15. Odejdź... Nie Zrozumiesz Tego

385 9 8
                                    

*Martyna*
Budzę się wtulona w Piotrka.
Patrzę na zegarek.
- o kurde. 7
Piotrek wstawaj. Piotruś
Dałam mu buziaka.
Otworzył oczy i uśmiechnął się.
- jest 7 ruchy bo na dyżur się spóźnimy.
- o kurde.
Wstaliśmy i ubieramy się. Zostawiłam u niego na szczęście trochę ciuchów i kosmetyki. Ojeea.
Piotrek robi śniadanie a ja się ogarniam.
Zjedliśmy śniadanie.
- a teraz biegiem do pracy
- to buty przebierz
- nie mam innych
- aaa
- butów już nie zostawiłam.
- no to biegniemy.
Wzięliśmy wszystko. Piotrek zamknął drzwi i biegniemy do pracy.
- ruszaj się.
Raz dwa raz dwa - poganiam go bo on ledwo żyje.
- o nie. Od dzisiaj będziemy biegać rano i wieczór.
- yyy
Po chwili byliśmy koło bazy.
Czekam na niego.
- jestem
- no to go
Biegniemy do bazy.
- macie minute
- kurde
Poszliśmy się przebrać.
- eee Monika przyszli - Wiktor
Przebraliśmy się.
Poszliśmy karetkę przyszykować.
- o ja - Piotrek
- trochę ruchu ci nie zaszkodzi. - ja
- coś za coś - Piotrek
- Martyna, Piotrek!! - wyszli Wiktor i mama.
- To nam się oberwie
- Martyna gdzieś ty była?
- Piotrek to samo? Gdzie?
- byliśmy razem!!
- ale gdzie?
- w klubie
- telefony się odbiera.
- dobrze.
- martwiliśmy się razem.
Trzeba było zadzwonić
- no właśnie. Odwołałem spotkanie z Anią.
- przepraszamy. Więcej tak nie zrobimy.!! - powiedzieliśmy jednocześnie.
- no ja myślę
- chodź tu do mnie
Mama mnie Przytuliła a Wiktor Przytulił Piotrka.
- ostatni raz rozumiemy się?
- ok
Pocałowała mnie w czoło.
Nie ma jak mama.
- dobra. Szykujcie karetkę
Poszli.
Zaczęliśmy się śmiać.
- to co. Kiedy powtórka?
Zaczęliśmy się śmiać.
- zapomnij. Więcej nie dostaniesz alkoholu
- ok
szykujemy karetkę i nagle wszyscy przyszli
- w czym mogę pomóc?
- pogodziliście się?
- tak
- kurde. Najpierw zrobiła haje a teraz
- musiała.
- ale się nie gniewa prawda?
- prawda prawda.
- no i dziękuję
Zaczęliśmy się śmiać.
Weszłam na dach karetki.
Położyłam się.
- ej ile znowu wypiłaś?
- nie liczyłam
- więcej ni ma
- przechodzę na soczek.
Jabłkowy.
- no i dobrze.
- spokojnie Piotruś. Jeszcze mam rozum.
- a papierosy?
- nie ma
- na pewno?
- tak.
- kontrola.
- yhym
- coś jeszcze tatuś?
- nie
- dziękuję.
- Martyna co robią papierosy w twojej torebce? - Mama wybiegła
- co?
Przecież nie mam
Mama się śmieje.
- weź bo by mnie zabił
- no właśnie.
- dzięki mamusiu.
- zemsta
- spoko. Szukaj i tak nic nie znajdziesz
- ej
Zaczęliśmy się śmiać.
- a wiecie, że jeździcie osobno? - Wiktor
- co?
- no. Pokłóceni byliście.
- ale już nie, więc
- dobra dobra
Monika Piotrek cię wyrzuca z karetki
- zapamiętam to sobie
- to ja będę grzeczny
- dobrze. To wygryziemy Wiktora.
- ej
- zostaw młodych i chodź zgredzie jeden
- młoda się odezwała
- nom
- Monika!! - mój ojciec
- ciebie jeszcze tu brakowało.
- możemy pogadać
- nie.
Mama poszła.
- a pracuje tu Martyna?
- jaka Martyna? - powiedziałam
Poszedł do Mamy.
-kto to jest?
- mój ojciec, ale ci mnie tu nie ma.
Zaczęliśmy się śmiać
- ok
Weszłam na dach karetki.
- z liścia go!! - krzyczę do mamy bo rozmawia z tym panem.
- a ty się nie odzywaj!
- spoko
- jak ty się do córki odzywasz?
- o czyli jednak
Przyszedł.
- złaź
- nie bo Pana nie znam
- jestem twoim ojcem
- ja nie mam ojca
- dlaczego się tak zachowujesz
- normalnie
- nie byłaś taka
Położyła się.
- Martyna chce odnowić kontakty
- ze mną? Czy po prostu cię kochanka zostawiła? Masz inne dziecko. Mi już do szczęścia nie jesteś potrzebny.
- ooo
- widzisz nawet Martyna cię nienawidzi.
- bo ją zmieniłaś
- trzeba było nas nie zostawiać. Sorry, ale teraz dla mnie nie istniejesz.
- jak możesz tak mówić?
- dobrze mówi. Nikt nie chciał by takiego ojca.
- a co myślałeś, że przybiegne i cię przytulę? Nie. Nie te czasy.
- dobra jeszcze przyjdę.
- nie trafisz. Ja to wiem
Poszedł.
Wszyscy się na mnie patrzą.
- co? Zaś za ostro? Sorry, ale nie panuje nad tym.
- nie Martynka. - mama
- jednak chyba tak.
Bo płacze.
Zeszłam z dachu.
- gdzie idziesz?
- łzy na ciebie działają?
- niestety
- Piotrek następnym razem się jej rozpłacz
Zaczęliśmy się śmiać.
Pobiegłam do niego.
- Martyna co ty robisz!!!?
Podeszłam do niego.
- Martynka?
- tak ja.
Czemu płaczesz?
- bo straciłem wszystko.
- mówi się trudno żyje się dalej.
- nie zrozumiesz - pali Papierosa.
Zabrałam mu.
- zrozumiem - patrzy na mnie. -
Teraz wiesz jak to jest. Gdy traci się osobe, którą się kocha i było się do niej przywiązanym.
- ale to twoja matka mnie wyrzuciła z domu.
Potem wezwała policję.
- to trzeba było jej nie zdradzać.
Po co ci to było?
- wie, że tu teraz jesteś?
- wie
-. To wybaczycie mi?
- to nie ode mnie zależy. Ja tak naprawdę nie mam nic do gadania.
Musisz się dogadać z mamą.
- a możesz ją tu zawołać. Nie chcę tak przy wszystkich
- chodź. Nie są tacy straszni
- nie odpada.
- chodź
Pcham go do samej mamy.
- uparty jak osioł
Zaczęliśmy się śmiać.
- dogadajcie się.
- ale ja się jej boję - ojciec
- to dobrze - mama
Poszłam do Piotrka.
Poszli dalej.
- myślisz, że się pogodzą?
- znając mamę to da mu kazanie takie jak ja wczoraj tobie, ale potem pęknie i wybaczy.
- aha
Czyli tak samo jak ty
- a co? Nie cieszysz się
- cieszę.
Dał mi buziaka i objął mnie.
- a ty mu wybaczyłaś?
- narazie jeszcze nie jestem pewna.
- yhym
- ale jakby to nie będzie miał mnie kto poprowadzić do Ołtarza na ślubie.
Kto wie czy wogóle będzie ślub i z kim?
Weszłam na dach karetki.
- eee Pocałowali się.
Pogodziłam rodziców
Piotrek!!
- co?
- łap
Spadłam w jego objęcia.
- idą
- to co tam u ciebie?
- a dobrze.
Pocałowaliśmy się.
A on nadal ma mnie na rękach.
- jeszcze nigdy nie leciałam z karetki.
- ja tam nie narzekam.
Zaczęliśmy się śmiać
- no dobra postaw mnie
- ok
Postawił.
- ekhem mogę Ci Martyne porwać? - mama
- tak- Piotrek
-. Odchodzę - drocze się z Piotrkiem
- jeszcze wrócisz. - Strzelecki
Poszłam.
- to co pogodziliście się?
- można tak powiedzieć
Przytuliłam ich mocno.
- ale...-ja
- co ale?
- musisz obiecać nam, że więcej nas nie zostawisz
- obiecuję.
Drugi raz tego nie zrobisz
- i żadnych panienek na boku
Piotrek się zaśmiał
- a ty co się śmiejesz? Ciebie też to tyczy
- dobra wracaj do chłopaka
- ok
Strzelecki wracam!!
- czekam!!
Zaczęliśmy się śmiać.
Pobiegłam do niego.
- wróciłam
- to dobrze.
To co przeprowadzasz się do mnie?
- no nie wiem?
Jaką mam pewność, że się znowu nie pokłócimy
- pokłócić się możemy, ale przynajmniej obgadamy to szybko i już nigdy cię nie opuszczę
Patrzymy sobie prosto w oczy.
Już mamy się Pocałować a tu
- 21s
Pocałowaliśmy się
- 21s zgłoś się
- Dzieciaki później dokończycie
21s zgłaszam się
A my nadal się całujemy.
- wezwanie do próby samobójczej.
Jedźcie szybko. Ul. Parkowa 29
- przyjąłem.
- Martyna, Piotrek wezwanie
Oderwaliśmy się od siebie
- Kubicka, Strzelecki!!
Do karetki!!
- ok
Nie musisz krzyczeć
- ja dzisiaj zwariuje
Wsiedliśmy do karetki.
Piotrek ruszył i włączył syreny.
- co się z wami dzieje?
- nic.
- jak nic. Mówię do was a wy nie reagujecie. 
- przepraszamy
Zamyśleliśmy się.
- yhy a jak wam noc minęła
Uśmiechnęliśmy się.
- ok. Dlatego telefony po wyłączali
- to nie było planowane
- samo wyszło
Obserwuje nas.
- no dobrze, ale bardzo proszę nie zamyślać się w pracy.
Zrozumiano?
- Zrozumiano
- a do końca dyżuru daleko i daleko - Wiktor
- co ty chcesz nas zwolnić? - Piotrek
- zależy- Wiktor
- spoko - ja
- ej ja żartuję - Wiktor
- wiem. Właśnie się przyznałeś - ja
- kurde
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili byliśmy na miejscu.
Poszliśmy do pacjentki.
Stoi na balkonie.
- nie wchodźcie bo skocze
- nie musisz tego robić - zaczynam
- to wyjdź
- chcemy ci pomóc.
Podchodzę bliżej.
- odejdź
- a powiesz mi jak się nazywasz?
Jestem Martyna.
- Karolina
- to co powiesz mi co się dzieje?
- nie zrozumiesz
- daj mi szansę
- jak wyjdą
Obróciłam się.
Kiwnęli głową i poszli.
- teraz jesteśmy same.
To jak?.
- chłopak mnie zostawił. Wyjechał bez słowa.
- ale to chyba nie powód do odbierania sobie życia
- nie wiesz jak to jest?
- wiem. Mnie też chłopak zostawił. Wyjechał nawet nie wiem gdzie był.
- był?
- no przemyślał i wrócił
Zgadnij, który to on
- ten szatyn
- no a skąd wiesz?
- bo nąstop patrzy na ciebie
- no a teraz wejdziesz do środka.
Wróci spokojnie. Zamiast się zadreczać to idź poszalej z koleżankami. Uwierz pomaga.
- wejdę
- no to chodź
Obiecaj mi, że więcej tego nie zrobisz?
- obiecuję
- a teraz chodź opatrze ci te rany i pojedziesz do szpitala - zauważyłam jej rany na ręce z których leci krew.
- ale nie psychiatrycznego
- no coś ty
Zaśmiałyśmy się.
- a może to zostać między nami
- tak
Poszliśmy do pokoju.
- i jak? Piotrek daj Martynie opatrunki
- dobrze.
- ok
Masz Martynka
- dzięki
Karolina usiądź.
- ok
Zajmuje się a Wiktor pyta.
- masz jakąś rodzinę?
- rodziców, ale wyjechali na dwa tygodnie i chłopaka jak wróci
- wróci, ale narazie o nim zapomnij i baw się.
Piotrek na mnie patrzy.
- no dobrze a ile masz lat?
- 20
Opatrzyłam rany.
- w karetce płyny
- ok
- bierzesz jakieś rzeczy?
- tak. Miałam iść do chłopaka ,więc mam spakowane.
- chyba też zacznę to robić
- Martynko bo Piotrek dzisiaj oszaleje
- pakować rzeczy jak idę do ciebie
Coś ty myślał
- już nic
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy do karetki.
Zrobiłam wkłucie i podpiełam kroplówka.
Piotrek ruszył.
- po co jadę do szpitala?
- no nie możemy cię tak zostawić
- Martynka ty powinnaś psychologiem zostać.
- a wiesz co Martyna mówiła? - Wiktor
- co?
- że chętnie by ciebie przebadała jakby było psychiatrą.
- udam, że tego nie słyszałem-Piotrek
- opłaci ci się to - mówię z uśmiechem
- dzieciaki takie rzeczy po dyżurze
- a Wiktor ma dzisiaj brudne myśli - Piotrek
- ty tam patrz na drogę - Wijtir
- he he he - ja
- zobaczycie po dyżurze - Wiktor
- ja nie sprzątam karetek. Mam nowe paznokcie - ja
- to zrobisz sobie nowe - Wiktor
- i przegrałaś - Karolina
Zaczęliśmy się śmiać.
- a ty Strzelecki się nie śmiej bo pomożesz Martynie
Tylko nie, że Piotrek robi wszystko za buziaka
- ta za dwa buziaki
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie no. Poprawię antenke
- ty już lepiej nie wchodź na dach karetki
- czemu. Fajnie się ją łapało
- 21s gdzie jesteście?
- w karetce - odpowiedziałam
- to wiem a dokładnie?
- Strzelecki gdzie jesteśmy?
- ruda dojeżdżamy do szpitala z pacjentką
- przyjęłam
- Strzelecki co z tobą. Pomału jedziesz.
- bo jakiś debil nie ustępuje pierwszeństwa
- daj mi radio - ja
Dał.
- kierowco w czarnym kombi ustąp nam pierwszeństwa. Tym momencie możemy uratować komuś życie.
Piotrek trąbi.
Odsunął się.
- a teraz fru
Przyspieszył i byliśmy po kilku sekundach na miejscu.
Oddaliśmy pacjentke i wróciliśmy do bazy.
- no a teraz możecie dokończyć. Już nie przeszkadzam.
- ok
Pocałowaliśmy się.
-uuu

Ta dam
Tak to więc daję rozdział
Będą się pojawiały co 4 dni.
Tak no więc

Jeśli się nie wyrobię z następnym to wybaczcie, ale mam próbne egzaminy gimnazjalne 😥😥😥

Dobra nie zanudzam.

Pozdro... I miłego dnia

~dwa serca~ ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz