Rozdział XV

5.1K 608 153
                                    


-Ale jeśli dodam tutaj falbanki, a tam cekiny, to nie będzie wyglądało kiczowato?- Nayeon wydęła policzki, zakładając ręce na piersi.

Taehyung zagryzł wargę i nakreślił coś na kratce przedstawiającej model.

-Ja nie dawałbym tutaj falbanek, tylko trochę siatkowego materiału. O, widzisz? W tym miejscu- dziewczynka pokiwała głową i szeroko się uśmiechnęła.- Znaczy, to masz robić ty i...

-Jesteś genialny Taehyungie!- Nayeon skoczyła na niego z otwartymi ramionami i mocno przytuliła, a Jisung siedzący obok również skorzystał z okazji, wtulając się w jego bok.

Jakie te dzieci były rozkoszne.

Trwali chwilę w tym uścisku, dopóki za nimi nie rozległ się dzwoneczek.

-Już idę!- powiedział blondyn z wyrobionego przez te parę dni przyzwyczajenia i poczekał, aż dzieci niechętnie się od niego odkleją.

-Czyli tak się pracuje, panie Kim?

-Ach, H-hyuna...Ja- Taehyung podrapał się zmieszany po karku.- Bo widzisz...

-Matko, spokojnie- rudowłosa przewróciła oczami.- Co się tak stresujesz? O hej Nayeon, siema Jisung!

-Dzień dobry!- dzieci pomachały jej rączkami i upiły łyk swoich napoi.

-Coś się stało, że przyszłaś? Zazwyczaj ja siedzę tutaj do osiemnastej i dopiero wtedy się zjawiasz.

-A, bo tak pomyślałam i ty tutaj tyle siedzisz- westchnęła, z zaciekawieniem patrząc w sufit.- I może za bardzo Cię obciążam...

-Nie zgrywaj już takiej litościwej pracodawczyni. Wal prosto z mostu- blondyn pokręcił głową z uśmiechem.

-Masz mnie! No więc, mógłbyś dzisiaj zostać, posprzątać i zamknąć lokal? Szykuje się niezła impreza, a wiesz jak ja lubię się bawić.

-Impreza w środku tygodnia?- Kim uniósł podejrzliwie brew, ale dziewczyna tylko wzruszyła ramionami.- Nie no, nie ma sprawy i tak nie robię niczego ciekawego w domu.

-Spadłeś mi z nieba!- Hyuna rozczochrała jego włosy i zrobiła radosny obrót.- Szykujcie się wszyscy, królowa wbija na parkiet!

Rudowłosa zaczęła robić bliżej niezidentyfikowane ruchy, idąc ku wyjściu, a dzieci i Taehyung powstrzymywali się, by nie wybuchnąć śmiechem.

-Ach, jeszcze jedno! Weź klucze ze sobą i otwórz jutro, o której tam chcesz, bo nie wiem, czy ja będę zdatna do życia.

-Oczywiście szefowo.

-No i to mi się podoba! Narazie dzieci!

Hyuna posłała wszystkim całusy i wyszła z kawiarenki.

-Taehyungie, czy ona była trzeźwa?- spytał po chwili Jisung

-A kto ją tam wie- blondyn odwrócił się do nich z szczerym uśmiechem.- To co, wracamy do pracy?

****
,,Właśnie wybiła dwudziesta pierwsza, a w naszym radiu zaraz rozpoczynie się imprezowa audycja. Wracamy do was po krótkiej przerwie!"

Taehyung spojrzał na małe radyjko i starł pot z czoła. Ścieranie blatów potrafiło być naprawdę męczące.

Od jakiś czterech godzin siedział tutaj sam, doprowadzając to miejsce, do wręcz błyszczącego stanu. Nie robił tego tak porządnie, ponieważ był pedantem, on po prostu chciał się czymś zająć i pomóc Hyunie.

Stanął na palcach i rozciągnął się, czując jak kręgosłup zaczyna mu nieprzyjemnie strzelać.

-To chyba koniec na dziś- powiedział pod nosem, zarzucając na ramiona bluzę.

Kwiecień powoli dobiegał końca, więc na dworze rozbrzmiewał głośny, ptasi koncert. Taehyung uwielbiał go słuchać, szczególnie wtedy gdy samotnie wracał do domu.

Blondyn wsadził srebrny kluczyk do zamka i zamarł, czując czyjeś opuszki palców, delikatnie wędrujące po jego karku.

-Taehyung, możemy porozmawiać?

»«

Hej, hej!

Na moim profilu, macie przyczepione sarahah, na którym możecie mnie skrytykować, ocenić to ff, zadać mi jakieś pytanie lub po prostu napisać, co mieliście na obiad.

Do następnego! ❤

Because I love u | Taekook✔Where stories live. Discover now