*znowu bruise bachor*
Dziecko: mamo!
JayMatkąBitches: tak?
Dziecko: co to jest chuj?
Jay: emmm... Ja...co? *poci się *
Dziecko: mam gazetę taty!
Jay: co.
Jay: *w myślach* Cole będziesz się tłumaczył... Oj będziesz...
Jay: przyniesiesz tą gazetę?
Dziecko: tak! *biegnie*
Jay: *wzdycha*
Dziecko: mamo, czemu ta pani ma otwartą buzie?!
Jay: *biegnie do dziecka*
Dziecko: *trzyma ulotkę z chóru*
Jay: chór?
Dziecko: no właśnie! Chuj!
Jay: chwila. Cole nawet nie lubi śpiewu...oprócz rockowych ballad...
Jay: *do dziecka* skarbie, chór. Nie chuj. Chór. Chórek.
CZYTASZ
Z życia Bruise
FanfictionZ życia naszego pięknego shipu! UWAGA. NIE WSZYSTKIE SYTUACJE SĄ WYMYŚLONE PRZEZ MUA.