- Tato uspokój się, przecież nic nam nie jest - Jace próbował jakoś załagodzić sytuację i starał się uspokoić swojego ojca, ale z charakterem mojego taty to nie było takie proste. Fakt, że dzięki swojemu uporowi i stanowczości doszedł tak wysoko jeśli chodzi o interesy, ale dla mnie mógłby być inny. Od zawsze wychowywał mnie można powiedzieć ciężką ręką, ale odkąd rozstał się z mamą stał się bardziej wymagający i stanowczy. Jestem już prawie dorosła mógłby mi zaufać trochę bardziej i mniej kontrolować.
- Czy Wy w ogóle myślicie o tym, że my się o was martwimy - mój taka lekko podniósł głos mówiąc do nas. Wiedziałam, że jest bardzo zły i walczy ze sobą, żeby nie wybuchnąć. Bardzo rzadko widzę go w takim stanie i jestem trochę zdziwiona, że taka w zasadzie błaha sytuacja go do tego sprowadziła. Spojrzał na mnie mówiąc dalej - wyszłaś z domu bez słowa w dodatku zdenerwowana, nie odbierasz moich telefonów. Zobacz która jest godzina!
Westchnęłam patrząc na niego. Byłam zła, ale w tym momencie było mi bardzo przykro. Oczy mi zwilgotniały.
- Wiem, że się o mnie martwisz, ale pomyśl o tym ile razy mówiłeś mi, że wrócisz do domu, ja czekałam, dzwoniłam i nic. Dopiero łaskawie późnym wieczorem pisałeś, że zostajesz poza miastem w interesach. Uważasz, że ja się nie martwiłam? Że było mi to obojętne?
Tata przeczesał włosy ręką. Państwo Stilinscy odsunęli się lekko dając nam trochę prywatności i zaczęli robić "wykład" swojemu synowi zapewne o tym jak nieodpowiedzialnie się zachowaliśmy nie dając tak długo znaku życia.
- Kochanie wiem, że się o mnie martwisz, ale mi na prawdę nigdy nic nie grozi.
Popatrzyłam na niego zaskoczona.
- Uważasz, że ja jestem w jakimś niebezpieczeństwie?
- Nie! Skąd po prostu jesteś młoda, dużo ostatnio przeszłaś, po prostu chcę mieć pewność, że jesteś bezpieczna. Kocham Cię bardzo i nie chcę żebyś cierpiała w jakikolwiek sposób.
***
Po długiej rozmowie z ojcami w końcu przyszliśmy z Jace'm do jego pokoju. Z początku mój tata nie chciał się na to zgodzić, ale mama Jace'a przekonała go, że lepiej jak zostanę na noc u nich. Zapewniła również mojego tatę, że będę bezpieczna, że się mną zajmie (traktują mnie jakbym miała 3 lata no słowo daję). Weszliśmy do jego pokoju a chłopak od razu zamknął drzwi. Opadłam na łóżko śmiejąc się. Może nie powinnam, ale dla mnie ta sytuacja w końcu zrobiła się bardzo zabawna. Pomimo, że oberwało nam się od ojców nieźle, to nie przejęliśmy się tym. Nic złego przecież nie zrobiliśmy, z resztą nie musimy się ze wszystkiego rodzicom spowiadać.
-To było.. - zaczął Jace kładąc się koło mnie.
-Zabawne - dokończyłam jego zdanie i oboje się zaśmialiśmy. Przysunęłam się do niego i przytuliłam a on objął mnie ramieniem. Leżeliśmy tak chwilę w ciszy. Moje myśli szalały od taty, do Theo i Jace'a i tak w kółko.
CZYTASZ
BETRAYAL
Fanfiction''Życie to nie bajka a wielka miłość trafia nam się tylko raz. Jeśli ją przy sobie masz, nie strać tego, przez głupi strach. Cierpienie wpisane jest w nasze życie, łzy oczyszczają pokaleczoną duszę, a każda miłość jest inna, to Ty musisz czuć, która...