22.

1.8K 144 114
                                    

Zamarł w momencie gdy Harry gwałtownie przycisnął swoje usta do tych jego. Był kompletnie zdezorientowany. Szczególnie, że czuł słone kropelki na swoich policzkach i one wcale nie należały do niego. To Harry płakał drżąc na całym ciele. 

Po dłużących się w nieskończoność sekundach, brunet wrócił do wcześniejszej pozycji. Teraz mógł zauważyć wyraźnie zaczerwienione tęczówki i łzy wciąż spływające po policzkach.

- Nie płacz, proszę. - wydusił z wielką gulą w gardle. Nie rozumiał. Zupełnie nie rozumiał jego zachowania.

- L-Lou.. - wykrztusił układając drżące dłonie na jego policzkach.

- Shh, proszę, dlaczego płaczesz? - jęknął nie mając pojęcia co robić. Cały czas ocierał jego łzy, ale to było za mało. One wciąż spływały. - Przepraszam, Harry.. wiem, że spieprzyłem, ale nie potrafiłem się odkochać. Tak bardzo Cię przepraszam. - powiedział nie mając pojęcia za co go tak właściwie przeprasza.

Za to, że go kocha? Że nie potrafi inaczej? Nie potrafi zapomnieć? Jak żałośnie to brzmiało? Szczególnie, że pół godziny wcześniej uprawiali seks. A Harry wciąż leżał na nim, całkiem goły. Brunet potrząsnął głową i teraz to już naprawdę nie rozumiał.

- Lou ja Ciebie też kocham. - wypłakał.

Co? CO?

- C-co? - wyjąkał. Czy to był żart? Naśmiewał się z niego, prawda? Czy..

Boże. To uderzyło w niego tak nagle. Otworzył szerzej oczy gdy tylko go olśniło. To, co za każdym razem widział w jego oczach i nie potrafił zdefiniować to była miłość. Teraz już wiedział. Był pewny. Cały czas patrzył na niego w ten sposób. Z miłością. Nosił wisiorek, który dostał od niego pięć lat temu. Wrócił. Wrócił do Londynu bo tęsknił. Bo wciąż go kochał.

Tylko dlaczego w ogóle wyjechał?

- Kocham Cię, Lou. - powtórzył szlochając. - Nigdy nie przestałem. - pokręcił głową. - Cały ten czas.. - złapał między palce małą srebrną zawieszkę. - .. to dodawało mi sił. Przepraszam, że nie zadzwoniłem, choć obiecałem. Przepraszam za to wszystko. Tak bardzo Cię kocham.

I on również płakał. To były łzy ulgi, szczęścia, wszystkiego co przeżywał przez ostatnie lata. Harry go kochał. Harry go kurwa kochał. Cały ten czas. Być może cierpiąc tak samo mocno jak on. I w głowie miał już tylko jedno pytanie: Dlaczego w ogóle wyjechał? Bo w wersję z Robinem już prawie nie wierzył. Ale to było już zbyt dużo. Zbyt dużo jak na jeden dzień. Uniósł się po raz kolejny tego wieczoru łącząc ich wargi w pocałunku. Zdecydowanie pocałunku przepełnionym miłością. Jak mógł nie dostrzec tego wcześniej? Przecież już kilka razy całował go w ten sposób. Jak mógł być tak głupi i się nie domyślić? 

Owinął ramiona w okół jego ciała podnosząc się do pozycji siedzącej. Przyciskał go do siebie nie chcąc by była między nimi jakakolwiek wolna przestrzeń. I choć w jego głowie zaczęło pojawiać się więcej pytań to na razie nie chciał ich zadawać. Nie chciał zastanawiać się nad tym co będzie za dzień, dwa, tydzień czy miesiąc.

- Kocham Cię. - wyszeptał prosto w jego uchylone wargi. - Tak bardzo tęskniłem.

- Ja też, kochanie. - uśmiechnął się.

I ten uśmiech sięgał również oczu. Wesołe iskierki tańczące w zielonych tęczówkach były najpiękniejszym widokiem na świecie. I on również się uśmiechał. Szczerze. I był pewny, że jego oczy przepełnione są takimi samymi iskierkami jak te należące do Harry'ego.

Chłopak schylił się całując linie jego szczęki, a potem polizał jego dolną wargę prosząc o dostęp, którego od razu mu udzielił. Trącił jego język tym swoim przez co zadrżał czując przyjemny prąd rozchodzący się po całym jego ciele. Harry uniósł się wycofując na skraj łóżka i ciągnąc go za sobą, oczywiście nie odrywając ich warg od siebie.

PineappleWhere stories live. Discover now