Rozdział 19

2K 154 13
                                    

Był zniecierpliwiony.

*Miał już dawno się pojawić-Pomyślał wściekły, chodząc w kółko po salonie i mordując zegar wzrokiem.

W końcu przekonany że się nie doczeka opadł na fotel, a równocześnie cicho drzwi otworzyły się.

Nim zdążył zerknąć kto wchodzi do pomieszczenia, oberwał patelnią w głowę i zaczął śpiewać kolędy, zastanawiając się dlaczego zajączek wielkanocny nie przychodzi w zimie.

Może jednak nie?

Więc spojrzał na osobę wchodzącą do pomieszczenia, a następnie z gracją podniósł się na nogi i przybierając znudzony wyraz twarzy, odezwał się ze słowami:

-Witaj w domu, braciszku

-Draco-Powiedział Arres z uśmiechem, wchodząc do pomieszczenia.

-Miałeś przyjechać pięć minut temu-Powiedział Draco, zerkając na zegarek i cmokając z wyrzutem.

-Przyjechałem-Odpowiedział Arres, po czym wskazał palcem na drzwi.

-To przez niego się spóźniłem-Powiedział Ar, wskazując wchodzącego do pomieszczenia Baxa.

Wilkołak ubrany w niebieskie szaty czarodziejskie uśmiechnął się niewinnie, udając że nie rozumie o co jest oskarżany, następnie spokojnym tempem podszedł do Draco, zmierzył go szybkim spojrzeniem i z poważnym wyrazem twarzy wyciągnął swoją dłoń w stronę blondyna, przedstawiając się.

-Baxley de Forest

Draco uścisnął dłoń nowo poznanego. Coś go podkusiło aby zrobić to najmocniej jak tylko potrafi, na co Bax uśmiechnął się złośliwie i odpowiedział takim uściskiem, że Draco miał ochotę pisnąć jak mała dziewczynka i mógłby przysiąc że Bax zmiażdzył mu dłoń.

Bax trzymał dłoń Draco w żelaznym uścisku tak długo, aż ten posłał bratu spojrzenie proszące o pomoc.

-Bax-Powiedział cicho Ar, na co wspomniany natychmiast znalazł się obok niego i zaborczo przytulił.

-Tak?-Zapytał Bax, patrząc w oczy swojego mate. 

-Później mu podokuczasz, teraz musisz poznać moich rodziców-Powiedział Ar, myśląc o Lucku i Cyzi.

-To będzie dla mnie zaszczyt-Zapewnił go Bax, przybliżając swoje usta do jego.

Jednak usta Baxa nie dotknęły ust Arresa.

Przeszkodził im morderczy wzrok skierowany na wilkołaka, którego adresatem był stojący w drzwiach Lucek.

-Z Panem to ja sobie porozmawiam-Powiedział Lord Malfoy, wchodząc do salonu, bacznie obserwując Baxa, który wyprostował się dumnie i skinął głową w stronę blondyna.

-Panie Malfoy

Nim Arres zdążył choćby przywitać się z Lucjuszem, ten zaciągnął Baxa do swojego gabinetu, zostawiając synów samych w salonie.

-Ma przerąbane-Zaśmiał się Draco.

Ar posłał mu pytające spojrzenie.

-Od kiedy dostaliśmy list z wyjaśnieniem dlaczego twój pobyt u nich się przeciąga ojciec chodzi wściekły i już kilka razy chciał się do was teleportować-Powiedział Draco, siadając na fotelu.

Arres tylko pokręcił głową i upadł na kanapie.

Bax spędził godzinę w gabinecie Lucka. Niby nie było słychać żadnych krzyków, ale od czego są zaklęcia wyciszające?


Harry Potter bratem Dracona Malfoya?Where stories live. Discover now