Wspomianego dnia wszystko było jak zwykle.
Aż nagle, kiedy próbowałam dołączyć do układanki kolejny fragment, coś mnie udrapnęło w rękę. Krzyknęłam i natychmiast odskoczyłam. Ethelel porzucił kąpiel w jeziorze i zjawił się obok mnie. Rupert cofnął się na bezpieczną odległość.
Przed nami pojawił się pancernik. Pierwszy raz widziałam coś takiego na żywo. Zwierzę nie było jednak aż tak straszne, a udrapnięcie nie bolało mnie ani trochę, jednak fakt, że to wydarzenie nastąpiło tak nieoczekiwanie, przestraszył mnie.
- Ethelel, zechcesz nam może coś wytłumaczyć?- zapytałam drżącym głosem.
Jednak chłopak nie zwrócił uwagi na moją prośbę. Cały czas wpatrywał się w pancernika. Powoli zbliżał się do niego, aż w końcu jednym sprawnym ruchem chwycił go.
- Powiedzcie mi, gdzie jest ta część piktogramu, z której wyskoczył- zakomenderował, a Rupert (o dziwo!) spełnił jego prośbę.
Pancernik wrócił tam, skąd przyszedł, a między nami zapadła niezręczna cisza. Wszyscy opadliśmy na trawę i patrzyliśmy z obawą na piktogram, czy nie wyskoczy z niego jeszcze jakieś inne dziwo.
- Co... to... było?- zapytał w końcu Rupert.
- Pancernik- odpowiedział spokojnie Ethelel. Chociaż na jego twarzy malowała się niepewność, to wydarzenie z przed chwili nie zaskoczyło go najwyraźniej tak, jak nas...
- Ty..Ty... Ty oszuście!- krzyknęłam, gdy w końcu znalazłam odpowiednie słowo- Wiedziałeś, że coś takiego może się przytrafić!
- Tym razem wszystko skończyło się dobrze, ale co będzie dalej?! Pozwalasz nam na układanie piktogramu, mimo tego, że on nam zagraża?!- dołączył do mnie Rupert. Oboje nieźle się zdenerwowaliśmy.
- Jeżeli już coś komuś grozi, to tylko Karoli. Ty- tu Ethelel zwrócił się do Ruperta- jesteś ziemianinem z krwi i kości, nie jesteś w stanie dostrzec wszystkich zjawisk paranormalnych, a co za tym idzie, nie mogą ci one zaszkodzić. Ona- tu znowu spojrzał na mnie- jest w połowie Milovlianką. Czyli nie dość, że może dostrzec większość zjawisk paranormalnych, to jeszcze może wchodzić z nimi w różne interakcje, które nie zawsze będą bezpieczne.
- Miło się dowiedzieć- burknęłam, ale Rupert nie odpuścił Ethelelowi.
- No co ty nie powiesz, panie mądraliński? Skoro jestem taki normalny to czemu widzę piktogram? Przecież wspomniałeś, że nie należę do Milovliańczyków? Więc co, jestem świrnięty? - zapytał sarkastycznie. Zauważyłam, że oboje zaciskają ręce w pięści. O. Świetnie. Już dawno nie doszło między nami rękoczynów.
- Właśnie to, że widzisz piktogram w mojej obecności, czyni cię stuprocentowym Ziemianinem. Kiedy oddalę się od ciebie na większą odległość, migoczące fragmenty układanki natychmiast znikną ci z przed oczu- wytłumaczył Ethelel, a Rupert wyraźnie uspokoił się i rozluźnił dłonie. Odchrząknęłam.
- No dobra. Skoro już ustaliliśmy, że wszyscy zgromadzeni tutaj są „normalni", to może teraz wróćmy do tego, że z piktogramu wyskoczył nagle pancernik. Co jeszcze może się z niego wydostać?- zapytałam.
- Nie umiem ci dokładnie odpowiedzieć. Przez piktogram mogą przejść tylko istoty paranormalne, ale nikt tak naprawdę nie wiem, ile ich żyje na Ziemi...
- To znaczy, że nasza trójka także może przejść przez piktogram?- przerwał Ethelelowi Rupert.
- Cóż.. niestety nie. Powiedziałem: „istoty" i miałem tutaj na myśli przede wszystkim zwierzęta. Ludzie, półludzie i kosmici ze statusem wygnańca nie przejdą przez piktogram- wyjaśnił Ethelel i zamilkł.
YOU ARE READING
Porwana, poszukiwana [12+, ZAKOŃCZONE]
Teen FictionKarola nie ukończyła drugiej klasy liceum. Dlaczego? Jak sama twierdzi: "to niemożliwe, przecież nie jestem tępa!". Ale fakt jest faktem, na świadectwie dziewczyny przy przedmiocie "geografia" widnieje ocena niedostateczna. Wakacje zapowiadają się k...
9. Ciekawe, co?
Start from the beginning