Dzień zleciał tak szybko, że nawet nie zorientowałam się kiedy byłam już w opuszczonej hali. Było tutaj mnóstwo ludzi ubranych na czarno, wyróżniających się stylem i kulturą. Nie każdy wiedział, że łapy musi trzymać przy sobie. Robert zaskoczył mnie i to bardzo. Był ubrany jak typowy niegrzeczny chłopak. Cały na czarno, a w buzi trzymał papierosa. Specjalnie namalował sobie szpetną rysę na policzku, żeby ciężej było go poznać. I efekt był naprawdę niesamowity. Kiedy go po raz pierwszy zobaczyłam, nie mogłam uwierzyć, że to on.
- Pamiętaj, że będę blisko. – powiedział i ostatni raz mnie przytulił.
Poza ringiem czekał na mnie jeden z policjantów, który aktualnie robił za mojego lekarza. Był tam po to, żebym w razie czego tam nie umarła. To była wolna walka. Bez żadnych rękawic, a jedyne co mogłam mieć ze sobą, to wkładki na zęby. Dziewczyny bywały brutalne i każda z nich korzystała. Wsunęłam sylikonowe wkładki i weszłam na ring. W 'klatce' czekała już na mnie moja przeciwniczka. Wysoka, szeroka i dobrze umięśniona blondynka. Widziałam, że buzują w niej emocje, a ja w tym momencie miałam ochotę się skulić i czekać, aż policja wykona całą robotę za mnie.
Waliła jak oszalała. Zadawała cios jeden za drugim, a ja już nie dawałam rady się bronić. Była jak burza. Szybsza niż można było się spodziewać. Bolała mnie ręka. Uderzyłam o metalową rurę i gdy na nią co chwilę zerkałam, wydawało mi się, że robi się coraz bardziej sina. Czułam, że czerwona ciecz spływa mi po wardze. Aż tak bardzo oberwałam? W pewnym momencie ktoś krzyknął 'Polizei!' i zaczął panować chaos. Mimo to, blondynka nie przestawała. Dopiero grupa antyterrorystów wyciągnęła nas na świeże, ale za to mroźne powietrze.
- Das ist sie! – ktoś krzyknął.
Pov.Andreas.
Jechałem za nimi aż do starego hangaru na obrzeżach Monachium. Nie miałem pojęcia kto z nią jest, ale wiedziałem, że to w cale nie przypadek, że tu jest. Było masa ludzi. Ciężko było się gdziekolwiek dostać, ale cudem wszedłem do środka. Prawie pod sam ring. Chwilę później kilka świateł zgasło, a w klatce pojawiły się dwie dziewczyny. Karolina i bardzo umięśniona blondynka. Przy niej Polka wyglądała jak chucherko. Rzuciły się na siebie jak dwa lwy. Atakowały na przemian. Byłem oszołomiony tym co widzę. Karolina się bije? Nigdy bym o tym nie pomyślał. Po paru chwilach zauważyłem, że brunetka nie używa prawie w cale lewej ręki. Trzyma ją na dole lekko odchyloną.
- Polizei! Polizei! – usłyszałem głośny krzyk. Wszyscy zaczęli pchać się do wyjścia, w tym ja. Nie chciałem mieć żadnych problemów. Zwiałem w krzaki, które były całkiem blisko wejścia. Chwilę później grupa zamaskowanych antyterrorystów wyprowadziła obie dziewczyny. Klęczały na ziemi, bez żadnej kurtki, w samych spodenkach i koszulkach. Karolina miała uniesioną tylko jedną rękę.
- Das ist sie! – powiedział mężczyzna w czarnej bluzie po czym podbiegł do Polki i zajął się jej ręką. Wydawało mi się, że wstrzyknął jej jakiś środek do żył. Dziewczyna mogła wstać, a wtedy podbiegł do niej ten sam mężczyzna który ją przywiózł i owinął ją jaskrawym kocem. Druga z dziewczyn została zapakowana do mini busa. W pewnym momencie jakbym dostał olśnienia. To była właśnie ta tajemnica, a wtedy kiedy rozmawiała z kimś po hiszpańsku, mówiła właśnie o tym. To na pewno chodziło o to.
Nie wiedziałem do kogo mam zadzwonić. Tak cholernie z kimś chciałem o tym pogadać, ale nikt nie był godzien, aby znać taką prawdę. Siedziałem w tych zaroślach i ciągle obserwowałem całą sytuację. Karolina rozmawiała z kilkoma policjantami i w między czasie zdążyła się już cieplej ubrać. Siedziałem tam z dobrą godzinę, zanim wszyscy się rozjechali.
Trener mógł mnie zabić, że prawie spóźniłem się na samolot do Lahti, bo miałem powód. Ale chyba wolałbym nie wiedzieć w jakich zagrywkach bierze udział Karolina. Dzisiejszy wieczór uświadomił mi, że jest mi obca. Nic o niej nie wiem. Byliśmy przecież naprawdę blisko, a ona nie powiedziała mi o tak istotnych rzeczach. To chyba znaczy, że mi nie ufała i nie byłem w cale dla niej taki ważny. I chyba to co do niej nadal czuje, nie ma już znaczenia.
CZYTASZ
Ski jumper squad || A.Wellinger
Fanfiction2018© [Są inni, a jednak łączą ich wspólne zainteresowania i wiek. Obydwoje mają świadomość, że ich przyjaźń jest efektem głupiego żartu, ale nie bardzo ma to jakiś wpływ na ich relację. Ale co stanie się gdy jedno się zakocha?Czy to ich przyjaciel...