Rozdział 2

245 18 12
                                    

Następnego dnia na ulicach roiło się od klonów które patrolowały teren. Zaczeło się oficjalne tworzenie Imperium. Po chwili Ventress zaczęła się budzić.

- No i jak generale? Spałeś wogóle? - Spytała Ventress.

- Ja nie potrzebuje snu.

- To dobrze bo niedługo zaczniemy układać plan naszej zemsty - powiedziała pewnie.

- Mam nadzieje tylko że dobry. Bez armii droidów mamy niewielkie szanse na dostanie się do Imperatora.

- Tak masz racje. Jest pod ochroną setek żołnierzy. To nie będzie łatwe.

- I licz się z tym moja droga że ma nad nami przewage jeśli chodzi moc. Skoro Kenobi dał mi rade to on tymbardziej. - Powiedział lekko zrezygnowany generał.

- Niestety tu się zgodze. Tylko we dwójke mamy niewielkie szanse. Przydałaby się nam armia.

- Na droidy nie ma co liczyć są zdeaktywowane albo w usługach imperium.

Nagle do drzwi zaczął ktoś pukać. Ventress wyczuła że to nikt przyjazny.

- Otwierać wiemy że ktoś tam jest. - Powiedział jeden z klonów.

- Oni nie otworzą. Już z takimi miałem doczynienia, wchodzimy siłą.- Powiedział dowódca oddziału.

Za nim zdołał cokolwiek zrobić to drzwi walnęły w niego z wielkim impetem po czym wyskoczyli z budynku Grievous i Ventress.

- Co tak stoicie strzelać!!! - Powiedział inny klon. Po chwili wszyscy otworzyli ogień strzelają w byłą zabójczynie i generała. Każdy strzał był odbijany przez miecze świetlne ich obojgu, kilka odbitych pocisków zdołała zabić pare klonów. Następnie przystąpili do wali bezpośredniej. Każdy żołnierz ginął od ostrza mieczy. Dawni przywódcy armii separatystów nie okazywali litości i zabijali każdego bez wachania i współczucia aż w końcu padł ostatni człowiek w białej zbroi.

- Zaraz przyjdzie ich tu więcej, musimy się ukryć. - Powiedziała Ventress.

- Tylko gdzie?

- Mam statek niedaleko. Na Corusant nie zaplanujemy naszego odwetu.- Zaczęła biec a Grievous tuż za nią. Biegli przez jakieś pięć minut do czasu kiedy dotarli do lądowiska na którym rzeczywiście znajdował się statek. Jednak znalazł się problem ponieważ całe lądowisko było pełne klonów teraz nazywanych szturmowcami i na domiar złego towarzyszyło im pięć machin typu AT-RT.

- Szlag by to!!! - Krzyknęła Ventress. - Skąd oni wiedzieli że mam tu statek?

- Jak widać mają swoje źródła. Mam plan. Ty zajmij się szturmowcami, ja wezmę te machiny. Mam cztery miecze, łatwiej mi będzie odciągnąć ogień.- Powiedział cyborg.

- No dobra niech będzie. Ja odwróce ich uwage a ty zaatakuj machiny od tyłu. Zniszcz ich nogi to będą bezużyteczne. - Zaproponowała.

- Dobrze więc wiemy jak to zrobimy.

Grievous poszedł na tyły tak jak powiedziała Ventress. Pozostało mu tylko czekać na okazje. Po chwili wyszła zza zaułka całkowicie przykuwając uwagę klonów.

- No hej chłopaki widze że nie macie nic do roboty. Chętnie zabije waszą nude. - Powiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy i aktywowała miecze.

- To zbrodniarz wojenny zabić ją!!! - Klony i dwónożne machiny skupiły cały swój ogień na niej. Z trudem odbijała strzały AT-RT to dało okazje generałowi który natychmiast wybiegł z drugiej strony i aktywując cztery miecze zaczął przerabiać chodzące czołgi na złom.

- Co jest? Halo czy ktoś mnie słyszy? Potrzebujemy natychmiastowego wsparcia jesteśmy atakowani przez... - Klon nie zdołał dokończyć bo generał szybkim ruchem miecza pozbawił go głowy. Jednak było już słychać nadciągające oddziały szturmowe i ciężkie machiny kroczące.

- Na statek szybko!!! - Krzyknęła Ventress. Po chwili pojawiło się mnóstwo żołnierzy i zaczęli strzelać ciężkim sprzętem w statek.

- Mam nadzieje że wytrzyma - Odpaliła silniki sekunde przed pojawieniem się maszyn kroczących. Skierowała statek w góre i w ostatniej chwili zdołali uciec przez śmiertelnym ostrzałem, opuszczając tym samym Corusant. Klony mogły tylko patrzeć na oddalający się statek. Dowódcy oddziału zaczął dźwonić komunikator na którym pojawiła się postać w czarnej zbroi.

-Majorze Cody prosze o raport. - Powiedziała tajemnicza postać.

- Dwa bataliony szturmowców zostały zabite przez dwóch sprawców doskonale posługujących się mieczami świetlnymi. Znam ich tożsamość. To Asaij Ventress oraz Generał Grievous. - Odpowiedział major.

- Czyli on jednak żyje. Imperator nie będzie zadowolony. Przegrupuj wszystkie oddziały. Twoim priorytetem jest namierzyć ich statek.

- Jak sobie życzysz Lordzie Vader.

Star Wars- Generał Grievous: Czasy ImperiumWhere stories live. Discover now