5. Kto odwiezie cię do domu?

4.9K 380 228
                                    

— Jesteśmy na miejscu — kontynuuję, kiedy chłopak zatrzymuje swój samochód przed domem Christophera. W doskonałych humorach opuszczamy jego auto, a ja wciskając do ust jeden z ostatnich kawałków pączka, nadal śmieję się z opowiedzianej przez bruneta przed chwilą historii.

Kiedy Shawn godzinę temu po mnie przyjechał, byłam już w pełni gotowa. Lekko umalowana tuszem do rzęs, z błyszczykiem na ustach i kokiem na głowie wyszłam przed dom, gdzie w czarnym Mustangu czekał na mnie Mendes. I w tym momencie zaczyna się naprawdę ciekawa historia. Po przywitaniu się stwierdziliśmy, że głupio przychodzić gdziekolwiek z pustymi rękoma, więc po krótkim namyśle, brunet automatycznie skręcił do jednego z supermarketów.

Weszliśmy do sklepu z zamiarem kupna sześciopaku piwa. Skończyliśmy dodatkowo z moimi ulubionymi kwaśnymi żelkami i małym opakowaniem różanych pączków, w którym znajdowały się po trzy dla każdego z nas. Zaskoczeniem chyba nie będzie, że wcisnęliśmy je w siebie podczas drogi do domu mojego najlepszego przyjaciela.

— Chcę się tego już napić — mówię z pełną buzią, wskazując na niesione przez Shawna pełne puszki alkoholu.

— Co tam jęczysz? — śmieje się, po czym wciska dzwonek do drzwi. Na moją twarz wkracza momentalnie niemały grymas i wsuwając swoje dłonie w rękawy różowej bluzy, dosłuchuję się szmerania w zamku. — Zimno ci, Crys?

Otwieram usta, by odpowiedzieć, jednak widząc stającego w drzwiach Christophera, automatycznie rzucam mu się na szyję. Jest dla mnie jak brat, którego nigdy nie miałam, naprawdę.

Wchodzę do środka, po czym odwracam się na pięcie. Dostrzegam, jak oboje się ze sobą witają i uśmiechając się delikatnie pod nosem, zaczynam porównywać ich w myślach.

Oboje są wysocy, jak to koszykarze i wyglądem też bardzo się nie różnią. Mają brązowe włosy, tego samego koloru oczy oraz muskularne ciało, które urzeka mnie chyba w każdym mężczyźnie. Jednym słowem, oboje są po prostu przystojni.

— Co tam, słoneczko? — pyta Chris, po czym wolno podchodzi do mojej osoby. Czuję, jak obejmuje mnie w talii, jednak kiedy chcę coś powiedzieć, a moje lica zaczynają przypominać opadające policzki chomika, w dodatku napełnione jedzeniem, zaczyna się głośno śmiać. — Przyjechaliście razem?

Połykam głośno ostatni kęs najsmaczniejszego pączka, jakiego do tej pory w życiu jadłam i usadawiając jedną ze swoich dłoni na biodrach, odwracam się tak, by nie stać do żadnego z nich tyłem.

— Tak — potwierdzam, unosząc do góry kąciki ust. — I wiesz co? Wstąpiliśmy przy okazji na coś słodkiego, ty byś tego w życiu dla mnie nie zrobił — prycham, chwilę później pokazując mu język.

— Shawn, musisz na nią uważać — zaczyna Christopher, klepiąc Mendesa po ramieniu. — Teraz będzie na okrągło wyłudzała od ciebie coś na ząb. Mówi, że nie znalazła jeszcze chłopaka, bo takowego nie potrzebuje, jednak myślę, że tak naprawdę jest w tajnym związku z jedzeniem — szepcze na tyle głośno, bym usłyszała jego słowa, po czym prowadzi nas do tylnego wyjścia.

Wychodząc na dwór, czuję przypływ unoszącego się w atmosferze rześkiego powietrza. Spoglądam w dal, gdzie dostrzegam rozpalające się nad niedużym jeziorkiem ognisko i lustrując wzrokiem wszystkich siedzących na drewnianych ławeczkach ludzi, nie widzę między nimi Sarah. Nie podoba mi się to.

Zatrzymuję się, czekając na podążających za mną chłopaków, którzy swoje tempo podpatrzyli chyba u jakiegoś naprawdę powolnego żółwia, po czym zajmuję miejsce między ich dwójką. Spoglądam kątem oka na Jonesa, zakładając po chwili ręce na piersiach.

— Gdzie twoja dziewczyna? — wypalam bez zastanowienia, podnosząc do góry lewą brew.

Milczy i posyła mi zdezorientowane spojrzenie. Widzę, jak po chwili drapie się delikatnie po karku, a gdy spogląda na moją twarz, mogę wyraźnie dostrzec widniejące na niej zakłopotanie.

Perfectly Wrong | Shawn Mendes ✔Where stories live. Discover now