18. Kiedy słońce zachodzi

1.2K 125 15
                                    

Następnego dnia nie zajmowałam się dziećmi. Adele wyprosiła u swojego ojca, abym mogła pójść z nią nad morze i pomóc jej przy praniu ubrań. Kaffat zgodził się i późnym popołudniem, kiedy słońce nadal mocno przygrzewało, my siedziałyśmy na kamieniach, w cieniu drzew, tuż obok pełnego kosza z brudną bielizną i wpatrywałyśmy się w morskie fale.

- Nie mogłaś mnie tu przyprowadzić pierwszego dnia na wyspie, kiedy byłam bliska załamania? Z miejsca zgodziłabym się zostać, żebym wiedziała, że obok macie takie widoki.

Adele, która od rana miała nadzwyczaj dobry humor, zaśmiała się razem ze mną.

- Przecież to tylko woda!

- Ale za to w jakich ilościach!

 Znowu roześmiałyśmy się, ale nagle przypomniało mi się coś:

- Hej, a co z praniem? Zrobi się samo?

- Nie.. Zrobimy je później. Teraz czekamy tu na kogoś- powiedziała tajemniczo z błyskiem w oku, a ja natychmiast pojęłam, o co jej chodzi.

- Aa... To tutaj spotykasz się z Delim!

Adele zarumieniła się, ale przytaknęła. Siedziałyśmy jeszcze przez chwilę w milczeniu, rozkoszując się ciepłem i morską bryzą, aż nagle Adele poderwała się ze swojego miejsca i zaczęła biec. Spojrzałam w tą stronę, w którą ruszyła i mrużąc oczy, dojrzałam męską sylwetkę, do której Adele przylgnęła.

- Cześć Deli- powiedziałam, wstając i szeroko się uśmiechając na powitanie. Teraz już wiedziałam, że zarówno u Muffatów jak i Kaffatów na powitanie nie podaje się ręki, nie dyga i nie kłania. Wystarczy uśmiechnąć się, a jeśli nie lubi się kogoś, a chce mu się okazać szacunek, wystarczy skinąć głową.

Deli był zaskoczony moją obecnością i... lekko zaniepokojony.

- Ona nas nie wyda. Chce nam pomóc- wyjaśniła szybko Adele, a chłopak po chwili namysłu uśmiechnął się do mnie:

- W takim razie witaj ponownie.

I na tych słowach właściwie skończyła się nasza wspólna rozmowa. Adele i Deli musieli dawno się nie widzieć, bo mieli sobie wiele do powiedzenia, więc uznałam, że zostawię ich samych. Tymczasem postanowiłam zwiedzić nabrzeże i ruszyłam w kierunku przeciwnym do tego, z którego nadszedł Deli, mając nadzieję, że nie natrafię na nikogo z Muffatów.

Szłam brzegiem morza, wdychając orzeźwiający zapach wody i patrząc na horyzont. Za nim, gdzieś na innym kontynencie, był mój dom i moja szkoła. Moja Przystań.

Spojrzałam za siebie i ze zdumieniem zauważyłam, że odeszłam na tyle daleko, że nie widziałam już moich znajomych.

- Adele postąpiła bardzo nierozsądnie przyprowadzając cię tutaj- powiedział nagle dobrze znany mi głos. Natychmiast drgnęłam i obróciłam twarz w kierunku, z którego usłyszałam przed chwilą słowa skierowane prawdopodobnie do mnie.

Kiedy ujrzałam Nemiba, wychodzącego zza drzew, wpatrującego się we mnie niczym sęp w padlinę- zrozumiałam, że chłopak z całą pewnością ten dość podrzędny tekst przeznaczył dla mnie.

- A już zupełnie nierozsądne było oddalenie się od mojej siostry- dodał i zbliżył się do mnie na odległość dwóch metrów. Byłam tak zaszokowana obecnością Nemiba na plaży, że nie potrafiłam się ruszyć, chociaż mój umysł natychmiast wysłał mi jednoznaczny komunikat: WIEJ!

- Czego tutaj szukasz?- spytałam, starając się opanować drżenie warg, a Nemib błysnął zębami i odparł niskim głosem:

- Ciebie.

Porwana, poszukiwana [12+, ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz