Rozdział 4.

15.4K 572 38
                                    

Ostrożnie zabrałam od kobiety  opaskę  i pompkę, a ona posłała mi delikatny uśmiech jeszcze zanim zniknęła za kurtyną. Wszyscy tak robili, wszyscy chcieli jak najszybciej opuścić to pomieszczenie. No, wszyscy za wyjątkiem mnie. Ciężko westchnęłam i sięgnęłam po podkładkę z klipsem, żeby wypełnić papiery Harrego. Odruchowo na niego zerknęłam i zauważyłam, że zielone oczy chłopaka mierzą moje ciało  wzrokiem od góry do dołu.

- Zmierzę Ci teraz ciśnienie. Ta opaska będzie na twoim… Bicepsie, a ja wpompuję do niego powietrze. Może być trochę ciasno - powiedziałam, przypominając sobie o czym powinnam informować każdego badanego pacjenta. Nie potrafiłam się skupić, mając jego silne ramiona naprzeciwko twarzy, ale starałam się zgrywać profesjonalistkę. To, że jest sławny nie znaczy, że zrezygnuję z moich obowiązków - Proszę, współpracuj ze mną - westchnęłam, odpinając rzepy w urządzeniu. Ponownie na niego zerknęłam. Uważnie śledził każdy mój ruch - Sam podciągniesz swój rękaw, czy ja mam to zrobić?

- Możesz to zrobić - uśmiechnął się zawadiacko. Wywróciłam teatralnie oczami, zaciskając palce na materiale i marszcząc brwi z podenerwowania.

- Nie jesteś miłą pielęgniarką. Podoba mi się to.

- Cóż, nie jestem jeszcze pielęgniarką - wytłumaczyłam spokojnie, owijając specjalną opaskę wokół jego bicepsa, dochodząc do wniosku, że jest ogromny. Na pewno dużo czasu spędzał na siłowni. Spuściłam trochę powietrza, a Harry cały czas mnie obserwował. Kiedy chciałam rozpocząć badanie, chłopak odruchowo napiął mięśnie ciała, a urządzenie zabuczało niebezpiecznie - Nie możesz tak robić - przypomniałam.

- Hej, jeśli nie jesteś jeszcze pielęgniarką, to masz dużo wolnego czasu, tak? - zapytał. Postanowiłam go zignorować, chyba siódmy raz w ciągu 48 godzin naszej znajomości - Becca? - próbował zwrócić na siebie uwagę. Wpompowałam powietrze, a opaska prawie sama się rozwiązała. Spisałam cyfry, które pojawiły się na wyświetlaczu, a on westchnął.

- Twoje ciśnienie krwi jest w porządku - powiedziałam.

- Jest w porządku? - specjalnie zaakcentował ostatnie słowo. Skinęłam głową, nie rozumiejąc, dlaczego każe mi się powtarzać - Powiedz prawdę - dodał po chwili. Jego oczy spoczęły na dokumentach w moich dłoniach. Chyba próbował odczytać tekst napisany małą czcionką.

- Jest w normie - powiadomiłam, a on widocznie się rozluźnił i opadł bezwładnie na poduszki. Musiał naprawdę przejmować się swoim zdrowiem. Och, oczywiście, że to robił. Przecież jest bokserem.

- Harry, masz gościa! - oznajmiła kobieta w średnim wieku, która znikąd pojawiła się w drzwiach sali. Pośpiesznie wstałam z łóżka pacjenta, poprawiając swoje spodnie i sięgając po podkładkę. Harry pobieżnie na mnie zerknął, ale wkrótce skupił całą swoją uwagę na mężczyźnie wychylającym się zza kurtyny.

Nie wiedziałam co robić, kończyny odmówiły mi współpracy. Stałam jak idiotka, obserwując jak ktoś się do nas zbliża. Zignorował moją obecność, a jego oczy cały czas spoczywały na twarzy Harrego. Wyglądał przerażająco i wiedziałam, że nie jest kimś, z kim dziewczyna jak ja powinna się zadawać.

 - Hej, jak się czujesz? - ominął mnie i stanął obok łóżka chłopaka. Zauważyłam tatuaże na jego ramionach, jeden pokrywał nawet szyję. Był bardzo umięśniony i wysoki. Kto to do cholery jest?

- Powoli dochodzę do siebie - odpowiedział - Kiedy mogę stąd wyjść? - zapytał, a ja rozchyliłam oczy ze zdziwienia. Planował jak najszybciej opuścić szpital? Przecież dopiero tutaj przyjechał.

The Fighter (Harry Styles Fan Fiction) Tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz