3

7.8K 409 40
                                    

- Emily! Emily wstawaj noooo.

- Co? - spytałam zaspanym głosem, widząc przed sobą zdenerwowaną filoetowowłosą.

- Zaspałyśmy. Twoja mama przed chwilą tu była i powiedziała, że idzie zrobić nam szybko jakieś śniadanie, a my mamy jak najszybciej się ogarnąć i zejść z walizkami i wszystkim, co nam potrzebne do podróży - powiedziała, zakładając jasnoróżową bluzkę.

Wstałam i jak najszybciej założyłam czarne leginsy i jakąś pomarańczową koszulkę.

Gdy już się ubrałam, zrobiłam sobie wysokiego kucyka i wyszłam z pokoju biorąc walizkę. Moja nowa koleżanka wyszła z pokoju zaraz za mną.

- O dziewczynki, dobrze że jesteście. Nie musicie się spieszyć. Przed chwilą dostałam wiadomość, że wyjazd został przesunięty na siedemnastą.

- Boże - jęknęłam - Mogłam pospać dłużej, a tu co? Okazało się, że zbiórka jest nie o dziewiątej, a o siedemnastej.

- Nie przesadzaj. To oznacza, że będziemy miały więcej czasu na przygotowania. W końcu pierwsze wrażenie robi się tylko raz, co nie? - zaśmiała się Chloe, a po chwili dołączyłam do niej.

Gdy zjadłyśmy powoli śniadanie, poszłyśmy z dziewczyną do mojego pokoju. Walizki zostawiłyśmy na dole w salonie, żeby ich później, znowu nie znosić.

Siedziałyśmy i rozmawiałyśmy. Około godziny trzynastej, postanowiłyśmy z dziewczyną wyjść i przejść się.

- Mamo, my wychodzimy - powiedziałam, gdy założyłam buty.

- Gdzie? - zdziwiła się - Przecież jest dopiero kilka minut po trzynastej - powiedziała patrząc na zegarek, wiszący za ścianie.

- Tak, wiemy. Po prostu przed nami długa podróż w autokarze z wieloma osobami i prawdopodobnie będzie tak jak zawsze, to znaczy duszno. Więc chcemy skorzystać ze świeżego powietrza - wyjaśniła fioletowowłosa.

- No dobrze, rozumiem. Ale macie być w domu przed szesnastą - odparła.

- Jasne.

Szybko wyszłyśmy i skierowałyśmy się w stronę parku.

- Nareszcie - mruknęła dziewczyna zadowolona, wyjmując z torebki paczkę papierosów.

- Palisz? - zdziwiłam się, widząc jak dziewczyna odpala papierosa.

- Tak - zaśmiała się - Przeszkadza ci to? - spytała przyglądając mi się - Jeżeli tak, to spoko, nie ma problemu, nie będę przy tobie palić.

- Nie no luz. Jeżeli chcesz to pal, ale mam jedną prośbę.

- Jaką?

- Nie dmuchaj mi dymem w twarz - powiedziałam krzywiąc się, na co Chloe się zaśmiała.

- Jasne, to da się załatwić - powiedziała rozbawiona.

Mając jeszcze jakieś dwie godziny, postanowiłyśmy iść do galerii.

- O mój boże, jakie to jest piękne! - pisnęła, widząc ciemnoróżową koszulkę z napisem "Po co mówisz, skoro i tak cię nie słucham?". Zaśmiałam się, widząc napis.

- Kup ją sobie - zachęciłam ją z uśmiechem.

Weszłyśmy do wskazanego sklepu. Chloe wzięła koszulkę, którą zobaczyła, ja natomiast wybrałam bluzę z napisem "Milcz jak do mnie mówisz" i koszulkę z napisem "Po co żyjemy, skoro i tak umrzemy?".

Gdy zapłaciłyśmy, wyszłyśmy ze sklepu i poszłyśmy do innych.

- Cholera - syknęłam, widząc godzinę.

Jesteś MOJA i tylko MOJADonde viven las historias. Descúbrelo ahora