54. Już Ci Powinnam To Dawno Powiedzieć

208 6 8
                                    

Kilka miesięcy później
*Martyna*
Tydzień temu dowiedziałam się rzeczy, która ma zmienić nasze życie.
Piotrek nie wiem. Dobra nikt jeszcze nie wie bo najpierw Piotrkowi chce powiedzieć. Tylko nie mam jak.
Ostatnio się pokłóciliśmy i on wychodzi z domu i wraca jak śpię. Znaczy udaje, że śpię, ale on o tym nie wie. Śpimy plecami do siebie.
Chociaż jest blisko, ale tęsknię za nim.
Nie umiem tego opisać.
Mały śpi a ja czekam na niego przy drzwiach. Jestem wykończona moim stanem a co dopiero jak powie, że mam radzić sobie sama. Trzymam w ręce papiery.
Po chwili otwiera drzwi i zapala światło.
- cześć Martynka. Nie śpisz?
- nie. Muszę z tobą pogadać
- nie może to poczekać? Zmęczona jesteś
- nie może. I tak już Ci powinnam to dawno powiedzieć.
- czyli coś na poważnie?
To może najpierw ja. Wracam późno ponieważ biorę dyżur za Adama.
Tylko tak jakbyś miała wątpliwości.
- wiem Baśka dzwoniła. To nawet nie oto chodzi.
- to o co? Martyna?
- jestem chora
- co? Na co kochanie?
- Mam raka. Umieram słyszysz
Przytulił mnie mocno.
-  Raka da się wyleczyć w tych czasach. Będzie dobrze.
Łzy mi lecą.
- nie płacz serducho.
Postawimy cię na nogi
Kiwam przecząco głową i dałam mu papiery.
Poszliśmy do sypialni.
Czyta.
- jutro mam iść na kontrolę. Pójdziesz ze mną?
- pewnie. Kochanie.
Przecież to miały być tylko okresowe badania.
Biorę wolne i idę z tobą.
Gdzie robiłaś te badania?
- w przychodni. Tak Wiktor kazał.
- wiem wiem.
Pójdziemy najpierw do szpitala i weźmiemy wyniki z tamtąd i porównamy z tymi.
- dobrze. Ale to nic nie zmieni
- zobaczymy - dał mi buziaka
Poszliśmy wkońcu przutuleni spać.
I tak nic nie zmienia w moim stanie. Zostanie sam z Antosiem

~dwa serca~ ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz