Rozdział 27

6.9K 270 8
                                    

- Wszystko w porządku?  - zapytał Liam, ale nie byłam w stanie nic z siebie wykrztusić przez nieprzyjemny ucisk w gardle. Przyglądałam mu się zszokowana, a on jedynie westchnął głośno – Twoja mama do mnie zadzwoniła, bo nie mogła się z Tobą skontaktować, więc postanowiłem złożyć Ci wizytę.

Moja mama.

Skinęłam głową w milczeniu, obserwując własne dłonie, mimo że stał centralnie naprzeciwko mnie. To bardzo, ale to bardzo niezręczna i nieprzyjemna sytuacja. Nie widziałam się z nim przez dobre cztery lata, a teraz proszę, jest tutaj.

- Mogę wejść?

- Nie – odpowiedziałam szybko, odruchowo unosząc spojrzenie. Moje oczy odnalazły jego brązowe, z jednymi z najpiękniejszych tęczówek, jakie kiedykolwiek widziałam. To piękno jednak nie mogło równać się z pięknem pewnego bruneta z kręconymi włosami i szmaragdowymi oczami.

Jego łuki brwiowe uniosły się w zaskoczeniu. Najwidoczniej nie spodziewał się takiej odpowiedzi, ale chwilę później roześmiał się do samego siebie. Jest teraz taki inny… Wnioskując po jego aktualnym wyglądzie, nie pozostało w nim nic z lalusia, którego znałam. Obciął włosy, już nie były kręcone i długie. Oczy mu pociemniały i po dłuższym zastanowieniu doszłam do wniosku, że całkiem przypominają mi te Zayna –a to nic dobrego.

- Wyhodowałaś sobie w końcu jaja? – ałć.

- Kim ty jesteś? – zapytałam, co skomentował zaciśnięciem warg w cienką linię. Spojrzałam na niego, oczekując odpowiedzi, ale milczał, więc postanowiłam wyrwać swoją komórkę z jego rąk.

- Przepraszam… To nie było miłe. Nie chciałem Cię zranić, pszczółko – moje serce zatrzymało się nie tylko na dźwięk pieszczotliwego określenia, ale również nagłej zmiany w jego osobowości. Ten Liam był Liamem, którego znałam, a nie „wyhodowałaś sobie jaja” Liamem. Liam to jeden z najmilszych kolesi, jakich poznałam w liceum, płaczący kiedy ktoś zepsuje mu jego rysunek z motylkami.

- Nikt mnie już tak nie nazywa. Teraz to nie na miejscu – uśmiechnęłam się sztucznie, wsuwając komórkę do kieszeni swoich spodni zanim zdążył posunąć się trochę dalej. Nie wiedziałam do czego jest zdolny i nie byłam pewna czy mogę mu zaufać.

- Dlaczego? Masz chłopaka? – zapytał.

- Tak – wymamrotałam. Wyglądał na zaskoczonego, co trochę mnie uraziło. Nie jestem już materiałem na dziewczynę? To byłoby hipokratyczne, gdyby coś na ten temat powiedział i po jego minie wywnioskowałam, że zdawał sobie z tego sprawę.

- Oh, to fajnie – odpowiedział, na pewno czując się niekomfortowo, a ja kiwnęłam głową w odpowiedzi.

- Niedługo powinien tutaj b– skłamałam – Powinieneś iść – postąpiłam krok w jego stronę i wyciągnęłam pęk kluczy. Liam wsunął swoje dłonie w kieszenie zanim przesunął się płynnie na moje prawo, żeby stanąć w przyjemnej pozycji naprzeciwko moich drzwi.

- Naprawdę chciałbym kiedyś gdzieś z Tobą wyjść… Jako przyjaciele, oczywiście. Mieszkam teraz w centrum. Mam pracę.. Um, wiem, że przestaliśmy rozmawiać, bo zachowywałem się jak popierdolony czyścioszek, ale wyrosłem na prawdziwego mężczyznę od tego czasu – powiedział Liam, a ja ponownie skinęłam głową. Jego głos był teraz głębszy i nie mogłam dosłyszeć w nim ani odrobiny kobiecości.

Głównym powodem, dla którego nam nie wyszło było to, że czułam jakby Liam bał się mnie. Ja wyhodowałam piersi, podczas gdy on zaczął nosić t-shirty zamiast koszulek polo. Jedyną męską rzeczą, jaką zrobił podczas naszego związku było rozdziewiczenie mnie i teraz jak o tym pomyślę, to było idiotyczne i żałuję. Żałuję każdego seksu z nim.

The Fighter (Harry Styles Fan Fiction) Tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz