9.Jesteś słodka, jak się rumienisz.

5.5K 178 12
                                    

Melanie POV

Kręcę głową w boki. Chłopak chce coś powiedzieć, lecz ja w pośpiechu otwieram drzwi i wychodzę z samochodu.

Nie obdarowuję Mike'a ani jednym spojrzeniem. Po prostu łapię za klamkę i wchodzę do domu.

- Mamo, gdzie położyć zakupy?! - krzyczę, bo widzę, że mojej mamy nie ma w kuchni.

- Połóż na stole w kuchni. - Słyszę głos rodzicielki i zgodnie z jej poleceniem odkładam zakupy na stół.

Kieruję się do swojego pokoju, bo chcę się przygotować na wigilie. Patrzę na dwa zestawy, które zostawiłam na moim łóżku. Zastanawiam się nad wyborem mojego outfitu i decyduję się na koszulę w kropki, czarną spódniczkę i tego samego koloru buty.

Staję przed lustrem i zaczynam konturować sobie oczy moim eyelinerem. Później nakładam podkład i używam różowego pudru na policzki. Na koniec maluję moje usta swoją ulubioną pomadką, która ma kolor różowo-fioletowo-czerwony. Nie umiem go określić, ale jest przepiękny. Dodaję do tego jeszcze trochę błyszczyku, a włosy zostawiam rozpuszczone. Teraz mogę stwierdzić, że jestem gotowa.

Schodzę na dół, żeby pokazać się mojej mamie. Kiedy staję przed moją rodziną, wszyscy patrzą na mnie, jakby spotkali Jacka Sparrowa.

- Ojej, wyglądasz pięknie - mówi kobieta i zaczyna mi się dokładniej przyglądać.

- Chyba będzie ktoś więcej niż tylko przyjaciele. - Steve mruży oczy, a ja chichoczę.

- No, będą tylko przyjaciele. - Puszczam mu oczko i znowu się śmieję.

- Chodź, podwiozę Cię - anonsuje Steve.

- Nie, nie trzeba. Przejdę się - odpowiadam.

Mam do Cass zaledwie siedemset metrów. To wcale nie aż tak dużo.

- W tych butach - pokazuje na moje obcasy, a mi się chcę śmiać. - Nie ma mowy. Idziemy - dodał i zaczął zmierzać do drzwi.

Biorę wszystkie prezenty i pozostałe rzeczy i wsiadam do samochodu. Steve rusza, a ja nie mam zamiaru zaczynać jakiejkolwiek rozmowy. Lubię go, ale nie wiem, o czym mam z nim rozmawiać.

- Na pewno nie będzie żadnych innych chłopaków? Chyba, że chodzisz z Maxem albo Leo? - Chciało mi się śmiać na tą opcje.

Nie wyobrażam sobie chodzenia z kimś, z kim przyjaźnię się praktycznie całe życie.

- Nic nie wiem o przybyciu innych chłopaków. A co do Maxa i Leo to na sto procent nie jestem z żadnym z nich - zapewniam mojego ojczyma.

- Wybacz, ale wyglądasz ślicznie - komentuje.

- Dziękuję - mówię i posyłam mu szczery uśmiech.

Zaparkowaliśmy na podjeździe, a ja usiłowałam wziąć wszystko za jednym razem.

- Pomóc Ci? - pyta Steve, patrząc się na moje wysiłki.

- Nie, dałam radę - oznajmiam, bo w końcu mi się udało.

Żegnam się z nim i informuje, że zostanę u Cass na noc. Zamykam drzwi i macham jeszcze na pożegnanie.

Zmierzam w stronę drzwi, gdy nagle upuszczam wszystkie torby. Chcę je pozbierać, ale zauważam, że ktoś się schylił i mi pomaga. Zadzieram do góry głowę i widzę brązowe tęczówki Mike'a.

Crazy LoveWhere stories live. Discover now