1.

2.2K 89 55
                                    

- Kim ty do cholery jesteś?- Spytała Caroline. W rękach trzymała prowizoryczny kołek. Przez cały czas nie mogła uwierzyć w to co widzi. Dziewczyna stojąca przed nią przypominała wyglądem Elenę. Gdyby nie była świadkiem śmierci Katherine, to pomyślałaby, że to ona. Zacisnęła mocniej dłonie na oderwanej siłą nodze od stołu.

Zdezorientowana dziewczyna nie dawała za wygraną. Odpowiadała na pytania blondynki pytaniami:

- A ty?- Uniosła jedną brew do góry. Tak jak Caroline trzymała w dłoniach kołek, tak szatynka trzymała w ręce metalowy pogrzebacz.

- Pierwsza spytałam.- Oburzyła się Caroline.

- A ja się pytam po co chcesz wiedzieć jak się nazywam, kim jesteś, co tu robisz i o co ci chodzi.- Dziewczyna, bez wątpienia człowiek, przybrała pozycję obronną na wszelki wypadek, gdyby Caroline ją zaatakowała.

Caroline to rozbawiło. Nie zamierzała atakować dziewczyny tym bardziej, że wyczuła, że jest człowiekiem. Gdyby nie śmierć Pierce na jej oczach, to by myślała, że to ona. Tyle, że w ludzkiej postaci. Chociaż z nią nigdy nie było wiadomo co zrobi. Zrobiłaby wszystko, aby przeżyć lub wrócić do świata żywych- nawet jako człowiek. Ten cholerny sobowtór był nieobliczalny.

Rozbawiona wampirzyca rzuciła kołek na drugi koniec pokój. Szczerze? Dziewczyny trochę się poszarpały, a ona już miała dosyć. Wypadła z wprawy w bójkach. Z pustymi rękoma spokojnie usiadła na kanapie stojącej obok, co kompletnie zbiło z tropu jej przeciwniczkę. Dopiero po dłuższej chwili ciszy i patrzenia na siebie morderczym wzrokiem sobowtór dał za wygraną. Szatynka wbiła zęby w dolną wargę.

- Julia.- Odezwała się.- Julia Castillo. Teraz ty.- Nadal trzymając w ręku prowizoryczną broń usiadła naprzeciwko wampirzycy.

- Caroline Forbes.

- Amerykanka?

- Tak.- Caroline posłała Julii słaby uśmiech.

- Co robisz w Buenos Aires i czego ode mnie chcesz?- Julia nie dawała za wygraną. Bardzo chciała wiedzieć dlaczego przypadkowo spotkana dziewczyna próbowała ją zabić.- Dlaczego chciałaś mnie zabić?

Julia nie patrzała na to czy Caroline rozumie co mówi do niej w ojczystym języku, hiszpańskim. Mało ją to obchodziło. Na szczęście po latach podróży po świecie córka Elizabeth Forbes zdążyła nauczyć się kilku języków- w tym hiszpańskiego. Tak więc doskonale rozumiała co Julia do niej mówi.

- To długa historia...- Zaczęła Care.

- Mam czas.- Odparła Castillo.

***

- Nie mogę w to wszystko uwierzyć.- Julia złapała się za głowę. Prawda, którą usłyszała od Caroline sprawiła, iż doznała nie małego szoku.- W historię o sobowtórach jest jeszcze łatwo uwierzyć. Ale... Sama nie wiem to wszystko jest takie...

- Dziwne?- Care uniosła pytająco brew. Dopiero kiedy Julia spojrzała jej prosto w oczy mogła dostrzec przerażenie zmieszane z zdumieniem. Odruchowo przytuliła dziewczynę. Zawsze tak robiła kiedy Bonnie lub Elena miały zły dzień. Przytulas prosto od przyjaciółki zawsze działał na poprawę humoru. Ku zdziwieniu wampirzycy szatynka odwzajemniła gest.- W porządku nie musisz nic mówić.

- Mam jeszcze dwa pytania.

- Słucham.

- Dlaczego rodzice nic mi nie powiedzieli? Dlaczego nigdy o tym nie wspomnieli? Nawet przypadkowo? Przecież Petrova to...

|| Last Love ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz