" Nie czas na rozmowę"

12.2K 1.2K 141
                                    

- Opowiadaj - Will wygodnie rozsiada się na kanapie. - Ja chętnie posłucham. - zakłada nogę na nogę.

- Po prostu - wzruszam ramionami. - Przespaliśmy się.

- O rany - marudzi. - Jesteś nudny jak moda na sukces. Stary, ja czekam na szczegóły. - otwieram usta, aby się odezwać, ale jego komórka zaczyna dzwonić. - Cholera. - burczy. - Czego chcesz, człowieku? - nie słyszę odpowiedzi osoby po drugiej stronie. - Czy ty jesteś aż tak skończonym debilem? - wstaje z kanapy. - Masz plany od architekta? Masz! To co się głupio pytasz, które ściany mają być nośne! Czy ja pracuję z kretynami? - słucha przez moment odpowiedzi, a radość z jego twarzy przeradza się w furię. - Kurwa mać, Jonas! Macie plany, macie materiał i kurwa macie budować! Czego jeszcze chcesz? Mojego rozgrzeszenia, idioto? Rusz głową! W dupie mam to, że nie potrafisz odczytać danych z projektu! Gdybyś miał mózg, zadzwonił być do architekta! Żegnam. - rozłącza się i przeciągle wdycha.

- Co jest? - pytam.

- Pracuję z osłami. - kwituje. - Jak facet nie potrafi odczytać poprawie projektu, to muszę go zwolnić.

- Wyluzuj - okręcam zegarek wokół nadgarstka.

- Nie po to wyrobiłem sobie dobrą opinię firmy, żeby teraz jakiś debil wszystko zaprzepaścił.

- Debilem to teraz jesteś ty - unosi z zaskoczenia brwi. - Bo gdyby ci zależało na dobrej opinii, już dawno pojechałbyś na budowę.

- Pojadę - prycha. - Wieczorem, aby skontrolować. Teraz, wysłucham ciebie, przyjacielu. - jego dobry humor wraca natychmiast. Zmienny jak kameleon, głupi jak but, ale za to wszyscy go uwielbiają.

- Co mam ci powiedzieć?

- Wszystko! - klaszcze w dłonie. - Jakie są odczucia po czternastu latach celibatu? Kurwa! - ponownie odbiera telefon. - Co jest? - wzdycha. - Młody, wyszedłeś z domu zaledwie dziesięć minut temu, a już wydałeś cały hajs? - prycham. Dzieci puszczą rodziców z torbami. Znam doskonale ten ból. - Taaa? Bilet autobusowy kosztował aż sto dolców. No popatrz! Podrożał. - odpowiada sarkastycznie. - Na co wydałeś ten hajs, bambusie? - słucha przez chwilę. - Blake, wykończysz mnie. Tak, przyjadę po ciebie później. - rozłącza się.

- I na co wydał hajs?

- Na żarcie. - wywraca oczami.

- Sto dolców?

- Wiesz ile on żre? Dolicz sobie jeszcze żarcie Noah, bo pewnie dzisiaj jest dzień, w którym to Blake stawia jedzenie. Obaj wpieprzą świnię razem z kościami.

- No cóż - zagajam. - Rosną.

- Szkoda, że nie mogą rosnąć trochę taniej. - śmieje się. - Ale wracając do. Ja pierdole! - krzyczy i odbiera komórkę. - Halo? Nie, nie jestem zainteresowany żadną ofertą! - zaciska szczękę. - Ja nawet do kościoła nie chodzę, proszę pani i nie mam zamiaru inwestować w religijne fanaberie ! - słucha przez moment. - Trudno! Najwyżej nie dostanę rozgrzeszenia. - wzdycha. - Powiedziałem, nie!

- Co tym razem? - nabijam się.

- Dzień w dzień dzwoni jakaś nawiedzona baba i prosi o pieniądze na budowę kościoła.

- I szkoda ci pieniędzy?

- Stary! - marudzi. - Ale ten kościół ma być wybudowany na Kubie! To nawet nie jest blisko San Francisco. Ja nawet nie wiem skąd to babsko ma mój numer. - gdyby tylko wiedział, że to Joel z żoną robią sobie z niego jaja. No cóż, ja go nie oświecę. Niech sobie radzi sam.

- No to serio kiepsko. - przytakuję.

- Ale nie o tym - macha ręką. - Odpowiedz na moje pytanie.

- Czekaj! - tym razem to moja komórka zaczyna dzwonić. Na wyświetlaczu pojawia się zdjęcie Celeste, a na mojej twarzy od razu pojawia się promienny uśmiech. - Hej, skarbie.

- Masz czas? - pyta zdyszana.

- Biegasz?

- Biegłam za autobusem, ale mi uciekł. Możesz mnie podwieźć do mamy?

- Jasne, ale po co? - wstaję z fotela.

- Dzwoniła sąsiadka mamy i powiedziała, że od dwóch dni mama kłóci się z ciocią. Nieustannie. Muszę zainterweniować, zanim się pozabijają.

- Dobra, zaraz będę. - Will przecząco kręci głową i macha rękami. - Jesteś na przystanku przed twoimi blokiem?

- Tak, dziękuję. - rozłącza się.

- Coś ty najlepszego narobił? - oburza się Will. - Nie skończyłeś mówić!

- Innym razem!

- Ej! - woła za mną. - Ja nie zasnę!

- Pa pa, kochanie! - śmieję się i wychodzę z jego domu. Tak po prawdzie, chyba dzisiaj ktoś nade mną czuwał i nie dał mi możliwości opowiadania o mnie i Celeste w łóżku.

-----
Hej misie ❤️
Przepraszam, za tak długie przerwy, ale naprawdę mam bardzo mało czasu😘
Mam na głowie za dużo rzeczy 😘
Buziole 😘
I jeszcze raz przepraszam 🙏

Uroczy łobuz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz