N I N E

14.4K 498 26
                                    

-Jak wiesz, ja z twoją matką związaliśmy się nie z przeznaczenia, a z przymusu. Więc kiedy twoja matka była umierająca, zgłosiłem się do czarownicy. Poprosiłem ją żeby zerwała więź pomiędzy mną, a twoją matką i znalazła kogoś innego.

- To nie zabiło pańskiej byłej żony? - zabrał głos Noah.

-Nie zabiło, a odbiło- uśmiechnął się pod nosem.

-I szukasz na nowo swojej wybranki? - mój tata zarumienił się na moje słowa- Kiedy ją poznam?

Tata zaśmiał się na moje słowa i poprawił się na kanapie.

-Lidia! Pozwolisz? - wstałam z kanapy czekając na nową osobę. Ze schodów zeszła śliczna, wysoka, rudowłosa o niebieskich oczach kobieta.

-Lidia- dziewczyna wystawiła w moim kierunku swoją dłoń. Uścisnęłam ją i również się przedstawiłam.
Tata wstał z kanapy i przytulił swoją partnerkę od tyłu.

-Może zostaniecie na noc? Po ciemku jechać to niebezpieczne przecież- zaproponowała Linda.
Spojrzałam na mojego mate. On się cicho zaśmiał i zgodził się na zostanie.

-Tylko nie mamy ubrań na zmianę- powiedział Noah.

-Damy wam potem jakieś - powiedział mój tata.

-To idźcie na górę, a my zrobimy małą kolacje- zaproponowała rudowłosa. Zgodziłam się i pociągnęłam przeznaczonego do mojego byłego pokoju.
Nic się nie zmieniło nawet tutaj. Beżowe ściany i brązowe meble.

-To twój pokój? - spytał.

-Były- powiedziałam- Przebywałam tutaj większość swojego czasu, dopóki nie wyjechałam do internatu.

-Tęsknisz za tamtym miejscem? - spytał, patrząc w okno.

-Nie chce o tym gadać. To zamknięty rozdział - powiedziałam smutna. Tak na prawdę to tęskniłam cholernie za tym miejscem mimo, że miałam tam mało znajomych. Codziennie budzenie przez Jacka i śniadania z nim, zawsze wprawiały mnie w dobry humor. Mogłam być obrażona na cały świat, ale gdy widziałam jego szeroki uśmiech to zapomniałam o całym świecie. Kochałam go jak brata i go tak traktowałam. Był całym moim światem, którego porzuciłam dla przeznaczenia.

-Anabell. Mówię coś - pomachał mi przed oczami Noah.

-Przepraszam, zamyśliłam się- powiedziałam nieśmiało.

-Zauważyłem - powiedział cicho - Pytałem się ile chcesz tu zostać.

-Nie wiem - wzruszyłam ramionami. Wyminęłam go i usiadłam na łóżku.

-Muszę to wiedzieć, mam ważne spotkanie za kilka dni- podrapał się po głowie.

-Możemy zostać ile chcesz - powiedziałam obojętnie.

-Jak chcesz - powiedział. Usiadł obok mnie i złapał mnie za rękę.

-Kiedy jest pełnia? - spytałam.

-Za cztery dni- odpowiedział z cwanym uśmieszkiem- Czujesz już działanie księżyca?

-Skłamałabym gdybym powiedziała, że nie- zaśmiałam się.

-Musimy niestety poczekać do pełni - powiedział, patrząc za okno.

-Dlaczego? - spytałam. Nie rozumiałam całego tego wilczego prawa.

-Jesteś wilkołakiem a nie wiesz? - spojrzał na mnie dziwnie.

-Jestem hybrydą- przyznałam się nieśmiało. Chłopak pokiwał powoli głową.

-Okej- powiedział jakby, załamany?

-Przeszkadza ci to?- spytałam ze smutkiem.

-Nie- uśmiechnął się do mnie szczerze.

-Ta jasne. Dlatego przeciągasz tak to wszystko do pełni. Po prostu ci się nie podobam - powiedziałam. Wstałam z łóżka i zaczęłam się nerwowo śmiać - A ja myślałam, że mój przeznaczony zignoruje to, że jestem hybrydą.

-Anabell to nie tak- poprawił się na łóżku.

-W takim razie jak? - spytałam. Chłopak westchnął i schował twarz w dłonie.

~*~
Wiem, że krótki :/

A i oczywiście w mediach macie taco 😍

Ono bije dla ciebie, skarbie  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz