Nie wierzysz w życie po śmierci? - MONSTA X

68 3 0
                                    

Nadszedł bardzo ciemny wieczór, którego mrok potęgowały gdzieniegdzie strzelające pioruny rozświetlające swym ostrym światłem całe pochmurne niebo. Chłopaki jeszcze nie wrócili ze spotkań z rodziną czy przyjaciółmi spoza zespołu. Każdy na swój sposób korzystał z dwóch wolnych dni. Oczywiście spędzanie czasu z bliskimi, których nie mamy obok siebie na co dzień, okazał się najbardziej trafionym pomysłem.

Ja jako pierwszy zjawiłem się w domu po zobaczeniu swoich kolegów i rodziny. Panowała niespotykana w tym mieszkaniu niesamowita cisza, o jakiej wiele razy można by tylko pomarzyć... Toteż trzeba było brać z tej cudownej chwili pełnymi garściami, nim wróci pewna szóstka wariatów. Stop. Cofnij się. Piątka! Shownu jeszcze nie został tak doszczętnie skażony wirusem permanentnego, nieposkromionego wariactwa. I oby tak zostało...

Wszedłem do salonu, włączyłem telewizor i... Aż podskoczyłem, gdy uderzyła kolejna błyskawica! Potwornie głośna, a co więcej porządnie naładowana. Tak silnie, że zapanowały kompletne ciemności.

- Szlag - zakląłem, rozglądając się za telefonem.

Zostawiłem go w przedpokoju na szafce z butami, no bo jakżeby inaczej?

Zamiast w spokoju odpoczywać, musiałem męczyć się z tymczasowym brakiem prądu, i mamrocząc wkurzony, kroczyłem roztropnie w stronę swojej komórki. Szedłem tuż przy ścianie, żeby o coś nie wyrżnąć i nie wywinąć zjawiskowego orła. W tej chwili jakoś wolałem, aby ta banda leniwców była jednak ze mną... Czułem na plecach nieprzyjemnie zimny dreszcz, a w mieszkaniu temperatura wyraźnie spadła. Zadrżałem i w tym momencie poczułem nagle, jak ktoś lekkim krokiem przechodzi tuż za mną!

- Kto tam jest?! - krzyknąłem ni to wkurzony z siłą w głosie, ni to poważnie przestraszony.

Odwróciłem się w tamtym kierunku wpadając w niezłe wibracje. Chłód się wzmagał, a uczucie strachu i wrażenie że nie jestem sam w mieszkaniu, rosły w znaczącym tempie.

Wyjrzałem ostrożnie do salonu, do którego udała się tajemnicza postać. Panowała tam niczym niezmącona cisza. Po paru sekundach dojrzałem w egipskich ciemnościach smukłą sylwetkę drobnej dziewczyny. Mimo mroku, dostrzegłem, że jej jedyne ubranie stanowiły długa do kolan sukienka i zwykłe balerinki.

Niby to tylko zapewne niższa i słabsza ode mnie dziewczyna, ale nie zmieniało to faktu, że przerażało mnie, jak ona tutaj właściwie weszła i czego ode mnie chciała.

- Uraczysz mnie krótką rozmową, Kihyun? - zapytała łagodnie, uprzejmie, jakby była bliską mi przyjaciółką. Serdeczną i od serca.

- K... kim właściwie jesteś? - Mój głos lekko drżał, ale postanowiłem wejść do salonu. Nie mogę pokazywać słabości, przykazałem sobie. - Co robisz w moim mieszkaniu? - pytałem zaintrygowany, odczuwając, jak strach ze mnie spływał, zastępowany teraz czystą ciekawością.

W blasku prześwitującego między chmurami księżyca, ujrzałem jej delikatne, niemal dziewczęce rysy twarzy. Jasne, falujące włosy sięgały jej do ramion, a uroczy uśmiech nieco łagodził we mnie zdenerwowanie całą tą absurdalną sytuacją. Oczu nie mogłem dojrzeć. Były bardzo ciemne. Aczkolwiek odnosiłem wrażenie, iż patrzy na mnie ze swoistym uspokajającym ciepłem.

- Rozmowy są niesamowicie wartościowe, nie uważasz? - Usiadła z gracją na fotelu.

Ja zaraz zrobiłem to samo. Dzielił nas tylko stolik do kawy. Mogliśmy spoglądać sobie w oczy, które i tak były ledwo widoczne.

- Są, i to bardzo - potwierdziłem. - To one pomagają poznawać ludzi i zacieśniać z nimi więzy.

Pokiwała głową wyraźnie zadowolona moją odpowiedzią.

K-POP - One-shots (GOT7, MONSTA X,...)Where stories live. Discover now