przyjaźń czy coś więcej (Zane x Jay)

558 8 3
                                    

Wyobraźcie sobie nie za wysokiego, chudego rudzielca z piegami, plastrami i niebieskimi oczami, który jest fajtłapą. Tak to właśnie ja, nazywam się Jay Walker ale naprawdę Gordon. Zostałem adoptowany przez naprawdę miłe, kochające małżeństwo po śmierci moich biologicznych rodziców, gdy byłem mały. Moim nowym domem było złomowisko, jednak nie przeszkadzało mi to od zawsze kochała majsterkować a tu miałem materiał w pod dostatkiem. Tu się wychowałem, bo to moje bezpieczne miejsce. Życie mnie nie pieściło, zaprzestałem uczęszczać do szkoły po pół roku. Mama uczyła mnie sama w domu na zmianę z tatą. Wszystko przez to, że mi dokuczano i nabawiłem się małych kompleksów oraz złamano mi nogę. Pogodziłem się z tym szczególnie dzięki mojemu pierwszemu przyjacielowi był dość nietypowy może dlatego że miał obwody i był z metalu. Był 21 lipca bardzo upalny dzień na złomowisku miałem wtedy 8 lat dobrze to pamiętam. Z tatą chodziliśmy po niedalekim pustkowiu w poszukiwaniu jakieś zgubić ostatnio znaleźliśmy Wielki kompensator kątów kanciastych ,teraz połowy szły trochę nudno.

Wszystko psuł piekielny upał, do moich uszu doleciał dziwny skrzypiący dźwięk, którego tata nie usłyszał bądź zignorował bo nie zainstalowałem żadnych reakcji. Szybkim krokiem oddaliłam się od ojca kierując się w stronę tajemniczego dźwięku. Im dalej tym mniej słyszałem i traciłem nadzieję, że znajdę coś ciekawego, gdy nagle moja stopa zetknęła się z potencjalną przeszkodą, a moja twarz z rozgrzanym piaskiem. Jak najszybciej wstałem na człowieka i próbowałem pozbyć się piasku z buzi. Z zaciekawieniem oburuciłem się i spojrzałem na przyczynę mojego upadku rozmazując moje obolałe części ciała. Gwałtownie się cofnąłem nie wstając z ziemi z przerażenia, to była ręka ?! moje serce biło jak głupie a oddech był płytki czy właśnie znalazłem ciało nieboszczyka?! co mam zrobić 8 latek w tej sytuacji? Przyjrzałem się dokładniej tej dłoni, była srebrna z brązowymi cieniami, coś mi nie grało. Powoli ruszyłem w jej stronę i mocno kopnąłem, co było najgorszym błędem, ból przeleciał po mojej stopie niczym prąd. Powoli zacząłem odkopywać rękę z piachu, znalazłem więcej niż myślałem był też korpus z jedną nogą, zmarszczyłem brwi zastanawiając się co z resztą. Znalezienie brakujących części nie było trudne, najbardziej mnie urzekła głowa, którą znalazłem najdalej z wszystkich odnóży. Wymodelowana, smukła szczeka, zgrabny nos, porządne kości policzkowe, pomimo chęci zobaczenia jego oczu, nie dane mi to było powieki były zamknięte jak amen w pacierzu. Dość interesujące były jego blond, aż białe włosy ścięte jak w wojsku, które jako jedyne nie były z metalu. Nim się spojrzałem powoli się ściemniało, ci przyniosło mi ulgę, gdyż klimat się ochłodził. Najdrobniejsze i najlżejsze części schowałem do plecaka, a resztę pod pachę, postanowiłem nie mówić o tym rodzicom, to miała być moje trofeum, a nie rzecz do sprzedania. Po dotarciu na złomowisko pędem schowałem robota do szopy, którą tata wybudował tylko dla mnie, takie private room. Bardzo chciałem się jeszcze mu przypatrzeć, zobaczyć stan kabli i te takie, ale dla 8 latka taka robota o godzinie 9 w nocy było nierealne, darowałem sobie i ruszyłem do domu iść spać.

★. :::::::::::::::::::::::::::::::::::: .★

Dość szybko się zerwałem praktycznie była 5:20 ale co zrobisz gdy ciekawość i chęć majsterkowania tobą zawładnie. Ubrałem pierwsze lepsze ciuchy niebieska bluzka z krótkim rękawkiem u jeansowe ogrodniczki, plus czerwone trampki. Wyciągnąłem klucz z kieszeni i po cichu zacząłem otwierać kłódki, drzwi zaskrzypiały przy uchyleniu a marna wiązka światła z zapalniczki rozjaśniła pokój. Powoli i ostrożnie zapaliłem lampę oliwną chyba z XVIII wieku, a następnie zawiesiłem ją na haczyku by mieć wystarczającą ilość światła. Przyglądałem się mojej wczorajszej zdobyczy, na początek zajął się odrdzewianiem metalowych części a trochę tego było. Cały czas mnie zastanawiało skąd on się tam wziął? kto go stworzył? czy uciekał przed czymś ? a co jak jest niebezpieczny? to było najcięższe pytanie. Jeżeli go naprawia i aktywuje może zrobić mi krzywdę a jeżeli jest zagubioną, bezbronną maszyną?. Nucąc rytmicznie zająłem się sprawdzaniem okablowywania, nie które z przewodów była mocno naruszone, byłem zmuszony większość powymieniać najgorsze było, że chyba naruszyłem zawór olejowy i dostałem czarną cieczą w twarz. Wyciągnąłem szmatkę z kieszeni i wytarłem olej gdy nagle jego ręka, a raczej palce lekko się ugięły, wywołało to uśmiech na mojej twarzy to był znak by się nie poddawać i pracować dalej. Wyrywałem, klepałem, swawałem i sklejałem. Ostatni krok, wyjąłem pewną szmatkę i nawoskowałem blaszaka wyglądał prawie jak nówka z naciskiem na prawie.

one Shot <Ninjago> ★Where stories live. Discover now