6. "Jak długo mnie obserwowałeś?"

505 13 1
                                    

Otworzyłam oczy i przeciągnęłam się na łóżku. Dzisiejszego ranka doskonale wiedziałam gdzie się znajduję, ale mimo to nadal czułam w sobie ten błogi spokój. Możliwe, że mój wczorajszy bunt wpłynął na moje dzisiejsze samopoczucie. Igor nic mi nie zrobił z powodu mojego nieposłuszeństwa. Po opuszczeniu ręki zszedł ze mnie i kopnął z impetem w nogę stołu.
- KURWA MAĆ! - podskoczyłam, ale bardziej przestraszyłam się hałasu, którego narobił niż samej jego osoby. Zaśmiałam się, a gdy spojrzał na mnie karcąco, machnęłam do niego ręką jakbym chciała mu przekazać, że ma nie zwracać na mnie uwagi.
- Jaki ty jesteś jednak słaby - pomyślałam podnosząc się do pozycji siedzącej.

Chętnie poleżałabym jeszcze w łóżku, ale uczucie pełnego pęcherza nie dawało mi spokoju. Podeszłam do drzwi od pokoju i spokojnie zapukałam. Odpowiedziała mi cisza, zupełny brak reakcji. Coraz bardziej poirytowana zaczęłam pukać z trochę wiekszą mocą.

Wiem, że tam jesteś szmaciarzu!

Nacisnęłam klamkę jakby miało by mi to w czymkolwiek pomóc.
Niespodzianka! Pomogło, a drzwi się otworzyły.

Wybiegłam do łazienki nie zastanawiając się dlaczego Igor mnie nie zamknął, ani gdzie właściwie on się teraz znajduje.
Załatwienie potrzeby fizjologicznej było dla mnie teraz priorytetem, a korzystanie z odrobiny wolności mogło poczekać.

Dokladnie wytarłam ręce i dopiero teraz mogłam się zastanawiać co się właściwie dzieje.

- Igor? - zawołałam niepewnie wychylając głowę z łazienki - Ej ty! Jesteś tu?

Przeszłam dokładnie każdy pokój uświadamiając sobie, że jestem w domu zupełnie sama.
Idealnie, czas na ucieczkę.
Licząc na odrobinę szczęścia nacisnęłam klamkę drzwi wejściowych, które o dziwo się otworzyły.
Coś tu jest nie tak. To z pewnością jakaś pułapka, ale w sumie co mnie to obchodzi, zawsze warto spróbować.

Pchnęłam drzwi i zobaczyłam stojącego na klatce schodowej Igora.
Prychnęłam i przewrociłam oczami, a on skrzyżował ręce na piersi i idąc w moją stronę zmusił mnie do wejścia w głąb mieszkania.

- Jesteś tak przewidywalna - powiedział zamykając drzwi na klucz.

- Nie myśl, że wykazałeś się ponadprzeciętną inteligencją przewidując moją reakcję - zaśmiałam się - tylko kretyn nie skorzystałby z tej okazji.

Odwróciłam się na pięcie i podreptałam w stronę kuchni.

- Po co idziesz do kuchni? Co chcesz zrobić?! - był przestraszony

- Spokojnie, nie idę po nóż i nie mam zamiaru Cię zadźgać. Jestem głodna.

- Skąd w Tobie nagle tyle pewności siebie? - stał za mną i obserwował jak wyciągam produkty z lodówki.

- To ty nie wiesz? Przecież znasz mnie na wylot - bawiła mnie cała ta sytuacja
- Znam, dlatego jestem zdziwiony.

Odwrocilam się w jego stronę i głośno westchnęłam przygotowując się do dość długiej wypowiedzi.
- Widzisz? Ja też jestem zdziwiona, ale zignorowałeś mnie jak mówiłam Ci, że sama siebie do końca nie znam. A jestem taka, bo okazałeś swoją słabość i nieważne czy teraz się zmienisz i zaczniesz mnie bić jak opętany. Pokazałeś ją raz i już wiem, że jesteś zajebiście słabym człowiekiem. Już się ciebie nie boję i nie masz ze mnie żadnego pożytku. Dlatego mam prośbę. Wypuść mnie do domu i znajdź sobie nową dziewczynę, która będzie bardziej przestraszona.

Igor złapał mnie za brodę i zmusił, żebym na niego spojrzała.
- Nie chcę innej, nie chcę żebyś się mnie bała. Chcę tylko twojej lojalności.

"ON"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz