1. "Wszystkiego najlepszego Lena"

1.1K 22 5
                                    


Stałam pod salką, w której niedługo mieli zebrać się goście. Nie mogłam uwierzyć, że dziś kończę 18 lat. Wydawało się to takie nierealne. Pamiętam jak dwa lata temu z niecierpliwością wyczekiwałam tego dnia i nie mogłam się doczekać aż w końcu będę dorosła. A dzisiaj? Dzisiaj panicznie się boję, bo nadal czuję się dzieckiem, nadal czuję się zupełnie nieprzygotowana do dorosłego życia. Przecież fakt, że w moim portfelu znajduje się dokument zwany dowodem osobistym wcale nie świadczy o mojej dojrzałości.
Czekałam na mamę, która miała przywieźć głośniki i dodatkowe soki. Przeklinałam samą siebie, że we wrześniu wyszłam na dwór tylko w  cieniutkiej zwiewnej sukience. Trzęsłam się z zimna, ale byłam zbyt leniwa, żeby cofnąć się te kilka kroków i założyć kurtkę. Przecież mówiła, że będzie za dwie minuty. Wytrzymam, wcale nie jest tak zimno.
Gdy zobaczyłam czarny samochód mamy zbliżający się w moja stronę podskoczyłam ze szczęścia. W tym zimnie dwie minuty dłużyły się w nieskończoność.
- No tak, stoisz w samej sukienusi, a w poniedziałek będziesz jęczeć, że jesteś chora i chcesz zostać w domu - Powiedziała mama wychodząc z samochodu - Będziesz dygać do szkoły niezależnie od tego jak bardzo chora będziesz.
Patrzyła się na mnie próbując zrobić minę surowego rodzica.
- Widzę to, widzę - powiedziałam posyłając mamie uśmiech niewiniątka
- Niby co takiego widzisz?
- Uśmiechasz się, starasz się być straszna, ale nawet Ciebie śmieszy rola, którą próbowałaś zagrać.
No i tak jak przypuszczałam, mama nie wytrzymała i parsknęła śmiechem. Zawsze tak było. Gdy tylko próbowała udawać czepialską posyłałam jej ten niewinny uśmiech. Chyba to jej właśnie uświadamiało, że wcale nie jest na mnie zła. Możliwe, że to dzięki temu praktycznie nigdy się nie kłóciłyśmy.
- Daj mi te soki - powiedziałam kierując się w stronę bagażnika, ale moja mamcia zwinnie odepchnęła mnie biodrem i przechwyciła karton, po który sięgałam.
- Oszalałaś dziecko, jeszcze w tych butach mi się przewrócisz, a ja nie mam zamiaru Cię składać. Nie dzisiaj.
- Aha, chciałam pomóc! - krzyknęłam udając obrażoną, ale tym razem to mama posłała mi niewinny uśmieszek. Ten patent chyba działa w obie strony.
Gdy ja siedziałam znudzona przy nakrytym już stole, moja mama biegała układając soki i podłączając głośniki. Za każdym razem gdy proponowałam jakąkolwiek pomoc słyszałam tylko "Siedź na dupie i nie marudź".
- Dzięki mamo, jakie to jest wspaniałe, że dzięki tobie mogę się poczuć tak użyteczna - wymamrotałam, a mama podeszła do mnie śmiejąc się i dała mi buziaka w czoło.
- Kocham Cię mała. Wszystko gotowe, zostawiam Cię już i tak niedługo będzie Dawid i dziewczyny. Przyjadę po Ciebie o czwartej.
Zaczęła kierować się do wyjścia po czym jeszcze dodała :
- I grzeczna bądź, żebym nie musiała Cię nieść do samochodu
- Ooooj to będzie trudne, ale się postaram - zaśmiałam się, po czym zobaczyłam minę mamy -Żartuje, spokojnie.
Zostałam sama. Poszłam do laptopa i nastawiłam playliste, którą przygotowałam na dzisiaj. Zaczęłam czuć lekki stres. Chciałam, żeby wszyscy dobrze się bawili, a niestety nie należę do gospodyń na medal.
- STOO LAAT STOO LAT NIEEECH ŻYJE ŻYJE NAM - natychmiast poznałam ten głos.
- Alka zamknij ryj, fałszujesz - powiedziałam odwracając się w stronę tego jakże nieprzyjemnego śpiewu. Cieszyłam się jednak na widok tej roześmianej mordki. Jednak zamiast przyjacielskiego uścisku otrzymałam cios w ramie.
- Wiesz co? Chciałam być kochana pierwszy raz od kilku miesięcy. Sama tego chciałaś, to już się więcej nie powtórzy. - Alicja splotła ręce na piersi a ja wybuchnęłam śmiechem.
- Gdzie Dawid i Iza? Nie przyszliście razem? - spytałam gdy nie zobaczyłam mojego lubego i drugiej przyjaciółki.
- Dawid wlecze za sobą nieplanowanego gościa, a Iza widząc, że ta fujara sobie ewidentnie nie radzi, postanowiła mu pomóc.
- Jakiego nieplanowanego goś... - I w tym momencie do pomieszczenia wszedł Dawid z Izą i ogromnym misiem, który był prawie jego wzrostu.
- O matko! - pisnęłam i pobiegłam w stronę pluszaka. Rzuciłam się na niego i oplotłam rękoma i nogami jak koala. - Jaki śliczny!
- Wszystkiego najlepszego Lena - usłyszałam głos Dawida, co skłoniło mnie do odsunięcia się od wielkiego brzuszka misia i popatrzenia na chłopaka. Wyciągnęłam ręce w jego stronę a on złapał mnie pod pachy i ściągnął z mojego nowego puchatego przyjaciela.
- Dziękuję - powiedziałam cichutko wtulając się nosem w szyję Dawida.
- Ekhem - chrząknęła Iza
- Może prezent od nas nie jest tak efektowny i duży jak ten od twojego Romeo, ale pamiętaj, że powstał z dwóch wielkich serc. - powiedziała Alicja wręczając mi zapakowane w różowy papier pudełko.
Szybko zerwałam papier i zajrzałam do środka. Po zobaczeniu zawartości łzy wzruszenia napłynęły mi do oczu. Były tam wszystkie pamiątki z czasów dzieciństwa naszej trójki. Wyciągnęłam gumę do skakania i przeczytałam przyczepiony do niej liścik.

"Życzymy Ci, żebyś już nigdy nie upadła twarzą na beton".

Faktycznie, podczas zabawy na podwórku potknęłam się o tę właśnie gumę i wylądowałam twarzą na betonie przez co przez 3 tygodnie chodziłam ze strupami na nosie i brodzie. 

- Do każdej z tych rzeczy jest dołączony liścik ze wspomnieniem. - powiedziała dumnie Iza
- Skąd to wszystko macie? - załkałam wyciągając następne przedmioty
- Leżały u mnie w szufladzie z gratami, ty jesteś bardziej sentymentalna i zrobisz z tego większy użytek niż ja - powiedziała Alicja po czym obie z Izą przytuliły mnie od tyłu - Wszystkiego najlepszego starucho.
Po przyjściu reszty gości rozpoczęła się zabawa. Po kilku godzinach tańca i picia wódki zaczęło mi się lekko kręcić w głowie. "Dość Lena, zrób sobie przerwę dopóki nie jesteś aż tak pijana".
Wyszłam za zewnątrz, żeby odetchnąć i przetrzeźwieć. Urodziny były lepsze niż sobie wymarzyłam. Cały stres związany z imprezą minął gdy zobaczyłam moich gości, którzy bawią się wyśmienicie. Usłyszałam kroki jak przypuszczam Dawida. Nie odwróciłam się. Chciałam, żeby przytulił mnie od tyłu i szepnął mi do ucha, że mnie kocha. Zawsze tak robił.
Poczułam na ustach dłoń, spanikowałam. Helikopter w mojej głowie stał się intensywniejszy.
Później nastała ciemność.

_______________________________________

Witam serdecznie :)
Mam nadzieję, że ten rozdział chociaż troszkę zaciekawi osoby, które go przeczytały. Prosiłbym o komentarze i opinię aby wiedzieć czy jest sens, żeby pisać dalej.
Buziaki :*

"ON"Donde viven las historias. Descúbrelo ahora