20.

1.6K 143 100
                                    

Po raz kolejny zamiast wskoczyć do samochodu postawił na spacer. Pogoda rozpieszczała i coraz częściej wolał przejść się do kawiarni na nogach. Przynajmniej w ostatnim czasie dość mocno zaoszczędził na paliwie z czego był zadowolony. Oczywiście to nie robiło specjalnej różnicy w jego finansach, ale jednak. Jego zdrowie z pewnością na tym zyskało. 

Minął tydzień od kiedy postanowił sobie, że musi porozmawiać z Eleanor ale brunetka jak na złość wzięła urlop. Co prawda dzwonił do niej, ale z tego co się dowiedział była w swoim rodzinnym mieście, a on nie chciał przeprowadzać tej rozmowy przez telefon dlatego cierpliwie czekał aż wróci. Czyli jeszcze dwa dni. Wyrzucił wypalonego już papierosa na chodnik mając nadzieje, że żadna starsza Pani się do niego nie przyczepi za zaśmiecanie planety. To był tylko papieros. Innych śmieci nigdy nie wyrzucał na chodnik. Po za tym w pobliżu nie było żadnego kosza.

Pozostało mu do przejścia jakieś sto metrów kiedy zauważył znajomy samochód, a na chodniku znajomą postać. Nie widział go od pamiętnego śniadania w jego rodzinnym domu. No i co on tu robił? Przecież nie miał pojęcia gdzie znajduje się kawiarnia.

Był coraz bliżej miejsca docelowego. Jednocześnie ogarniało go coraz większe przerażenie. I już nie wiedział z jakiego konkretnie powodu. Może to było to, że chłopak wpatrywał się w duży, żółty neonowy napis nad kawiarnią. Pineapple. Wcisnął dłonie do kieszeni nerwowo przełykając ślinę. To byłoby niemożliwe gdyby się nie domyślił. Nie gdy go zobaczy.

- Hej. - odezwał się zatrzymując dwa metry od niego. Brunet automatycznie odwrócił się w jego stronę. Na jego twarzy wymalowane było zaskoczenie i coś jeszcze. Coś czego jak zwykle w ostatnim czasie nie potrafił odszyfrować. - Co tutaj robisz?

- Eee, ja.. pytałem jakiejś kobiety o najlepszą herbatę w mieście i poleciła mi właśnie to miejsce. - wzruszył ramionami. - A Ty? Co tutaj robisz?

- Przyszedłem do pracy. - wzruszył ramionami.

Chłopak zmarszczył brwi chyba właśnie zdając sobie z czegoś sprawę.

- Zaraz. - powiedział powoli znów zerkając na napis, a potem na niego. Starał się być silny i nie spuścił wzroku nawet wtedy gdy zielone tęczówki zaczęły wywiercać mu dziurę między oczami. - To jest Twoja kawiarnia? - zamrugał. - Twoja i Nialla?

- Mhm. - mruknął przygryzając wnętrze wargi. Może jednak się nie domyśli?

- I nazwaliście ją.. Pineapple? - a jednak.

Mimo to wciąż był twardy i nie spuszczał z niego swojego wzroku.

- Właściwie.. to był mój pomysł. - oznajmił.

Harry uchylił usta chcąc coś powiedzieć, ale po chwili je zamknął. A potem z powrotem uchylił. Zrobił tak dokładnie trzy razy. A on po prostu stał i patrzył.

- Dlaczego? - spytał słabo odwracając się w jego stronę.

Niby jedno głupie pytanie, a zmroziło mu krew w żyłach.

Spojrzał gdzieś w bok szukając jakiegoś ratunku, ale on nie nadszedł, więc znów przeniósł swoje spojrzenie na chłopaka.

- Wiesz dlaczego. - nie wiedzieć czemu jego głos nieco ucichł.

- Nie wiem. - odparł, ale on był pewny, że wie. Po jego minie mógł to wywnioskować bez większego problemu.

- To Twój ulubiony smak herbaty. - oznajmił wytrzymując jego spojrzenie.

Był dumny z tego, że tym razem się nie odwrócił się, nie uciekł, choć miał na to ogromną ochotę. Cały czas patrzył prosto w oczy chłopaka. Harry już otwierał usta by coś powiedzieć, ale przerwał mu dźwięk jego telefonu. Po raz kolejny ktoś im przerywał, ale tym razem był z tego powodu zadowolony. Wymamrotał ciche 'przepraszam' i przycisnął telefon do ucha.

PineappleWhere stories live. Discover now