- Karola, przecież wtedy, gdy weźmiecie ślub, możesz zabrać to oko z sukienki ślubnej i odlecieć z wyspy, by kontynuować poszukiwania i nikt ci w tym nie przeszkodzi...
- Nie, Adele. To nie takie proste. My... chodzi o to, że nie chcemy już szukać statku kosmicznego, rozumiesz?
- Nie chcecie już szukać...- powtórzyła, a potem krzyknęła.- ZWARIOWAŁAŚ?!- i zerwała się z miejsca.
- Poczekaj, daj mi wytłumaczyć...- zaczęłam szybko mówić, ale dziewczyna zatkała mi ręką usta:
- Karola, błagam: zapomnijmy, że o tym kiedykolwiek wspomniałaś. Wybacz, ale nie mogę ci pomóc, bo złamałabym milovliańskie prawo, które jest bardzo surowe jeśli chodzi o kary. A mi nie zależy na kłopotach, zwłaszcza teraz, kiedy wszystko zaczęło się układać...
- A dzięki komu zaczęło ci się tak układać?- warknęłam, strącając jej rękę ze swoich ust i podnosząc się jednocześnie ze swojego miejsca.- Myślałam, że zaprzyjaźniłyśmy się, ale teraz widzę jacy wy, obcy, jesteście naprawdę...- głos uwiązł mi w gardle, bo byłam tak wściekła, że sama nie wiedziałam co powiedzieć. Wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami, a potem skierowałam się prosto do wioski Muffatów.
Odnalezienie Ruperta zajęło mi dłuższą chwilę, bo nikt nie miał informacji o miejscu jego pobytu, aż w końcu spotkałam Deliego, który napomknął, że mój narzeczony jest przy studni, kilkadziesiąt metrów za wioską. Pokazał mi w którą stronę mam iść i dzięki temu bez trudu go odnalazłam.
- Co tu robisz?- zapytał mocno zdziwiony moim widokiem, chociaż przemieszczanie się między wioskami było od wczorajszej nocy dozwolone.
- Możemy tu bezpiecznie porozmawiać?- zadałam pytanie, rozglądając się niespokojnie.
- O ucieczce? Jasne. Ale szybko, bo mam jeszcze dziś sporo pracy.
Rupert zaprzestał wydobywania wody i wysłuchał uważnie opowieści o reakcji Adele na moją prośbę.
- Wiedziałem, że kosmitom nie można ufać. Źle zrobiłaś, mówiąc jej, co planujemy- burknął.
- Trochę za późno na wyrzuty. Co zrobimy teraz? Pojutrze przyleci Ethelel, a my nadal nie mamy planu, jak dać stąd nogę...
- Ekhm... W przeciwieństwie do CIEBIE, JA postanowiłem SAM znaleźć jakieś wyjście- powiedział dumnie, przerywając moją wypowiedź.- Jeśli tylko uda nam się wydostać jakoś z tej wyspy, wynająć prywatny samolot i bez zezwolenia oraz dokumentów przekroczyć granice Norwegii, to mam dla nas lokum, w którym moglibyśmy ukryć się na kilka dni.
Kiedy Rupert skończył mówić, założył ręce na piersi w geście zwycięstwa i uśmiechnął się triumfalnie. Z kolei mnie totalnie zamurowało i dopiero po chwili zdołałam wykrztusić jedyną sensowną odpowiedź:
- Piłeś.
Rupert natychmiast się obruszył i chciał zaprzeczyć , ale nie pozwoliłam mu pleść więcej głupot:
- Przyjdź, jak wytrzeźwiejesz- rozkazałam i obracając się na pięcie ruszyłam w drogę powrotną. Rupert jednak nie chciał poddać się tak łatwo i zagrodził mi drogę:
- Właśnie, że nigdzie nie przyjdę, bo pragnę ci przypomnieć, że nie mamy czasu na takie spacerki, a poza tym nic lepszego nie wymyślimy nadto, co mamy.
- W takim razie, kierując się twoim planem, nigdy nie uda nam się stąd wydostać! A dlaczego? Bo twoje genialne założenia nie obejmują sposobu opuszczenia wyspy...
-...ale to przecież tylko plan ramowy, który oczywiście uzupełnimy...- wtrącił natychmiast, a ja nie pozostałam dłużna:
-..nie wspominając o tym, że nie mamy pieniędzy na wynajęcie samolotu...
YOU ARE READING
Porwana, poszukiwana [12+, ZAKOŃCZONE]
Teen FictionKarola nie ukończyła drugiej klasy liceum. Dlaczego? Jak sama twierdzi: "to niemożliwe, przecież nie jestem tępa!". Ale fakt jest faktem, na świadectwie dziewczyny przy przedmiocie "geografia" widnieje ocena niedostateczna. Wakacje zapowiadają się k...
20. Pierwsza randka
Start from the beginning