35. Rozwód

282 4 1
                                    

*Martyna*
Po tej cudownej nocy nie chce nam się wstać. Ehh
- wstajemy? - pyta mnie mąż
- nie - odpowiadam z uśmiechem.
- żono
- co tam mężu?
- kocham Cię
- ja też. Jeszcze bardziej
- a skąd ta pewność?
Zaczęliśmy się śmiać
- obiecaj mi, że tak będzie zawsze
- obiecuję. Na zawsze
Pocałowaliśmy się.
Wstaliśmy i Ubraliśmy się.
Zrobiliśmy pierwsze śniadanie w naszym nowym domu.
- Charlie chodź.
Dostaniesz śniadanko - wołam
Przybiegł.
- cześć
Liże mnie.
- Charlie bo pogadamy inaczej
Zaczęliśmy się śmiać.
- Pan jest strasznie zazdrosny.
- Pan to słyszy
Dałam Charliemu śniadanie.
My też zjedliśmy swoje i wypiliśmy kawę.
Poszliśmy się ogarnąć.
- mówiłem Ci już, że mam najpiękniejszą żonę na świecie?
- nie
-. To właśnie Ci mówię
- a znam ją?
- właśnie stoi przede mną.
Pocałowaliśmy się.
Zarumieniłam się.
- udało mi się.
- no.
Poszliśmy na spacer z psiakiem.
Piotrek go spuścił.
Wzięłam patyk.
- Charlie. Aport - rzuciłam patyk. Pobiegł po niego.
Zaczęłam się śmiać.
- przynieś - Piotrek
Przytuliłam się do niego.
Charlie biegnie z Patykiem.
Dał Piotrkowi.
- co lizusie?
- od kogoś się tego nauczył
Zaczęliśmy się śmiać.
Rzucamy patyki. Raz Piotrek raz ja.
Charlie podbiegł do małej dziewczynki.
- Charlie
Położył się przed tą małą.
Śmieje się z rodzicami.
My też.
- nie znam tego psa
Podeszliśmy do nich.
- przepraszam za niego
- nic się nie stało.
Mała go przytula.
- jesteś lepszy niż przytulanka
Charlie się patrzy na Piotrka.
- i te oczy.
- mówi i co zazdrościsz
I wszyscy śmiech.
- adoptujemy psiaka?
- zobaczymy.
- mogę się pobawić
- pewnie
Poszliśmy na ławkę z jej rodzicami.
- naprawdę to nie problem?
- nie.
- przynajmniej oboje się wylatają
- to jest szalone dziecko
Zaczęliśmy się śmiać.
- jego nie da się zmęczyć
- przynajmniej mają państwo wesoło w domu
- no tak.
- może przejdźmy na ty.
- no dobrze
- Darek.
- Monika.
- Martyna.
- Piotr.
Podaliśmy ręce.
- ty oni jeszcze żyją - obracamy się a tam cała ekipa z bazy
- a dzień dobry. - mówimy prawie razem
- no nie miałam czarnego worka. - zakładam okulary
- a widzisz nie pomyśleliśmy - adam
Zaczęliśmy się śmiać.
- a wy co? Do pracy? - Piotrek
- no. - Magda
- a wy zgredy? - Patryk
- wiesz. My szukamy nowych przyjaciół.
- my już wam nie wystarczamy.
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra lecimy bo stary nam kazanie zrobi
- nara
- pa
- pa
- eee zgońmy na Strzeleckich
- nas nie ma. My jedziemy
- gdzie?
- gdzieś go muszę utopić, nie?
Zaczęliśmy się śmiać.
- poczekaj. Rozwód.
- pa
- pa
Poszli.
Patrzą się na nas.
- to były żarty. Jeszcze go nie zamierzam utopić
- jeszcze
- wiemy.
- ona po ślubie mi na dzień dobry z patelni przywaliła
- dobry pomysł
- nawet nie próbuj
- ehh
Zaczęliśmy się śmiać.
Po godzinie.
Wracamy wszyscy do domu.
- dobra Charlie chodź. - Piotrek zapina go na smycz.
- czemu? - mała pyta.
- bo tu mieszka taka pani co nie lubi Charliego.
- aha
Idziemy i idzie ta wredna baba.
- a wy tu znowu z tym psem.
- przecież nic nie robi? - Monika
- ale jest i patrzy
- a pani...
- nie warto - mówię
- i tak nie dojdzie - Piotrek
- wzywam policję
- nie mam czasu. - Krzysztof idzie z kawą - cześć
- witaj!!
Poszła.
- a ty nas śledzisz
- no słyszałem, że planujesz wiesz
- nie
- no wcale.
Pójdziesz grzecznie? - wyciąga kajdanki
- ha ha
- ej. To były tylko żarty
*Piotrek*
Ma minę jakby miała się popłakać.
- ej zostaw ją
Przytuliłem ją mocno.
- coś ty jej zrobił?
Żartuje
- nie wyspała się
- aaa.
Sorki
- a tak naprawdę co tu robisz?
- po kawę poszedłem. Policjant też człowiek
Charlie na niego warczy.
- prawdę
- pa - pobiegł
- dziwny - Darek
Zaczęliśmy się śmiać.
- nabrałaś się?
- yhym
- i tak bym nie pozwolił cię zabrać.
Nie tak łatwo.
Wróciliśmy do domu i szykujemy się do wyjazdu na naszą podróż poślubną.


~dwa serca~ ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz