~7~

2.5K 196 40
                                    

-A co z moim ojcem? -spytałem nie pewnie.

-Przy mnie nic Ci nie zrobi, a nawet jakby próbował to mu na to nie pozwolę -powiedział pewnym siebie tonem JiMin.

-Dobrze... -szepnąłem chodź jakoś nie byłem przekonany co do tego jego „pomysłu". Cały czas mam wrażenie ze coś pójdzie nie tak, jak nie teraz to później...
JiMin zawrócił a po chwili był już w drodze do mojego domu.

Po parunastu minutach byliśmy na miejscu...
Wysiadłem z samochodu a JiMin zaraz po mnie. Podeszliśmy do drzwi wejściowych.
Nico się zawahałem, JiMin to zauważył i chwycił mnie za rękę splatając nasze palce. Spojrzałem na niego a ten posłał mi przyjazny uśmiech co nieco dodało mi otuchy.
Zapukałem do drzwi a po paru sekundach w progu ujrzałem swojego ojca.

-Ooo, jak miło że raczyłeś wrócić -zadrwił -tylko zastanawiam się dlaczego przylazł tu ten kutas -zwrócił sie wrednie do JiMina.
Wziąłem głęboki wdech i wydech po czym zacisnąłem swoją rączkę na tej JiMina.

-T-Tato, ja... ja wyprowadzam się z domu, przyjechałem tu tylko po swoje rzeczy -powiedziałem na jednym wdechu. Czułem jak serce zaczyna mi walić, za chwilę pewnie oberwę.

-Zabawne wiesz, od razu Ci mówię ze nigdzie nie pójdziesz -w tym momencie JiMin puścił moją rękę po czym skutecznie przytrzymał mojego ojca.

-Idź się spakować -rzucił spokojnie.
Skinąłem po czym szybko pobiegłem na górę słysząc za sobą krzyki swojego ojca. Szybko wyciągnąłem z szafy torbę po czym pośpiesznie zacząłem pakować do niej swoje ubrania, nie było ich dużo więc szybko się z tym uporałem. Ostatni raz rozejrzałem się po swoim pokoju głośno wzdychając.
No JungKook... zobaczymy czy będziesz tego żałował. Zbiegłem szybko po schodach wybiegając z domu. JiMin puścił mojego ojca po czym poszedł za mną. Wsiadłem do samochodu tak jak JiMin. Ten odpalił samochód odjeżdżając zanim mój ojciec zdążył w ogóle dobiec do drogiego pojazdu.
Opadłem na siedzenie robiąc głęboki wdech i wydech.

-Boże co ja zrobiłem -jęknąłem -przecież jak on mnie teraz dorwie to już po mnie.

-Spokojnie, wszystko będzie dobrze, zobaczysz, nie pozwolę na to aby Ci coś zrobił -powiedział opanowanym tonem mężczyzna.
Spuściłem jedynie głowę. Ta wszystko będzie dobrze... jeszcze zobaczymy.

Dojechaliśmy do ogromnej posiadłości Starszego. Wysiadłem z auta po czym otwierając bagażnik zacząłem wytargować z  niego swoją torbę.

-Wezmę ją, ty możesz już iść do środka -powiedział Starszy odbierając ode mnie torbę.
Nic nie mówiąc wszedłem do jego ogromnej posiadłości. Ściągnąłem buty po czym nie wiedząc co mam dalej zrobić stanąłem w ganku bawiąc się swoimi palcami. Nagle do domu wszedł JiMin. Odłożył torbę po czym rozebrał buty i na mnie spojrzał.

-Jesteś głodny? -spytał.

-No ja... -niby jestem ale jakoś nie potrafiłem tego z siebie wydusić, tak dziwnie się czułem w towarzystwie Starszego.

-Kiedy ostatnio jadłeś? -spytał podchodząc do mnie.

-Wczoraj... -powiedziałem cicho nie spoglądając na niego.

-W takim razie zjesz, czy chcesz czy nie -powiedział chwytając mnie za rękę i kierując się w stronę kuchni.

-Ale jak mam tu mieszkać to powinienem mieć prawo swojego zdania -burknąłem.

-JungKook proszę nie zaczynaj, wiem dobrze że jesteś głodny -powiedział Park sadzając mnie na blacie.
Nic już więcej nie mówiłem tylko grzecznie siedziałem obserwując to co robi Starszy.
Rozkroił dla mnie bułeczkę po czym zaczął obdarowywać oby dwa kawałki różnymi warzywami, serkami itp.
Gdy skończył położył talerzyk na stole po czym nalał do kubka sok pomarańczowy który rownież postawił przy stole. Po chwili odwrócił się w moją stronę po czym ściągnął mnie z blatu biorąc mnie na ręce tak że oplatałem go w tali nogami. JiMin podszedł do stołu i mnie przy nim delikatnie posadził oraz przysunął.

-Smacznego -powiedział mile i wyszedł do salonu -zjedz sobie, a jak skończysz obejrzymy razem jakiś film aby umilić sobie czas -krzyknął do mnie z salonu.

🌸🌸🌸
Nie mam weny... wybaczcie...

my cute cheerleader | j.j.k. x p.j.m.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz