Jej myśli

6 2 1
                                    

W drodze do domu Amalija milczała. Szła obok Semiego ze spuszczoną głową. Mężczyzna także niczego nie mówił. Nie było po co, zresztą miał na głowie ostrzeżenie Katarzyny. Tylko Lars i Carl rozmawiali o czymś ochoczo: chyba o tym, co mogliby zrobić na obiad.

Pożegnali się na przejściu. Bracia poszli w stronę busa, zaś Semi z Amaliją skierowali się prosto, przez światła i niewielki skwerek z kwitnącą rabatą naszpikowaną kolorowymi, pachnącymi kwiatami i placem zabaw pełnym dzieci bliżej bloków. Na środku ulicy wyrósł jakiś pochód. Semi chwycił Amaliję za nadgarstek, wciągnął do bocznej alejki. Stamtąd przeszli na mało uczęszczaną drogę, którą trafili pod samą bramę.

Do końcadnia nie odezwał się do niej. Martwiła się, patrzyła z troską na jegoautomatyczne, zamyślone ruchy i dręczyło ją, co zrobiła nie tak. Myślała, co musiedzi w głowie i jak może pomóc, jeszcze też o tym, kiedy już pójdą z nią dopracy; Kiedy już pójdą razem do Strefy.   

"Wytrych"Where stories live. Discover now