3 kwietnia, sobota

765 123 89
                                    

nie wiem czy jesteście na to gotowi

•••

Namjoon opadł na poduszki, ocierając spocone czoło. Minie przynajmniej pół godziny, zanim dojdzie do siebie. Obok niego Jin oddychał ciężko, z zamkniętymi oczami i błogim wyrazem twarzy. Namjoon przygarnął go do siebie ramieniem i pocałował w czubek głowy.

Po podłodze walały się ubrania, które chwilę wcześniej gorączkowo z siebie ściągali. Namjoon miał na sobie tylko wisiorek na rzemyku, bo Jin lubił się nim bawić, kiedy po wszystkim leżeli przytuleni.

Jin pocałował obojczyk Namjoona i podniósł się z łóżka. Jego nagie, blade plecy sprawiały, że Namjoon miał ochotę pociągnąć go z powrotem i zacząć wszystko od początku, ale był na to zbyt zmęczony.

- Nie gap się - zachichotał Jin. Namjoon przewrócił oczami, uśmiechając się pod nosem.

Nie miał pojęcia, jakim cudem coś tak pięknego i wyjątkowego może być jednocześnie tak złe i niewłaściwe.

- Co robisz? - spytał, obserwując Jina piszącego na telefonie.

- Piszę do mamy.

- Wie, że tu jesteś?

Jin spojrzał na niego jak na skończonego idiotę. Namjoonu uwielbiał, kiedy to robił.

- No jasne. "Hej mamo, idę przez cały weekend kochać się z moim nauczycielem."

- Ej, to nie jedyne, co razem robimy.

Jin protekcjonalnie uniósł brwi. No tak. To jedyne, czego nie powinni razem robić.

- Wracaj - marudził, rozkładając ręce. Jin roześmiał się cicho, rzucił telefon na łóżko i pozwolił zamknąć się w szczelnym uścisku. 

- Jak ci idzie wypracowanie? - spytał nagle. 

- Myślałem, że tylko w szkole jesteś moim nauczycielem. 

- Naprawdę? A mi się wydawało, że nauczyłem cię wielu ciekawych rzeczy. 

Jin wymamrotał coś niezrozumiałego, jednocześnie zakrywając Namjoonowi usta dłonią. 

- Chcesz iść do kina?

- Do kina? Na zewnątrz?

- Kina zazwyczaj znajdują się na zewnątrz, Jin.

- Czyli każdy może nas zobaczyć. 

Namjoon codziennie musiał budzić się ze świadomością, że nie jest w stanie zrobić jedynej rzeczy, o której marzył: uszczęśliwić Jina. 

- Pójdziemy do takiego, gdzie na pewno nie spotkamy nikogo ze szkoły - powiedział. 

- Skąd ta pewność?

- Zaufaj mi. 

Jin nie miał wyboru. Gdyby nie bezgraniczne zaufanie, jakim darzyli siebie nawzajem, ich relacja nie przetrwałaby nawet jednego dnia. 

*** 

Jungkook nie musiał niczego inicjować. Lisa zrobiła to za niego. 

Lisa: nudzi mi się 

Jungkook: mi też

Jungkook: co za zbieg okoliczności 

Lisa: przeznaczenie!!

Jungkook: możemy ponudzić się razem

Pożałował tej wiadomości dokładnie w momencie, kiedy nie mógł już jej cofnąć.

100 dni • vmin auWhere stories live. Discover now