~ 5. The last chance ~

306 18 0
                                    

Środa, piąta rano

Ops! Esta imagem não segue as nossas directrizes de conteúdo. Para continuares a publicar, por favor, remova-a ou carrega uma imagem diferente.

Środa, piąta rano.

Chłopak był w dziwnym, nieznanym mu do tamtej pory miejscu. Było tam dość chłodno, a gęsta mgła ograniczała widoczność. Hebanowłosy stąpał po czymś twardym, co jakiś czas się potykając. Nie czuł strachu, nie czuł nic. Poprostu szedł przed siebie w mgle nawet nie wiedząc gdzie jest. Stawiał kroki powoli, dopóki gdzieś z daleka nie usłyszał niesionej przez echo muzyki. Melodia była spokojna, lecz brakowało jej słów. Rytm wystukiwany był na pianinie - przynajmniej tak myślał Jungkook. Następnie skupiając się bardziej na dźwiękach w tle, mógł usłyszeć morze. Gdzieś daleko, bardzo daleko. Szum fal niesionych przez wiatr, bardzo delikatny, ładnie komponował się z dźwiękiem ówcześnie grającego pianina. Pierwszym co poczuł przez całą swoją wędrówkę był dotyk jego dłoni, a raczej słabe muśniecie jej. Jego wzrok odrazu spoczął w tamtym miejscu. Dwa palce chłopaka były ubrudzone w czarnej farbie. Substancja powoli zaczęła spływać, aż pierwsza kropla zderzyła się z piaszczystym gruntem. Ziemia obok niego zaczęła pękać, a dziura znalazła swoje źródło pod farbą, jakby pod jej wpływem to wszystko się stało. Nagle świat się zatrząsł, chłopakowi na chwilę zaparło dech. Jednak po tym poczuł silniejszy dotyk, jakby ktoś ścisnął jego rękę, próbując przekazać mu swoje wsparcie*. 

— Nie budź się ze snu — Wyszeptał ktoś łaskocząc jego szyję. Odwrócił się, lecz jedynym co zobaczył była pusta przestrzeń. Niebieski miraż pustyni - tam właśnie się znajdował. **

Mgła trochę się rozrzadziła, dzięki czemu jego obraz na ten dziwny świat się rozszerzył. Chociaż wciąż jedyną rzeczą, którą w oddali mógł dostrzec był horyzont. Muzyka stała się głośniejsza, a słowa zaczęły opuszczać usta Jeongguk'a, aczkolwiek ten nie zwrócił na to większej uwagi. Uważał to za naturalny odruch. Tekst pochodził z jego głębi, nie z playlisty, nie z telefonu, z jego głowy. To był głos zbudowany z jego własnych uczuć i myśli. Zaczął odczuwać nieograniczone szczęście, powolnie stawiane kroki zamieniły się w bieg, aż brakowało mu tchu. Nie wiedział dokąd właściwie biegł, on poprostu miał wrażenie, że gdzieś za chmurami znajdzie coś niewiarygodnie barwnego, co przyniesie mu szeroki uśmiech. Znajdzie miejsce, które chciałby pokazać tylko najbliższej jego sercu osobie, by tak jak on zatopiła się ona w szczęściu. Po chwili biegu faktycznie wszystko stało się wyraźniejsze. Z daleka znów dało usłyszeć się morze, było o wiele bliżej niż wcześniej, chociaż dalej nie do uchwycenia. Nagle się potknął, upadł zmierzając do tajemniczego miejsca. Tam czekało coś pięknego, czekało za horyzontem. Coś ponownie chwyciło jego rękę. Czuły dotyk dzięki, któremu możemy pozbyć się wszelkich obaw. Ten dotyk, który wywołuje u nas uśmiech. Dotyk osoby, który jest powodem naszej Euforii.. Wtedy Jeongguk przestał odczuwać potrzebę znalezienia swojej słonecznej i magicznej oazy szczęścia. Odszukał ją w bliskości i wsparciu oraz czułości i miłości, którymi obdarzył go delikatny uścisk jego dłoni***. Chłopak spojrzał w górę, jednak oślepił go blask, prawdopodobnie słońca. Wtedy właśnie się obudził.

Breath || JeonggukOnde as histórias ganham vida. Descobre agora