Po dzwonku szybko zaniosłam książki do szafki i poszłam do stołówki gdzie czekali na mnie przyjaciele. W zasadzie to dziwne, że tak szybko nazywam ich swoimi przyjaciółmi. Nie wiem nawet czy oni też mnie uważają za kogoś bliskiego. A może zbyt szybko się przywiązałam? Zawahałam się na moment, ale w końcu usiadłam obok Allison. Dziewczyna od razu zignorowała chłopaków i odwróciła się w moją stronę.
-To jak? Ty i Theo? - zapytała poruszając brwiami i uśmiechając się szeroko. Spojrzałam na nią zaskoczona. O czym ona mówi?
-Co? Nie! Jesteśmy tylko przyjaciółmi.
-Jaaasne. I wszyscy przyjaciele tak na się na siebie patrzą i trzymają za rękę na lekcji.
Zatrzymałam rękę w połowie drogi po butelkę z sokiem i odwróciłam głowę z powrotem na dziewczynę. Chwila zapomnienia i teraz każdy będzie i tym gadał. Muszę się ogarnąć i zaczął kontrolować te swoje popaprane emocje bo jak zwykle coś głupiego z tego wyjdzie.
-Skąd wiesz? Jace...
-Tak właściwie to Scott - przerwała mi wskazując na uśmiechającego się do nas chłopaka. Spojrzałam na niego "zła" przez co roześmiał się jeszcze bardziej. Dziwne... Scott zawsze tak mało mówi i w ogóle ciągle wydaje się nieobecny, ale nie wygląda na nieśmiałego.
-Przecież to nic takiego. Okropnie zaczął mi się dzień, muszę zostać po lekcjach bo się spóźniłam. Byłam zła a Theo po prostu starał się mnie pocieszyć.
Allison spojrzała na mnie nie wierząc w żadne moje słowo.
-Tak tak ja i tak wiem swoje. Ale nie ważne. Idziemy dzisiaj wieczorem w końcu na te zakupy? Jest piątek wiec można zaszaleć.
Sama nie wiem czy mam na to ochotę. Nie chcę się tak szybko angażować. Może lepiej zostać w domu? Ale z drugiej strony przyda mi się trochę rozrywki zwłaszcza że posiedzę w szkole do późna. Już chciałam się zgodzić, ale przerwał mi głos Jace'a, który okazało się przysłuchiwał się naszej rozmowie. Z resztą tak samo jak Scott i Theo. Ten drugi patrzył na mnie jakby urażony. Spojrzałam na niego pytając, ale tylko się lekko uśmiechnął.
-Nie może dzisiaj. Obiecała, że pomoże mi w matmie.
Spojrzałam na niego zaskoczona. Co on wygaduje? Nie umawialiśmy się przecież. Patrząc na niego zmarszczyłam brwi, ale po jego minie szybko podłapałam, że ma coś w planach, tylko nie chce żeby reszta o tym wiedziała, więc brnęłam w jego kłamstwo. Tylko po co on mnie wciąga w swoje plany. Nienawidzę kłamać. Zawsze są później z tego problemy. Zaczyna się od błahostki a kończy na wielkiej kłótni.
-No faktycznie. Zapomniałam - spojrzałam na Allison z przepraszającą miną - może jutro?
Dziewczyna skinęła potwierdzająco głową i wróciła do jedzenia zupełnie nie wzruszona moją dosyć dziwną odmową.
BINABASA MO ANG
BETRAYAL
Fanfiction''Życie to nie bajka a wielka miłość trafia nam się tylko raz. Jeśli ją przy sobie masz, nie strać tego, przez głupi strach. Cierpienie wpisane jest w nasze życie, łzy oczyszczają pokaleczoną duszę, a każda miłość jest inna, to Ty musisz czuć, która...