15

733 43 0
                                    

Od samego świtu byliśmy na nogach. Przed nagraniem wszystko musiało być idealnie dopracowane. To nie był zbyt dobry plan , ze względu na samych aktorów. Połowa z nich ledwo stała na nogach. Po trzeciej , a nawet po czwartej kawie zabraliśmy się do pracy. Denerwowałam się , bo była to ostatnia próba i gdy podczas nagrań coś nie wyjdzie tak jak powinno , wina automatycznie spada na mnie. Stałam za kamerami i bacznie obserwowałam aktorów. Ich zaangażowanie przełożyło się na dobry rezultat dzięki czemu odetchnęłam z ulgą. Dzięki tej pracy stałam się bardziej nerwowa, ale nabrałam doświadczenia , które z pewnością mi się przyda.

Dziś wyjątkowo skończyliśmy wcześniej , a więc od razu pojechałam do Cris'a. Zawsze wielka posiadłość Portugalczyka robiła na mnie wrażenie. Była na uboczu , aczkolwiek każdy wiedział gdzie się znajduje i przez to dostęp do niej był utrudniony między innymi przez zamkniętą drogę czy przez wielkie mury. Zaparkowałam samochód na kostce , przed bramą garażową i szybkim krokiem udałam się do drzwi. Nie zdążyłam nawet zapukać , a drzwi już się otworzyły.

- Cześć. – powiedział mężczyzna zapraszając mnie gestem ręki do środka.

- O czym chciałeś rozmawiać ? – spytałam od razu , aby jak najszybciej stąd wyjść.

- O nas , rzecz jasna. – odparł.

On ciągle nie rozumiał , że nie ma już nas. Właściwie nigdy nie było. Usiadłam na wielkiej kanapie w salonie i czekałam aż Cristiano przejdzie do sedna. Bądź co bądź byłam ciekawa co jeszcze ma mi do powiedzenia. Nim zaczął mówić , obok mnie pojawił się Cristiano Junior. Od początku bardzo się lubiliśmy i naszej relacji nawet nie zakłóciła Georgina. Ciekawe gdzie jest w tym momencie ?

- Nie rozumiem cię. – prychnęłam. – Masz dzieci , piękną dziewczynę ,ale chcesz rozmawiać o nas. Czy to ma sens?

- Ma , jeśli wciąż cię kocham. – odpowiedział , a lewy kącik jego ust powędrował ku górze. Prychnęłam.

- Gdybyś mnie rzeczywiście kochał , nie zdradziłbyś mnie z Georginą.

To o czym do mnie mówił było śmieszne. Kochać to nie tylko jakieś tam słowa. To poniekąd deklaracja bycia w każdych sytuacjach przy drugiej osobie. Pomaganie jej w każdej sytuacji. To wytrwałość , cierpliwość i tak zwana chemia , bez której nie ma miłości.

W takiej sytuacji powinnam wyjść i z hukiem zamknąć za sobą drzwi , ale tego nie zrobiłam. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Miał w sobie coś takiego , że nie potrafiłam mu się oprzeć, aczkolwiek życie nauczyło mnie asertywności i walczyłam sama ze sobą. Z pomocą przybył mi mój internetowy przyjaciel. Jak zawsze pisał o głupocie innych skoczków , ale dzięki temu miałam pretekst aby pożegnać się z Ronaldo.

- Skoro nie czujesz już nic do mnie, to chciałby abyśmy chociaż pozostali przyjaciółmi. –powiedział opierając się o maskę mojego samochodu. Biała Toyota C-HR to pierwszy samochód , który kupiłam za swoje ciężko zarobione pieniądze.

- Myślę , że to dobre wyjście.

Pożegnaliśmy się w zgodzie , bo to było jedyne wyjście. Kiedy jechałam do domu postanowiłam zadzwonić do mamy. Nie rozmawiałyśmy od miesiąca i byłam bardzo ciekawa co u niej i u taty. Jak zawsze odebrała przy ostatnim sygnale. Rozmawiałyśmy do momentu , kiedy usłyszałam śmiech swojej prawie dwuletniej bratanicy. Bądź co bądź brakowało mi jej. Była tak energiczną dziewczynką , że aż sama się dziwiłam. Gdy zaczęła składać pierwsze litery , mówiła na mnie 'Kaka'. Traktowałam ją jak swoją malutką siostrzyczkę.

Gdy siedziałam przykryta kocem w salonie , postanowiłam odezwać się do Andreasa.

Ja: Masz trening ?

Andi: Nie, akurat siedzę w hotelu.

Andi: Ty już po pracy ?

Ja; Przecież do mnie pisałeś niedawno :D

Andi: No tak , ale wtedy mogłaś być w pracy

Ja; Ehhh nie , nie jestem.

Andi: Będziesz w Niemczech w przyszły weekend ?

Ja: Nie , raczej nie. Wiem , że obiecałam ale nie wyrobiliśmy się z nagraniami.

Ja; Przepraszam :((

Andi:  Mam nadzieję , że się spotkamy W TYM ROKU.

Ski jumper squad || A.WellingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz