ROZDZIAŁ 4

523 24 2
                                    


- Niee! - natychmiast zaprzeczyłam, ale co z tego, skoro moje policzki zrobiły się całe czerwone. 

- Zarumieniłaś się. - zaśmiał się chłopak. - Właśnie się zastanawiałem, dlaczego Justin nie śpi pod kocem. - pokręcił głową. - Dlaczego w ogóle dał Ci koc? 

- Nie dał mi koca. - zaprzeczyłam, wychodząc z pralni. Za jakieś dwie godzinki, muszę wyciągnąć pranie.

- Summer, jesteś tak niewinną osobą, że nawet boisz się kłamać. - zaśmiał się, idąc za mną. - Przecież jestem jego kumplem. Czego się boisz? 

- Niczego. - wzruszyłam ramionami, rozglądając się po ścianach. Na myśl, że przez osiem miesięcy to będzie mój ''dom'' łzy napływają mi do oczu. Do końca życia będę miała to w papierach. Jak znajdę normalną pracę z czymś takim? Kto mnie przyjmie? Już na starcie sobie przesrałam. Czy było warto??

- W porządku. - westchnął Kevin., patrząc na zegarek na nadgarstku. - Za 30 min jest kolacja. Do zobaczenia. - pożegnał się, wchodząc do swojego pokoju. 

Złapałam za klamkę drzwi od mojego pokoju. Jak to śmiesznie brzmi. A może celi? Pokręciłam głową, wchodząc do środka. Jednak nie tak wyglądał pokój jak go zostawiałam. Zapomniałam zamknąć drzwi. Nie, nie zapomniałam! BO DO CHOLERY ICH NIE DA SIĘ ZAMKNĄĆ! Zamknęłam drzwi i osunęłam się po nich. W całym pokoju panował bałagan. Wszystko z mojej torby zostało powyrzucane. Po podłodze walały się skrawki materiału, co zwiastowało, że po prostu ktoś pociął moje ubrania. Starłam łzy z policzków i podniosłam się. Przecież nic nikomu nie zrobiłam. Odwróciłam się do drzwi przodem i kopnęłam w nie z całej siły. Zdjęłam gumkę do włosów z nadgarstka i zrobiłam kucyka. Zaczęłam wszystko sprzątać, od razu wrzucając do kosza. Kilka rzeczy były całych. Jeśli będę prać co 3 dni, jakoś przeżyję. Usiadłam na łóżku, na którym było potargane zdjęcie moje i taty. Jeszcze bardziej się rozpłakałam. Jedyne zdjęcie, które miałam. Położyłam się zwijając w kłębek i cicho płakałam. Kto i kiedy to zrobił. Nagle zadzwonił ten irytujący szkolny dzwonek, przypominający o kolacji. Otarłam łzy rękawem, kawałki zdjęcia ułożyłam na biurku i wyszłam z pokoju. Ktokolwiek to zrobił, zapłaci za to. Nie mam zamiaru skarżyć. Zresztą..komu mam się poskarżyć? Mamie? Wychodząc z pokoju, natknęłam się na Justina. Natychmiast spuściłam wzrok i ruszyłam do stołówki. W oddali słyszałam jak Justin zaczyna na kogoś krzyczeć, ale ja po prostu szłam. 

- Summer! - krzyknęła Olivia, machając do mnie. Lekko się uśmiechnęłam i podeszłam do wolnego miejsca obok nowej koleżanki. Jeśli w ogóle nią jest? Może to ona zniszczyła mój pokój? 

- Coś się stało? - spytała Claudia, głaszcząc mnie po włosach. 

- Nie. - pokręciłam głową, rozglądając się po sali, byleby nie patrzeć w oczy blondynki. 

- Masz czerwone oczy, płakałaś? - spytała. 

- Tęsknię za domem. - wzruszyłam ramionami. Do sali akurat wszedł Justin z Kevinem, najwyraźniej o coś się pokłócili. 

- Pierdol się. Mówiłem, że nic nie zrobiłem. - syknął Kevin, odpychając od siebie Justina. Szatyn miał zamiar coś odpowiedzieć, ale spojrzał na mnie i zacisnął usta. 

- Halo, Summer! - głos Gabriela natychmiast wyciągnął mnie z zamyśleń. - Słuchasz nas? - zmarszczył brwi. - Zobaczysz, wszystko będzie dobrze. - puścił mi oczko. 

- Tu nie jest tak źle. - uśmiechnęła się Olivia. 

Jest po prostu super. Zawsze marzyłam o poprawczaku. 

- Widzę, że wszyscy już są! - oznajmiła starsza kobieta, siedząca na samym końcu stołu. - Życzę smacznego. - uśmiechnęła się lekko i zasiadła. 

Silent Hill (Justin Bieber)Where stories live. Discover now