Rozdział I

10.8K 753 651
                                    

-Idzie tutaj- szepnął brunet, zaczesując ręką włosy. Przybrał nonszalancki wyraz twarzy i dokładnie badał wzrokiem sylwetkę dziewczyny, która zmierzała w ich stronę.

Szatynka o bladej skórze i delikatnej urodzie pewnie stawiała kroki w wysokich szpilkach. Jej krótka, czarna sukienka, co chwilę podwijała się do góry, ukazując zadbane uda.

Jungkook zagwizdał cicho.

-Hej piękna- mruknął do niej i posłał jeden z tych swoich uwodzicielskich uśmiechów.

Kobieta odwzajemniła udawanie gest i zwróciła się do stojącego obok blondyna.

-Cześć Taehyungie. Dlaczego tak stoisz, nie chciałbyś się trochę zabawić?- spytała słodko, a chuda, wręcz anorektyczna dłoń zacisnęła się na jego nadgarstku, sprawiając, że Jungkook obdarzył morderczym wzrokiem chuderlawego chłopca.

Tak było zawsze. Odkąd Taehyung pamiętał, scenariusz był ten sam. Od czasów liceum nic się nie zmieniło. Jungkook kochał IU, kobieta kochała Tae, a Taehyung. No cóż...

Taehyung chciał, by Jungkook był szczęśliwy.

-Nie IU, nie mam ochoty- odpowiedział po chwili, wyrywając rękę z uścisku.- Ale Jungkook na pewno chętnie z Tobą potańczy. Jest bardzo dobry w te klocki.

Wyszczerzył się do niej krzywo i ulotnie spojrzał na wniebowziętego bruneta, szybkim krokiem odchodząc od dwójki. Jego marsz zmienił się w lekki trucht, a następnie bieg. Blondyn wyleciał z klubu, ignorując napływające łzy.

-Dalej się nie przyzwyczaiłeś głupku?- spytał sam siebie.

W głowie miał obraz bruneta, ocierającego się w tańcu o dziewczynę. Umięśnione nogi i lekka erekcja na pewno dobrze były widoczne w tych dopasowanych spodniach. Jego gorący oddech na jej karku, policzkach, następnie usta. Pełne, miękkie wargi atakujące jej skórę, każdy skrawek. Pozostawione czerwone ślady. A potem znajdą się w łóżku. Taehyung słyszał w uszach, jak jego przyjaciel dyszy, jak łóżko zaczyna skrzypieć, a ciała obijają się o siebie.

Dlaczego on nie mógł być kobietą?

Pokręcił głową, by rozgonić myśli. Spocony, nagi Jungkook nie powinien się teraz w nich znajdować. Wsadził ręce do kieszeni spodni i zignorował chłodny, nocny wiatr, który ciskał w jego dalej mokrą od łez twarz.

Klub, do którego dzisiaj się wybrali wraz z Jungkookiem był nader blisko. Młody Koreańczyk po niespełna piętnasto minutowym spacerku znalazł się w domu. Odwiesił na wieszak skórzaną kurtkę i odblokował telefon.

Od Jungkook:
Chyba właśnie uciekła mi moja księżniczka...

Taehyung wstrzymał przez chwilę oddech. Już miał wystukać coś w stylu, żeby był spokojny, bo jest jedynie w domu, jednak następna wiadomość skutecznie pokrzyżowała mu plany.

Od Jungkook:
IU 20 minut temu powiedziała, że idzie przypudrować nosek i do tej pory nie wróciła. Czy kobiety tak mają?

-Och jeb się Jeon- warknął blondyn, rzucając telefon na miękką sofę.

Swoje kroki skierował do łazienki w celu wzięcia długiego prysznica. Rozebrał się do naga i spojrzał na swoje odbicie w lustrze.

Taehyung nigdy nie narzekał na swój wygląd. Zresztą, nie miał powodu. Od maleńkości wszyscy mówili mu, że jest śliczny i słodki. Wręcz za ładny jak na chłopczyka. Na palcach obydwu rąk nie mógł zliczyć, jak wiele razy mylony był z przeciwną płcią. Czy mu to przeszkadzało? Nie za bardzo.

Często na swoje szczenięce spojrzenie potrafił przekonać pana od wfu, o jakieś prostsze ćwiczenie, a pani z kwiaciarni z jego rodzinnego miasteczka, zawsze dawała mu czerwoną różyczkę. Zielona łodyga nigdy nie miała kolców, dzięki czemu wkładał ją za ucho i z szerokim uśmiechem przechadzał się po mieście, prezentując się niczym najdelikatniejsza rusałka.

W takim razie, dlaczego IU zauroczyła się właśnie w nim, pewnie spytacie.

Otóż Taehyung nie miał pojęcia. W żadnym względzie nie przypomniał ,,prawdziwego mężczyzny", który to zasadzi drzewo, spłodzi syna i opróżni butelkę wódki, popijając ją puszką piwa. Chłopak był totalnym przeciwieństwem tego, co innego Jungkook, od którego biła aura męstwa i dominacji. To właśnie do niego lgnęły wszystkie dziewczyny już od podstawówki. Wokół Tae skakały jedynie yaoistki, które piszczały zawsze, gdy szedł ramię w ramię z troszkę wyższym brunetem.

Więc, czy IU była yaoistką?

Nie, raczej nie. Gdyby nią była, na pewno nie składałaby blondynowi od niemal sześciu lat niegrzecznych propozycji.

Taehyung już od dłuższego czasu główkował, o co może chodzić kobiecie. Jak narazie bezskutecznie.

Chłopak westchnął i wszedł do kabiny, odkręcając gorąca wodę. Pozwolił, by kropelki wody spadały po jego chudym ciele. Z każdą minutą jego ciało rozluźniało się bardziej, a on stawał się coraz senniejszy. Ile by dał, by ten stan trwał wiecznie. Praktycznie rzecz biorąc, mógł stać pod tym prysznicem, dopóki nie poparzy sobie skóry. Nie musiał martwić się o rachunki, które i tak płacili za niego rodzice.

To nie tak, że blondyn tego chciał. O nie, już nieraz mówił rodzicom, że nie muszą tyle na niego wydawać, ale mama Tae była uparta. Zbyt uparta. W sumie i tak Państwo Kim nie odczuwali nic, po zapłaceniu za syna. Suma na ich koncie była tak ogromna, że jeszcze dwa przyszłe pokolenia nie musiałby nic robić przez całe życie, pławiąc się w luksusach.

Taehyunga nagle olśniło. Wyłączył wodę i spojrzał w zaparowaną szybę.

Szatynce chodziło o jego majątek. Był tego pewien. Dlatego też odrzucała zaloty Jungkooka. Skąd mogła wiedzieć, że jego matka wyszła drugi raz za mąż, a prawdziwy ojciec bruneta, jest równie dziany jak jego rodzice. Na pewno tego nie wiedziała.

Wraz z tą świadomością, chłopak utwerdził się w przekonaniu, że Jungkook to idiota.

Cholernie seksowny idiota.

Wyszedł z kabiny i powycierał się dokładnie ręcznikiem, ubierając bokserki i trochę za dużą koszulkę. Bez wahania ruszył w stronę sypialni i mimo, że dopiero wybiła północ, zamknął swe powieki, niemal od razu zasypiając.

Because I love u | Taekook✔Donde viven las historias. Descúbrelo ahora