T E N

13.9K 509 62
                                    

-Po prostu poczekajmy do pełni, okej? - powiedział, wstając z łóżka.

-Bo co? Teraz jestem gorsza? Może ja jestem za gruba, albo zbyt brzydka? Wolisz pewnie... - przerwał mi warcząc.

-Jesteś najpiękniejszą kobietą jaką kiedykolwiek widziałem...

-Mówisz tak, bo jestem twoją mate. - przerwałam mu.

-Nie!- podszedł do mnie zdenerwowany-Mówię tak, bo cię kocham. Mój wilk cię wybrał...

-Właśnie! On mnie wybrał z księżycem, a ty tu nie masz nic do gadania!- znów mu przerwałam.

-Właśnie mam! Mogę w każdej chwili z tobą skończyć, ale ty umrzesz. Nie rozumiesz, że to ode mnie zależy czy cię kocham czy nie? Wilk tu nie ma nic do gadania! - chyba się zdenerwował. Z zażenowania schowałam się w jego ramionach.

-Przepraszam- zaczęłam płakać. Chłopak uniósł mój mokry podbródek i widząc moje łzy, podniósł mnie i usiadł ze mną na łóżku. Posadził mnie na kolana i mocno przytulił.

-Za co? - zapytał cicho.

-No, bo ja. No wiesz o co mi chodzi- jak mu to powiedzieć?

-Nie. Nie mam pojęcia co chcesz powiedzieć - na pewno wie, tylko udaje głupka.

-Kocham cie- powiedziałam najbardziej niewyraźnie.

-Słucham? Możesz powtórzyć? - a podobno wilkołaki mają świetny słuch.

-Kurwa mać- zawarczał na moje słowa- Nie udawaj głupiego. Jestem pewna, że słyszałeś co powiedziałam.

-Powiedziałaś to tak niewyraźnie, że nawet specjaliści by nic nie zrozumieli.

-Mam okres - spanikowałam. Podniosłam głowę by zobaczyć jego reakcje. Noah był cały bordowy od powstrzymywania śmiechu.

-I to było to coś czego się wstydzisz? -  wydusił to ledwo.

-Tak?!- powiedziałam z pretensjami.

-Dzieci kolacja! - zawołał nas tata, jednocześnie przerywając naszą dyskusje. Szybko wstałam i razem z Noah'em, pobiegłam na dół.

-Jakie znów dzieci! Za chwilę twoja córka zajdzie w ciążę i będziesz dziadkiem - zaśmiała się Lidia. Ej? O co chodzi?

-Czemu miałabym zachodzić w ciążę w wieku dwudziestu jeden lat? Jestem jeszcze zbyt młoda na dzieci- wtrąciłam się do ich rozmowy.

-No bo... - mój tata nagle spojrzał na Noah'a, który coś mu chyba pokazywał. Odwróciłam się w jego stronę, na co on szeroko się uśmiechnął- U wilkołaków zachodzie w ciążę tak młodym wieku to normalne.

No w sumie mama mi coś opowiadała jak byłam mała. Ale kto by tego słuchał?

-Może usiądziecie? - zaproponowała Lidia. Nawet nie zauważyłam, że stoimy tak od kilku, dobrych minut. Wszyscy usiedliśmy do stołu.

-To od jak dawna się znacie? - zapytałam mojego tate.

-Od śmierci mamy minął rok. Poszedłem do czarownicy od razu. Cztery miesiące jej szukałem - mamrotał coś pod nosem- Tak z osiem miesięcy. A wy?

-Kilka dni? - zaśmiał się nerwowo Noah.

-I ty masz zamiar stracić z nim dziewictwo podczas pełni? - nachylił się do mnie tata nad stołem i powiedział to tak, żeby wydawało się, że to szept, ale jednak żeby wszyscy słyszeli. Na jego słowa zareagowałam śmiechem.

-A skąd wiesz czy jestem dziewicą czy nie?- Noah się cały spiął na moje słowa i czekał na moją odpowiedź. Złapałam go za rękę by się uspokoił, co nie zbyt poskutkowało.

-Jakbyś nie była dawno bym o tym widział - zaśmiał się gryząc kolejny kawałek mięsa.

-Nadal sprytny- uśmiechnęłam się pod nosem- Ale tak, on jest do tego najodpowiedniejszy.

Uścisnęłam go za rękę. Brunet wypuścił powietrze, które cały czas trzymał w buzi. Zachichotałam na jego gest .

-Cieszę się, że mam tak mądra córkę- powiedział wypinając dumnie pierś. Powtórzyłam gest ojca, na co wszyscy wybuchli śmiechem. Reszta kolacji minęła w zabawnym i miłym nastroju.
~*~

Po kolacji, każda para poszła do swojego pokoju. Oczywiście mój ukochany tata, nawet dzisiaj musiał pieprzyć Lidie, która darła się jak topiąca kura na bagnach. Tych dźwięków nie zapomnę do końca życia i nawet świata.

~*~
Mało co tutaj jest zmienione :)

Ono bije dla ciebie, skarbie  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz