11.Musi być dobra, skoro poskromiła bestię.

4.4K 150 13
                                    

Melanie POV

- Mike, przestań wyżerać mi truskawki - fukam, patrząc na niego wrogo.

- Oj, skarbie. Przecież Ty z chęcią się ze mną dzielisz. - Cmoka mnie w usta, na co wywracam oczami. - Może gdzieś dziś wyskoczymy? - proponuje.

- Sami? - Uśmiecham się.

- Tak i teraz nikomu nie mów o naszych planach, bo znowu wszyscy się przyczepią - mruczy, a ja chichoczę pod nosem, przypominając sobie, że przez ostatnie dwa tygodnie, gdziekolwiek chcieliśmy iść, ktoś z naszej paczki się z nami zabierał.

- Będę milczeć, jak grób. - Przejeżdżam dwoma palcami po swoich ustach, tak jabym je zamykała na zamek.

- Zuch dziewczyna - komentuje i składa na moim nosie całusa.

Brunet przerzuca swoją rękę przez moje ramię, przez co bez problemu mogę się w niego wtulić. Przymykam swoje powieki, czując się niewyobrażalnie dobrze w jego ramionach. Nawet nie myślałam, że ktoś może dawać nam takie piękne uczucie.

- Hej, moi słodziacy! - Przy naszym boku pojawia się Tori, która na nasz widok promiennie się uśmiecha.

- Hej, Tori - odpowiada mój chłopak, wzdychając pod nosem.

- Wiecie, że staliście się najgorętszą parą w tej szkole? - Unosi brwi w górę, a ja marszczę swój nos.

- O czym Ty mówisz? - dopytuję, nie wiedząc, o co jej chodzi.

- Skoro Mike został kapitanem drużyny, a jego dziewczyna to najładniejsza i bardzo lubiana laska w szkole, ludzie Was pokochali - piszczy, klaszcząc w swoje dłonie. - Mówią, że powinnaś zostać kapitanką cheerleaderek - zwraca się do mnie.

- O nie! - reaguje szybko brunet. - Nie ma mowy, żebyś tam wstąpiła. - Posyła mi ostrzegawcze spojrzenie.

- Dlaczego? - pytam, choć i tak nigdy bym tego nie zrobiła, ale lubię się z nim droczyć.

- Nie pozwalam, żebyś trzymała się z tymi dziewczynami, a poza tym nie zniósłbym tego, że tańczysz przed tyloma facetami w tej krótkiej sukience - wymienia, na co się uśmiecham.

- Spokojnie, nigdy nie wpadnę w takie towarzystwo - zapewniam go, co chyba go satysfakcjonuje, bo szeroko się uśmiecha.

- Ooo...jesteście tacy słodcy - stwierdza nasza przyjaciółka. - Że aż mi się rzygać chcę - dodaje zniechęcona.

Kręcę rozbawiona głową w boki, po czym zeskakuję z murku, a Michael powtarza moje ruchy. Mam zamiar skierować się w stronę szkoły, jednak kiedy dostrzegam Lea, który zmierza w naszym kierunku, rezygnuję z tego.

- Mam świetny pomysł - oznajmia podekscytowany. - Idziemy dzisiaj na urodziny mojej cioci. Będzie dużo jedzenia i mój wujek odpowiednio nas ugości - anonsuje.

- Dobry pomysł. Chętnie gdzieś wyskoczę - odpowiada szatynka, a ja czuję lekki uścisk na nadgarstku. Spoglądam na bruneta, który chce mi przekazać jedną rzecz. - To o której się spotykamy? - pyta.

- My nie możemy iść - informuję, przenosząc swoje spojrzenie na naszych przyjaciół.

- Czemu? - wypytuje blondyn i krzyżuje ręce na torsie.

- Oglądamy mecz - mówię szybko.

- Oglądamy wiadomości - wypowiada chłopak w tym samym momencie, co ja.

Momentalnie patrzymy na siebie, a ja czuję się zmieszana, bo nie wiem, jak z tego wybrnąć. Z powrotem patrzymy na dwójkę, którzy z zaciekawieniem nam się przyglądają.

Crazy LoveWhere stories live. Discover now