part two. GODZICIE SIĘ

3K 80 16
                                    

liam  ─
Przez całą noc nie spałam, cały czas myślałam o tym, co powiedział mi Liam, dlatego też następnego dnia byłam nieobecna.

─ (T.I), mówię coś do ciebie. ─ powiedziała Malia, patrząc się na mnie z niepokojem.

─ Tak, tak. Przepraszam. Zamyśliłam się. Mogłabyś powtórzyć?

─ Co się z tobą dzieje? Cały dzień jesteś nieobecna. To przez Liama?

─ Co? Nie.

─ (T.I) mnie nie oszukasz. Widzę, że coś między wami się wydarzyło. Powiedz mi, proszę.

─ Wczoraj się pokłóciliśmy. Powiedział mi, że nie jestem mu potrzebna.

─ A to dupek. ─ chciałam coś odpowiedzieć, ale ktoś mnie wyprzedził.

─ Wiem. ─ odwróciłam się w stronę głosu, to był Liam. ─ Możemy porozmawiać?

─ Jasne. Malia. ─ zwróciłam się do przyjaciółki. ─ Możesz nas zostawić samych?

─ Jasne. Jakby coś to krzycz. ─ posłała chłopakowi zabójczy wzrok i odeszła.

─ O czym chciałeś rozmawiać?

─ O tym co się wczoraj wydarzyło.

─ Nie ma o czym gadać. ─ chciałam odejść, ale ten zatrzymał mnie.

─ Jest. Nie chciałem tak powiedzieć. Przepraszam. Po prostu się zdenerwowałem.

─ Umm, okey. Powiedz mi tylko, dlaczego zaszyłeś się w swoim pokoju i nie odbierałeś moich telefonów.

─ Bałem się. Bałem się, że zrobię ci krzywdę podczas ataku agresji, wiesz jak ze mną jest. Poza tym, miałem dość tego wszystkiego, całego nadprzyrodzonego świata. ─ między nami zapanowała cisza, którą ponownie przerwał Dunbar. ─ Przepraszam, za to co powiedziałem. Nie chciałem i wiem, że chcesz dla mnie jak najlepiej i to co powiedziałaś to prawda. Wybaczysz mi?

─ Dobrze wiesz, że nie potrafię się na ciebie długo gniewać. ─ po tych słowach, usta chłopaka naparły na moje.

theo  ─
Od tamtego zdarzenia minęły cztery miesiące lecz cały czas czuję ten ból. Ból towarzyszy mi przez cały czas, a wzmacnia się, kiedy widzę Theo. Chłopak wiele razy chciał ze mną rozmawiać, ale moi przyjaciele zawsze ratowali mnie przed rozmową. Kocham go lecz nie umiem mu tego wybaczyć. Za bardzo mnie skrzywdził.

Siedziałam sobie w swoim pokoju i pisałam wypracowanie na fizykę. Wypracowanie jest na jutro, a ja o nim zapomniałam. Całą swoją uwagę zwróciłam na ekran laptopa, przez co nie zauważyłam, że ktoś wszedł do mojego pokoju. Dopiero, kiedy ten ktoś usiadł na moim łóżku, zdałam sobie sprawę, że nie jestem w pokoju sama. Nie odrywając wzroku od monitora, powiedziałam.

─ Scott, czego chcesz?

─ Nie wiedziałem, że jestem Scottem. ─ usłyszałam Ten głos. Podniosłam wzrok i ujrzałam piękne, zielone tęczówki.

─ Co ty tutaj robisz?

─ Przyszedłem cię przeprosić.

─ Nie masz po co i tak ci nie wybaczę.

─ (T.I), spójrz na mnie. ─ wykonałam jego prośbę. ─ Przepraszam cię. Ja nie chciałem. Wiem, jestem debilem, głupkiem i długo by tak wymieniać, ale ja tego nie chciałem. Nie wiedziałem co robię. To wszystko przez ten cholerny alkohol. Dobrze wiesz, że świadomie bym cię nie zdradził. Wybacz mi, proszę.

─ Theo, ja nie potrafię ci wybaczyć. Nie dam rady. Za bardzo mnie zraniłeś. ─ po moim policzku poleciały łzy, które chłopak starł delikatnie.

( 𝐩𝐫𝐞𝐟𝐞𝐫𝐞𝐧𝐜𝐣𝐞. 𝐢𝐦𝐚𝐠𝐢𝐧𝐲! )      𝐭𝐞𝐞𝐧 𝐰𝐨𝐥𝐟Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz