77

262 30 1
                                    

Dzień zleciał tak szybko, że nawet nie zorientowałam się kiedy byłam już w opuszczonej hali. Było tutaj mnóstwo ludzi ubranych na czarno, wyróżniających się stylem i kulturą. Nie każdy wiedział, że łapy musi trzymać przy sobie. Robert zaskoczył mnie i to bardzo. Był ubrany jak typowy niegrzeczny chłopak. Cały na czarno, a w buzi trzymał papierosa. Specjalnie namalował sobie szpetną rysę na policzku, żeby ciężej było go poznać. I efekt był naprawdę niesamowity. Kiedy go po raz pierwszy zobaczyłam, nie mogłam uwierzyć, że to on.

- Pamiętaj, że będę blisko. – powiedział i ostatni raz mnie przytulił.

Poza ringiem czekał na mnie jeden z policjantów, który aktualnie robił za mojego lekarza. Był tam po to, żebym w razie czego tam nie umarła. To była wolna walka. Bez żadnych rękawic, a jedyne co mogłam mieć ze sobą, to wkładki na zęby. Dziewczyny bywały brutalne i każda z nich korzystała. Wsunęłam sylikonowe wkładki i weszłam na ring. W 'klatce' czekała już na mnie moja przeciwniczka. Wysoka, szeroka i dobrze umięśniona blondynka. Widziałam, że buzują w niej emocje, a ja w tym momencie miałam ochotę się skulić i czekać, aż policja wykona całą robotę za mnie.

Waliła jak oszalała. Zadawała cios jeden za drugim, a ja już nie dawałam rady się bronić. Była jak burza. Szybsza niż można było się spodziewać. Bolała mnie ręka. Uderzyłam o metalową rurę i gdy na nią co chwilę zerkałam, wydawało mi się, że robi się coraz bardziej sina. Czułam, że czerwona ciecz spływa mi po wardze. Aż tak bardzo oberwałam? W pewnym momencie ktoś krzyknął 'Polizei!' i zaczął panować chaos. Mimo to, blondynka nie przestawała. Dopiero grupa antyterrorystów wyciągnęła nas na świeże, ale za to mroźne powietrze.

- Das ist sie! – ktoś krzyknął.

Pov.Andreas.

Jechałem za nimi aż do starego hangaru na obrzeżach Monachium. Nie miałem pojęcia kto z nią jest, ale wiedziałem, że to w cale nie przypadek, że tu jest. Było masa ludzi. Ciężko było się gdziekolwiek dostać, ale cudem wszedłem do środka. Prawie pod sam ring. Chwilę później kilka świateł zgasło, a w klatce pojawiły się dwie dziewczyny. Karolina i bardzo umięśniona blondynka. Przy niej Polka wyglądała jak chucherko. Rzuciły się na siebie jak dwa lwy. Atakowały na przemian. Byłem oszołomiony tym co widzę. Karolina się bije? Nigdy bym o tym nie pomyślał. Po paru chwilach zauważyłem, że brunetka nie używa prawie w cale lewej ręki. Trzyma ją na dole lekko odchyloną.

- Polizei! Polizei! – usłyszałem głośny krzyk. Wszyscy zaczęli pchać się do wyjścia, w tym ja. Nie chciałem mieć żadnych problemów. Zwiałem w krzaki, które były całkiem blisko wejścia. Chwilę później grupa zamaskowanych antyterrorystów wyprowadziła obie dziewczyny. Klęczały na ziemi, bez żadnej kurtki, w samych spodenkach i koszulkach. Karolina miała uniesioną tylko jedną rękę.

- Das ist sie! – powiedział mężczyzna w czarnej bluzie po czym podbiegł do Polki i zajął się jej ręką. Wydawało mi się, że wstrzyknął jej jakiś środek do żył. Dziewczyna mogła wstać, a wtedy podbiegł do niej ten sam mężczyzna który ją przywiózł i owinął ją jaskrawym kocem. Druga z dziewczyn została zapakowana do mini busa. W pewnym momencie jakbym dostał olśnienia. To była właśnie ta tajemnica, a wtedy kiedy rozmawiała z kimś po hiszpańsku, mówiła właśnie o tym. To na pewno chodziło o to.

Nie wiedziałem do kogo mam zadzwonić. Tak cholernie z kimś chciałem o tym pogadać, ale nikt nie był godzien, aby znać taką prawdę. Siedziałem w tych zaroślach i ciągle obserwowałem całą sytuację. Karolina rozmawiała z kilkoma policjantami i w między czasie zdążyła się już cieplej ubrać. Siedziałem tam z dobrą godzinę, zanim wszyscy się rozjechali.

Trener mógł mnie zabić, że prawie spóźniłem się na samolot do Lahti, bo miałem powód. Ale chyba wolałbym nie wiedzieć w jakich zagrywkach bierze udział Karolina. Dzisiejszy wieczór uświadomił mi, że jest mi obca. Nic o niej nie wiem. Byliśmy przecież naprawdę blisko, a ona nie powiedziała mi o tak istotnych rzeczach. To chyba znaczy, że mi nie ufała i nie byłem w cale dla niej taki ważny. I chyba to co do niej nadal czuje, nie ma już znaczenia.

Ski jumper squad || A.WellingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz