Rozdział XXVI

5K 565 26
                                    


-Czy mógłbyś powiedzieć coś więcej, o waszym związku? Jak się poznaliście? Czy to była miłość od pierwszego wejrzenia?- pytała coraz więcej natrętna dziennikarka, podstawiając pod nos zirytowanemu mężczyźnie dyktafon.

-Jungkook mi mówił, że kiedy tylko zobaczył mnie w szkolnym korytarzu to...- zaczęła IU z szerokim uśmiechem, patrząc na kobietę, jednak brunet ucieszył ją ruchem dłoni.

-Przylecieliśmy tu, by odpocząć, a nie odpowiadać na pytania.

Jeon pomasował się po bolącej skroni i niezbyt miło kazał odejść reporterce. Nie potrafił zrozumieć tego całego fenomenu wokół niego i Jieun. Czy zaręczenie się jest naprawdę czymś tak niezwykłym, by mówić o nim w radiach i pisać w gazetach?

Jungkook nie czuł w tym nic. Żadnego romantyzmu, przynależności, czy wzruszenia. Pierścionek, który dostała IU i tak kupiony był przez jego ojca. Gdy przekazywał go kobiecie, nawet nie ukląkł.

Bo, po co?

Kiedy kamery, ani ciekawskie, ludzkie oczy nie patrzyły, zachowywał się tak, jak uważał. Aż do bólu naturalnie.

Nie starał się już sobie wmówić, że obojętność względem szatynki jest chwilowa.

Bzdura.

Jeszcze trzy tygodnie temu była jego słoneczkiem rozświetlającym dni, skarbem, który chciał chronić, najpiękniejszą boginią, a teraz?

Teraz stała się jego największym problemem.

Brunet wziął sobie do serca słowa ojca, mówiące o dwóch latach. Gdyby mógł, już odliczałby dni, a nawet godziny do dnia, w którym ucieknie z tej duszącej atmosfery.

On już tracił przy niej oddech i to nie z zachwytu.

-Zachowujesz się jak rozwydrzony dzieciak- IU skarciła go, patrząc na oddalającą się kobietę.- Przecież moglibyśmy trochę jej poopowiadać kocha...

-Proszę, nic nie mów- westchnął, odchylając głowę do tyłu.- Daj mi się nacieszyć ciszą.

Od początku intuicja mówiła mu, że przyjście do restauracji, będzie okropnym pomysłem i ani trochę się nie pomyliła. Najpierw rozegranie miłosnej scenki przed lokalem, potem ta reporterka, a aktualnie dłoń kobiety lekko głaszcząca go po udzie i jej wargi muskające jego policzek.

-Dobrze kochanie- mruknęła słodko i wtuliła się w jego bok.

Jungkook nawet nie zdążył zamrugać, kiedy gdzieś z boku usłyszał dźwięk aparatu.

Szatynka po raz kolejny trafiła idealnie pod publikę.

Ciekawe, jak bardzo skrzywioną i niezadowoloną miał wtedy minę. Przymknął oczy i starając się zignorować siedzącą obok kobietę, oddał się w kojące odgłosy szumu morza.

,,Ponieważ jesteś szczęśliwy".

Jeon dokładnie słyszał ten łamiący się głos i widział swobodnie płynące łzy Taehyunga. Dokładnie poczuł gorący ślad na policzku, a przed oczami pojawił mu się zarys biegnącego blondyna.

-Gdybyś tylko wiedział- powiedział szeptem, nie zwracając uwagi na nierozumny wzrok szatynki.

Na jego twarzy zagościł zgorzchniały uśmiech.

Jak bardzo się mylisz.

****

Blondyn szedł wzdłuż ściany, jeżdżąc po niej palcem. Patrzył na jej fakturę, powieszone fotografie i uśmiechał się przez łzy, zbierające się w kącikach jego oczu.

-Już niedługo, niedługo...- wyszeptał i pociągnął nosem.

Czas biegł tak nieubłaganie.

Because I love u | Taekook✔Onde histórias criam vida. Descubra agora