- Długo Cię u nas nie było, Hazz. - zagaił.

- Nie było mnie w mieście. - odparł.

- Wakacje?

- Nie takie o jakich marze, ale tak, coś w tym stylu. - uśmiechnął się.

- A gdzie blond roszpunka? - zaciekawił się rozglądając dookoła.

- Prawdopodobnie w drodze. - wyszczerzył się. - Więc możesz przygotować mu nachosy. Jak go znam pewnie jest głodny.

- Nic nowego. - zaśmiał się. - Sos serowy?

- Oczywiście. - przytaknął. - Podwójna porcja. Niech stracę. - parsknął.

- Się robi, szefie. - mrugnął do niego znikając gdzieś na zapleczu.

Za nim Niall do niego dołączył minęło dobre pół godziny, choć dla niego to i tak był sukces. I wcale go nie zdziwiło, że pierwsze co zrobił jeszcze za nim się z nim przywitał, wpakował do ust kilka nachosów.

- A gdzie Tommo? - wyseplenił.

- W domu. - oznajmił przysysając się do butelki z alkoholem. - Chyba.

- Jak to w domu i jak to chyba? - uniósł brwi, nie bardzo rozumiejąc swojego przyjaciela.

- Wkurzył mnie. - wzruszył ramionami.

- Oho, pierwsza kłótnia? - cmoknął. - O co poszło?

- Najpierw sprawił, że byłem cholernie twardy, a potem tak po prostu sobie wyszedł. - wyjaśnił. - Więc ja też wyszedłem. Z domu. - dokończył. 

- Serio? - zaśmiał się. - Tak po prostu wyszedłeś bo nie chciał Cię pieprzyć? 

- To nie było miłe, Horan. - prychnął.

- Domyślam się, ale wciąż nie rozumiem dlaczego to Cię tak zdenerwowało. - westchnął zamawiając dla siebie i dla Harry'ego kolejne już piwo.

- Nie można zostawiać człowieka w potrzebie! - oburzył się.

- Hazz. - jęknął. - Czy wy naprawdę nie macie się o co sprzeczać?

- Widocznie nie. - mruknął przeczesując palcami swoje loki.

- Powinieneś do niego wrócić. - oznajmił. - Teraz.

- Nie ma nawet takiej kurwa opcji. - warknął.

- Kretyn. - pokręcił głową.

- Mam ochotę się zabawić. - uśmiechnął się łobuzersko odwracając w drugą stronę, skanując całe pomieszczenie wzrokiem i przy okazji oblizując wargi. 

- O nie, nie, nie! - krzyknął zeskakując ze swojego miejsca. - To, że jesteś zły nie znaczy, że możesz go tak po prostu zdradzić! 

- Zdradzić? - prychnął. - O czym Ty mówisz.. - westchnął podnosząc się powoli, nie zdążył nawet zrobić jednego kroku, kiedy poczuł mocno zaciskającą się na jego ramieniu dłoń blondyna. 

- Siadaj z powrotem na swoim pieprzonym tyłku, Styles. - warknął głosem, który naprawdę nie znosił sprzeciwu, więc brunet niechętnie cofnął się opadając na swoje miejsce.

- Jestem napalony, Niall. - jęknął.

- Więc wróć do Louisa. Myślę, że on coś na to poradzi. - wyszczerzył się.

- Nie. - burknął dopijając kolejne piwo.

Gdzieś w między czasie picia kolejnego, poczuł wibracje swojego telefonu.

What a Feeling.. | LarryWhere stories live. Discover now