11.Musi być dobra, skoro poskromiła bestię.

Zacznij od początku
                                    

- Oglądamy mecz w wiadomościach - rzucam, drapiąc się nerwowo po skroni.

- A kto dziś gra? - Mój przyjaciel marszczy brwi.

- Dokładnie nie wiem, ale na pewno ktoś ważny. - Odchrząkuje Mike po chwili namysłu.

- To zaraz sprawdzę. - Wyjmuje swój telefon i zaczyna coś na nim wystukiwać, na co moje oczy poszerzają się dwukrotnie.

- Nie! - wykrzykuję, przez co On lekko się wzdryga. - Jeszcze się tym zaciekawisz i nie będziesz chciał iść na urodziny cioci. - Śmieję się nerwowo.

- Właśnie, a na pewno będzie tam super zabawa - dopowiada mój chłopak, próbując mi jakoś pomógł.

Para skanuje nas swoimi tęczówkami, mrużąc lekko swoje oczy. Nagle usta dziewczyny rozciągają się w podstępnym uśmiechu, po czym klepie delikatnie Lea po jego klatce piersiowej.

- Dajmy im spokój - mówi, puszczając mi oczko.

- Aaaaa. - Blondyn porusza sugestywnie brwiami. - Miłej zabawy Wam życzę.

- My już pójdziemy. - Mike chwyta moją dłoń i zaczyna gdzieś prowadzić.

- Tylko ostrożnie tam. Nie chcę być jeszcze wujkiem. - Nasz przyjaciel wybucha śmiechem, a ja robię się czerwona na twarzy.

- Postaramy się - rzuca brunet, uśmiechając się pod nosem.

Kręcę głową w boki i ciągnę go w jakąś stronę, żeby nie palnął już żadnej głupoty, a wiem, że ich bezpruderyjność potrafi mega mnie zawstydzić.

- Musiałeś? - Patrzę na niego zrezygnowana.

- Lubię, jak Twoje policzki są zaczerwienione - komentuje i cmoka mnie w czoło.

Mike POV 

Parkuję auto przed domem swojej dziewczyny i wychodzę z auta, żeby po nią pójść. Dzwonię dzwonkiem, a już po kilku sekundach przed moimi oczami pojawia się szatynka, która jest ubrana w obcisłą, czerwoną sukienkę, która sięga jej do połowy ud. O cholera... Gorąco mi.

- Hej - odzywa się i przylega do mojego torsu, przez co do moich nozdrzy dociera jej seksowny zapach.

- Cześć - szepczę w jej włosy. - Pięknie wyglądasz.

- Dziękuję - odpowiada, odsuwając się ode mnie. - Idziemy? - dopytuję.

- Jasne. - Chwytam jej drobną dłoń i prowadzę do swojego samochodu.

***

Wchodzimy w głąb klubu, na co poszukuję wzrokiem jakiegoś wolnego stolika. Kiedy w końcu go dostrzegam, kładę swoje ręce na biodrach dziewczyny i prowadzę ją w wyznaczone miejsce. Siadam na skórzanej kanapie, ciągnąc za sobą Mel tak, żeby usiadła na moich kolanach.

- Czego się napijesz? - pytam, nachylając się nad nią, żeby mnie usłyszała.

- Jakiegoś dobrego drinka - próbuje przekrzyczeć muzykę.

Przywołuję do siebie barmana i składam nasze zamówienie. Kiedy mężczyzna przytakuje na znak, że rozumie, odchodzi od nas, a ja wtulam się w włosy dziewczyny. Swoją dłoń umiejscawiam na jej udzie i delikatnie gładzę to miejsce.

- Jesteś cudowny. - Składa drobne pocałunki na mojej twarzy, co sprawia mi wielką przyjemność, jak i jej słowa.

- Ty też - oświadczam, przygryzając jej ucho, na co szatynka chichocze.

Przekręcam jej głowę tak, żeby patrzeć wprost w oczy Melanie. Moje spojrzenie spoczywa na jej wargach i nie zastanawiając się dłużej, złączam nasze usta w czułym pocałunku. Dziewczyna kładzie swoje dłonie na moich policzkach, a ja przenoszę swoje na jej plecy. Odrywamy się od siebie z chwilą, kiedy barman podaje nam nasze zamówione drinki.

***

Oplatam rękoma talię Mel i ponownie kołyszemy się w rytm muzyki. To już chyba nasza tysięczna piosenka, ale świetnie się bawimy. Ja po jednym drinku przestałem już pić, żeby móc prowadzić, ale dziewczyna nie próżnowała.

- Może wrócimy już do domu, co? - proponuje, odwracając ją w swoim kierunku.

- To dobry pomysł. Jestem troszkę zmęczona - odpowiada i chwieje się lekko na boki.

Splatam swoje palce z jej i podążam do wyjścia. Niestety, przez swoją nieuwagę wpadam na jakiegoś kolesia. Otwieram usta ze zdumienia, kiedy widzę przed sobą twarz Nathana.

- Hej, stary! Kopę lat - wykrzykuje, uśmiechając się szeroko. - Co tam u Ciebie?

- Wszystko w porządku. - Wzruszam ramionami.

- O, a kto to jest? - Mierzy szatynkę swoim wnikliwym spojrzeniem, na co Ona przybliża się do mnie. - Niezła. Myślę, że będziesz się dziś świetnie bawić. - Puszcza mi oczko.

- Licz się ze słowami. - Zaciskam mocno szczękę. - To moja dziewczyna - oznajmiam, a On poszerza swoje źrenice.

- Tak na stałe? - Kręci głową w boki, na co kiwam znacząco głową. - Musi być dobra, skoro poskromiła bestię - nabija się.

- Nie rób z siebie pajaca - syczę i patrzę na niego wrogim wzrokiem, mając nadzieję, że się jakoś ogarnie.

- Przestań. - Klepie mnie po ramieniu. - Może dasz mi ją na kilkanaście minut? Zobaczę, co potrafi, bo chyba dużo - sugeruje, przez co puszczam gwałtownie dłoń Melanie i wymierzam ostry cios w jego twarz.

Chłopak zatacza się do tyłu, aż w końcu upada na jeden ze stolików. Patrzę na jego rozciętą wargę, z której zaczyna sączyć się krew. Szatyn posyła mi mordercze spojrzenie, po czym wstaje z miejsca i idzie w moją stronę.

- Pożałujesz - warczy, a ja zasłaniam swoim ciałem Mel.

Crazy LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz