16. Lubię te małe rzeczy.

10.7K 745 331
                                    

Zeszłam ze sceny, uśmiechając się lekko do Pani Theresy, która siedziała na jednym z ustawionym w rzędzie krzeseł. Brooks zszedł zaraz za mną. Nie musiałam się oglądać, aby to wiedzieć. Jego palące spojrzenie, zdążyłam już poznać. Już na pierwszych zajęciach czułam, jakby wypalał we mnie dziurę swoimi zimnymi, pustymi oczami. Na początku przeszkadzało mi to, ale teraz po tylu dniach spędzonych razem, przyzwyczaiłam się. 

Przyzwyczaiłam się do jego wybuchowości. Do pustki w oczach i lodu w sercu. Do zmiennego charakteru i wyzwisk. Kątem oka spojrzałam na niego, gdy zajmował miejsce. Jak zwykle wyglądał dobrze. Bluzka z krótkim rękawem idealnie eksponowała jego tatuaże. Szczerze mówiąc, sama kiedyś chciałam mieć jeden, ale zbyt bardzo boję się bólu, by go sobie zrobić. 

- Twoje piegi są fajne - powiedział, marszcząc czoło. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że podczas, gdy ja obserwowałam jego tatuaże on obserwował moją twarz. Przełknęłam głośno ślinę i przygryzłam wargę. 

- Co? - Odchrząknęłam nerwowo i szybko usiadłam na krześle. 

- Powiedziałem, że lubię twoje piegi - uniósł brwi. - Chyba. 

- Dzięki? - Bardziej spytałam niż stwierdziłam. 

- Lubię te małe rzeczy.

- Dobra, nie wiem co oni ci dodali do obiadu, ale pieprzysz głupoty - warknęłam, wzdychając głośno. Oparłam się plecami o oparcie krzesła i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej. Odchyliłam głowę do tyłu, jakby to miało mi pomóc odciąć się od otaczającego mnie świata. 

Ludzie mnie wykańczali. 

Ostatnio coraz częściej miałam ochotę po prostu zakopać się w łóżku i nigdy z niego już nie wychodzić. Zamknąć drzwi do mojego pokoju na klucz, aby nikt nie mógł się do niego dostać. Cóż, szkoda, że nie można wyłączyć się na rzeczy, które nas otaczają. 

- Nie rozumiesz mnie - oznajmił, poważniejszym głosem. Parsknęłam cicho pod nosem i spojrzałam na niego spod przymrużonych powiek. 

- No nie bardzo - wzruszyłam ramionami. Chłopak gwałtownie odwrócił się w moją stronę. Oparł łokcie na kolanach, tym samym zbliżył się do mnie. 

- Siedząc w tym gównie, nauczyłem się zauważać coś, czego nie widzą inni - zaczął, patrząc na mnie w skupieniu. Skrzywiłam się lekko na jego słowa. Nie lubiłam, gdy zaczynał takie tematy. A ostatnio zdarzało mu się to dosyć często. - Zauważam na przykład to, jak marszczysz brwi, kiedy nad czymś myślisz. Lub to, jak przygryzasz policzek, gdy się czymś denerwujesz.

- To nadal nie ma żadnego związku z moimi piegami - pokręciłam głową na boki. Chłopak spuścił głowę, mamrocząc coś pod nosem. Nie byłam pewna, czy dobrze zrozumiałam, ale brzmiało to mniej więcej tak "za jakie grzechy, uwięzili mnie tu z tą babą". 

- Przerwałaś mi - zaznaczył. - Twoje piegi są takie małe, że ktoś kto ci się nie przyglądał, mógłby ich nie zauważyć. A ja lubię te małe rzeczy w tobie. 

- Przyznajesz się do tego, że się na mnie gapisz - zmrużyłam oczy, a kąciki moich ust drgnęły ku górze. Blake widząc to, o mało co sam się nie uśmiechnął. Spuścił głowę, patrząc na swoje zniszczone trampki. Widać, że jemu tak jak mi, przydałyby się zakupy. Przeszkadzały nam w tym tylko dwie rzeczy. On nie mógł, a mi się nie chciało. 

Przez chwilę na niego patrzyłam, po czym tylko westchnęłam. Nie odpowiedział nic na moje słowa, więc wzięłam to za koniec tematu. Co oczywiście nie sprawiło, że przestałam się na niego patrzeć. Co to to nie. W ostatnim czasie, dużo się zmieniło. A jedną z tych rzeczy, która się zmieniła, było to, że jego wygląd mnie nie odrzucał, a przyciągał. Lubiłam na niego patrzeć. 

Zagrać z diabłem ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz