~8~

2.2K 182 64
                                    

-Smacznego -powiedział mile i wyszedł do salonu -zjedz sobie, a jak skończysz obejrzymy razem jakiś film aby umilić sobie czas -krzyknął do mnie z salonu.
Świetnie... film...
Zabrałem się więc za jedzenie. Starałem się jeść wolno gdyż miałem obawy co do tego „filmu" który mamy razem obejrzeć.
Jednak w końcu skończyłem. Wstałem wiec od stołu i poszedłem do zlewu odłożyć już pusty talerzyk.
Stanąłem w progach salonu wpatrując się w JiMina stojącego z pilotem w ręku i ustawiającego coś na wielkiej plazmie. Nagle rozległo się walenie w szybę. Wystraszony spojrzałem w kierunku z którego dochodziło walenie i zamarłem. Mój ojciec dosłownie stał waląc wściekły w okno.

-Ji-JiMin -jęknąłem przerażony.
Park odłożył pilot podchodząc do mnie i wziął mnie na ręce pod pośladki po czym skierował się na gorę po schodach. Wszedł do swojej sypialni i posadził mnie na łóżku. Spojrzałem na niego ze strachem w oczach. Tyle pytań krążyło teraz w mojej głowie, jak mnie znalazł? Co ma zamiar mi zrobić? Wezwał policje? Co JiMin teraz zrobi? Lecz jedyne co potrafiłem z siebie wydusić to:

-Boje się

-Nie bój się Aniołku, obiecuję Ci że wszystko będzie dobrze -powiedział czule Starszy po czym delikatnie ucałował moje czoło.

-Idę to załatwić, zostań tutaj -powiedział JiMin i chciał już wstać lecz chwyciłem go za rękę.

-Co jak wezwał policję? -jęknąłem.

-Nie widzę tu żadnych radiowozów, no i, i tak... jakby wezwał policję to sam by miał kłopoty bo w taki sposób nie traktuje się ludzi -powiedział czule przejeżdżając ręką po moim policzku.
Po chwili zerwał się z kolan i mocno mnie do siebie przytulił.

-Spokojnie, wszystko będzie dobrze Maluchu -powiedział głaszcząc mnie po głowie.
Odwzajemniłem pieszczotę gdyż bardzo tego na daną chwilę potrzebowałem.

-Nie idź tam -wyszeptałem -proszę

-Ale BunBun, ja sobie z nim poradzę, spokojnie -powiedział delikatnie się ode mnie odsuwając.

-Wiem że sobie poradzisz ale nie w tym problem, jak już mówiłeś jakiś czas temu -spuściłem delikatnie głowę -ponoć darzysz moją osobę czymś więcej niż tylko przyjaźnią i... ja wiem że pod wpływem takiego uczucia można nie być wstanie się pohamować od pewnych czynów... a zrozum że... ja nie chcę abyś zastał mordercą przez głupiego nastolatka, wiem że mój ojciec to pierdolony skurwysyn ale też jest człowiekiem... -powiedziałem opanowanym głosem przez cały czas wpatrując się w swoje palce na których miałem masę ran przez to że często jak jestem zdenerwowany to nie patrzę na to co robię i kończy się to tak że mam oberwane skórki wokół paznokci.

-Masz rację... -powiedział po chwili Starszy. Uniosłem wzrok spoglądając na niego.

-Powinienem był to przemyśleć gdyż to by było oczywiste że od razu wdał bym się w bojkę z tym psycholem... ehh -powiedział zrezygnowany Park.
Delikatnie się uśmiechnąłem po czym ująłem jego ręce ogrzewając je w tych swoich gdy nagle zauważyłem że coś a raczej ktoś przechodzi przez barierkę balkonu. Gwałtownie zerwałem się z łóżka wstając na równe nogi. Mój ojciec przedostał się na balkon a ze względu na to że jest lato drzwi nie były zamknięte. JiMin wstał na równe nogi stawiając się przede mną.

-Oddaj mi chłopaka i będzie po sprawie -rzucił mój ojciec.

-Dobrze oddam -powiedział JiMin.

🌸🌸🌸
I jak? Piszcie plz hahah
Długo mnie trochę nie było :, cóz już was tam przepraszałam w innym rozdziale~

my cute cheerleader | j.j.k. x p.j.m.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz