Rozdział 10.1

488 39 8
                                    

Lykke widziała jeszcze przez chwilę, jak Eret łapczywie próbuje nabrać powietrza, po czym, puszczony przez Drago, upada na ziemię oddychając z trudem. W tym momencie dziewczyna zemdlała z bólu.

Brunet został podniesiony przez dwóch innych strażników i brutalnie pchnięty w stronę burty.

Młody mężczyzna zobaczył wyspę i port, na którym zebrało się sporo ludzi. Wszyscy mieli kaptury z białych niedźwiedzi. Brunet bez problemu dostrzegł niewiele dalej potężną arenę z sufitem zrobionym z grubych łańcuchów. Na tej budowli więzień zawiesił oko na nieco dłużej. Słowa Drago bardzo go zaniepokoiły i nie chodziło tu wcale o własne życie. Martwił się o kogoś innego...

Wiatr zawiał mocniej, a Eret niezauważalnie zadrżał z zimna. Tutejszy klimat nie należał zapewne do najcieplejszych.

Obserwował wyspę tak długo, ile było mu dane. Później założyli mu worek na głowę, aby nie wymyślił więcej nic głupiego.

Nieprzytomną Lykke przerzucili przez ramię jak worek i zeszli z pokładu zaraz po tym, jak statek zacumował.

Prowadzono go przez wioskę, a wszystkie ciekawskie oczy spoczęły na nim i na Lykke. W każdej innej sytuacji pewnie cieszyłby się, że zwracają na niego uwagę. Lecz nie teraz. Chłodny, wieczorny powiew objął ramiona jeźdźca, powodując na nich gęsią skórkę. Zdecydowanie nie polubił tutejszej pogody, ale w tym momencie to było jego najmniejsze zmartwienie.

Ludzie z zaciekawieniem przyglądali sie, jak więźniowie byli kierowani w stronę areny zagłady. Ucieszyli się na ten widok, bo oznaczało to zapewne gladiatorską walkę ze smokiem, która od zawsze była dla nich świetną rozrywką.

*

- Czaszkochrup jest niespokojny. Powoli zbliżamy się do celu - oznajmił Czkawka, odwróciwszy się do pozostałych. - Jeśli ktoś z was zobaczy ląd, informujecje resztę od razu.

Wszyscy skinęli głowami na znak, że zrozumieli. Valka poprawiła się na grzbiecie Chmuroskoka. Mimo że wolała latać bez siodła, to dłuższe wyprawy były uciążliwe. Zaczęła się zastanawiać nad tym, czy poprosić Pyskacza o siodło na takie podróże.

Astrid natomiast znacznie się ożywiła i stała się czujniesza. Jej instynkt wojowniczki powoli zaczął się rozkręcać. Skierowała twarz w stronę Heather, aby posłać jej pokrzepiający uśmiech, ponieważ wiedziała, że przyjaciółka właśnie tego teraz potrzebuje. Miała prawo czuć obawę, zwłaszcza że nie spotkała Drago osobiście, ale tylko słyszała o nim z opowiadań Jeźdźców. A teraz w dodatku leci na jego wyspę, gdzie musi uratować jego dawnych podwładnych.

Heather spojrzała w niebo, na którym płynęło leniwie kilka większych chmur. Słońce chyliło się ku zachodowi, lecz wciąż było w miarę jasno. Z każdą kolejną chwilą czuła większy niepokój na myśl o spotkaniu z Drago. Znała go tylko z przerażających opowieści, a teraz miała zobaczyć go na żywo. Po raz pierwszy czuła coś takiego na myśl o spotkaniu wroga. Przecież zawsze jak walczyła, czuła determinację i pewność siebie, natomiast w tym przypadku dopadło ją nieprzyjemne uczucie obawy. A przed czym? Tego nawet ona sama nie wiedziała.

Śledzik że współczuciem patrzył na swoją ukochaną. Bez problemu dostrzegł jej obawę, która odznaczała się przez nieco schyloną postawę ciała. Bardzo chciał ją objąć i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, mimo że sam nie wierzył w to do końca.

*

Wtrącono Ereta do miejsca, gdzie zazwyczaj znajdują się smoki, czekające na śmierć.

Jak wytresować smoka 3 - Powrót DragoOnde histórias criam vida. Descubra agora