczerze, zwracając się do swojej siostry. - Słońce, idź na górę, za chwilę przyjdę i dam ci coś na przebranie.

Kiwam głową, po czym szybkim tempem wychodzę z kuchni. Na mojej twarzy pojawia się ogromny grymas, a kiedy biegnę po schodach do jego pokoju, czuję, jak klejąca się ciecz przesiąka na moją skórę. Coś, czego nienawidzę najmocniej w świecie.

Rozbieram się i czekając na bruneta w samym biustonoszu, rozglądam się ponownie po pokoju. Podchodzę bliżej szerokiej komody, gdzie widzę poustawiane w dwóch, równych rzędach ramki ze zdjęciami. Jedno szczególnie przykuwa moją uwagę. Zostało zrobione z dobry miesiąc temu po wygranym meczu, który dał naszej szkolnej drużynie awans do finału ogólnokrajowego. Ja, ubrana w zwykły czarny top i tego samego koloru rurki oraz on, w tym pięknym, granatowym stroju koszykarskim. Przytuleni do siebie. Wtedy jeszcze jako przyjaciele.

Mówił mi, że wywołał je tego samego dnia, w którym zostaliśmy parą. Cholernie urocze.

- Ładnie mnie witasz, kochanie - śmieje się, podchodząc do swojej szafy. Grzebie w niej dobrą chwilę, jednak wyciąga czarną koszulkę adidasa. - Mam nadzieję, że będzie na ciebie dobra.

Momentalnie zakładam ją na siebie, stwierdzając, że pasuje jak ulał. Czuję na swojej talii jego ręce oraz to, że całuje czule moje miejsce za uchem. Pomrukuję cicho, do momentu, aż przestaje.

- Za tydzień jedziemy do Ottawy - zaczyna. - W niedzielę gramy w finale.

- Będę trzymała mocno kciuki - mówię, odwracając się do niego przodem. - Jestem już teraz niemalże pewna, że będziesz tam najlepszy.

- Będziesz tam dla mnie ogromnym wsparciem, Crystal.

Marszczę delikatnie brwi.

- Jak to?

- Jadą wszystkie ostatnie klasy - ciągnie. - Widzisz? Nie ma cię tydzień w szkole, a ogłaszają takie nowiny.

Ponownie łączy nasze usta w pocałunku. Spoglądam mu po chwilę głęboko w oczy. Za każdym razem, kiedy to robię, mam wrażenie, że zatrzymuje się czas, świat zanika i po prostu jesteśmy tylko we dwoje. Ja i on.

I pomyśleć, że to wszystko zaczęło się od najzwyklejszego w świecie przypadku.

***

heeeejx

Przedostatni rozdział, który dla was wstawiam :( aż mi smutno:(

Napisała Jox

Perfectly Wrong | Shawn Mendes ✔Where stories live. Discover now