Uchylił powieki czując, że sprawia mu to o wiele więcej trudności niż zwykle.
- Louis?
Mama?
Zamrugał chcąc wyostrzyć obraz, aż wreszcie po kilku długich sekundach był w stanie zobaczyć biały sufit i równie białe ściany. Poczuł też sterylny zapach i nie musiał dłużej zastanawiać się gdzie był. Zbyt dobrze znał to miejsce.
Sala szpitalna.
Który to już raz?
- Louis, skarbie.
Przekręcił głowę w bok wyłapując zapłakane spojrzenie swojej mamy.
Przełknął ślinę czując okropną suchość w gardle.
- Wody. - wydusił.
W jednej chwili kobieta pomogła mu nieco się podnieść i przystawić do ust plastikowy kubeczek z którego upił dwa spore łyki wody i z powrotem opadł na poduszki.
W nogach łóżkach zauważył też Dana i stojącą obok Lottie, która również miała nieco zaczerwienione od płaczu oczy.
Z początku nie miał pojęcia co się stało i co po raz kolejny robił w szpitalu, ale potem wszystko do niego wróciło.
Harry. Choroba. Kłamstwo. Niall. Liam. Zayn.
W przeciągu jednej godziny stracił cztery ważne dla niego osoby. Niby jak miał się po tym pozbierać?
Zacisnął powieki to samo robiąc z ustami. Jedno wiedział na pewno: nie chciał już płakać.
- Kochanie, jak się czujesz?
Paskudnie.
- Dobrze. - skłamał nie chcąc wspominać o bólu, który wciąż czuł w klatce piersiowej. - Co się stało?
- Straciłeś przytomność. - poinformowała.
Kiwnął głową. Mógł się tego spodziewać.
- Długo spałem?
- Kilkanaście godzin. - pociągnęła nosem. - Jest już następny dzień.
Znów pokiwał głową nie chcąc się odzywać, bo jego głos w każdej chwili mógł się załamać, ale przecież musiał przeprosić swoją rodzinę, a przede wszystkim mamę za kolejne nerwy i zmartwienia. Tylko to wprowadzał do jej życia.
- Przepraszam, mamo. - wyszeptał słabo.
- Nie przepraszaj mnie, synku. - pokręciła głową mocniej ściskając jego dłoń. - Chłopcy powiedzieli mi co się stało. Tak mi przykro, kochanie.
Przymknął powieki biorąc głębszy oddech. Naprawdę nie chciał już płakać.
- Chcieli tutaj wejść, ale lekarz pozwolił na to jedynie najbliższej rodzinie. - oznajmiła. - Powiedział, że dopiero kiedy się obudzisz sam zadecydujesz czy masz ochotę na więcej odwiedzin.
Pokiwał głową.
- Czekają na korytarzu.
Nie odpowiedział wciąż wpatrując się w sufit.
- Harry też. - dodała ciszej, a on musiał ponownie zacisnąć powieki by zwalczyć łzy. - Skarbie, on bardzo..
- Powiedz im, żeby poszli do domu. - przerwał jej. - Nie chcę z nimi rozmawiać ani ich widzieć.
Jay jedynie kiwnęła głową i wyszła na korytarz. Dana również nie było, ale on pewnie poszedł po lekarza. Jego wzrok zatrzymał się na wciąż stojącej w tym samym miejscu Lottie. Jej dolna warga drżała. Chciał się uśmiechnąć, ale wiedział, że i tak mu to nie wyjdzie, więc po prostu wyciągnął w jej stronę rękę. Odczytała to bezbłędnie ujmując ją, siadając na skraju łóżka i w końcu przytulając do niego.
YOU ARE READING
Pineapple
FanfictionBez względu na to, jak trudną ma się za sobą przeszłość, zawsze można zacząć od nowa. Ale co jeśli przeszłość zaczyna nas doganiać nie pozwalając rozpocząć nowego rozdziału?