68. "Jestem naiwna"

1.8K 71 1
                                    

Jak to się stało, że Gigi zamieszkała z nami? Nigdy nie sądziłam, że dożyję tego, że któraś z byłych Zayna zamieszka z nami... Huh, co najlepsze, Zayn nie był za tym, żeby ona się wprowadziła, tylko ja. Cóż, będąc w ciąży nie mogłam racjonalnie myśleć. Byłam strasznie rozchwiana emocjonalnie, dlatego nie mogłam odmówić Gigi pomocy. Co prawda, byłam trochę wobec niej nieufna. Bałam się, że gdy się wprowadzi, będzie flirtować z Zaynem, pokazywać się od swojej najlepszej strony i wgl, tylko po to, żeby mu pokazać, że jest po prostu lepsza ode mnie, że nie ma rozstępów, no i można się z nią ruchać 24/7. Ja cóż... Czułam się trochę przy niej jak gówno, no ale Zayn sam wybrał sobie to gówno za żonę, tak? To gówno nosi jego dziecko pod sercem, a nie ta pusta blondyna.

- Nie mogę uwierzyć, że się zgodziłaś... - jęknął Zayn.

Od tamtego wieczora chodził poirytowany, chociaż ze względu na moją ciążę starał się hamować swoje emocje.

- Ja też. - przyznałam. - Ale jestem dobrym człowiekiem i nijak umiem odmówić pomocy. Jestem naiwna. Wiem. Ale nic z tym nie zrobisz. - sapnęłam siadając na łóżku. - Bez względu na to co nam zrobiła, pomogę jej, Zayn...

- Wiem, że jesteś dobrym człowiekiem. Jedyne co chcę powiedzieć, to to, żebyśmy oboje byli czujni na to co robi, dobrze? - przykucnął przy mnie i ucałował moje dłonie. - Nie wytrzymam, jeśli przez nią coś stanie się albo tobie, albo dziecku. 

- To przejściowe, Zizi. Przecież nie zostanie z nami na zawsze. - uśmiechnęłam się.

- Niech Allah nam dopomoże. - pocałował mój brzuch.

Usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Po chwili zza pokrywy wyłoniła się głowa Gigi.

- Przepraszam, że przeszkadzam, ale nie mam żadnych ubrań na przebranie... - skrzywiła się. - Mogłabym coś pożyczyć od ciebie, Aurelle?

- Jasne. - spojrzałam na nią zza ramienia Zayna. - Za chwilkę ci coś przyniosę, dobrze?

- W porządku, dziękuję. - uśmiechnęła się i poszła do pokoju dla gości.

Wiedziałam, że Zayn w każdym jej słowie i uśmiechu, czy czymkolwiek znajdował, albo próbował znaleźć jakiś podstęp, no ale kurcze... Bez przesady. Człowiek diametralnie zmienia się gdy sięgnie dna.

Podeszłam do swojej szafy i wybrałam jakieś ciuchy sprzed ciąży. Po tym od razu poszłam do Gigi. Siedziała na łóżku, owinięta ręcznikiem i dodatkowo szlafrokiem. Miała smutną minę.

- Hej. Mam ciuchy. - uśmiechnęłam się.

- Czy ty i Zayn... - zaczęła. - Bardzo mnie nienawidzicie?

- Nie darzymy cię wielką miłością i to co nam robiłaś było paskudne, ale jeszcze nie zleciliśmy na ciebie jakiegoś zabójstwa czy coś... - usiadłam obok niej na łóżku. - Czemu przyszłaś akurat do nas?

- Pokłóciłam się z Bellą, a reszta rodziny przyznała jej rację. Mogłabym iść do któregoś z moich domów, czy mieszkań, ale nie mogłam tam iść. Pieniądze które mam, zarobiłam dzięki nim. Stwierdziłam, że nie chcę ich pieniędzy po tym, jak nazwali mnie dziwką. Nie mogłam też iść do któregoś z moich przyjaciół, bo wtedy byłaby afera na światową skalę... Tylko tu, tak naprawdę mogłabym się schronić. Ty i Zayn jesteście dobrymi ludźmi. Nie mówicie nie, kiedy ktoś was potrzebuje. Nie liczę na zrozumienie, czy litość, ale... W końcu wiem, jak się czułaś, kiedy wyrządzałam wam te krzywdy. Co prawda kłótnia z rodziną wydaje się niczym, no ale cholernie źle się czuję. - wyznała.

- Kłótnia z rodziną nie jest niczym. Ja cię rozumiem. - powiedziałam. - Po prostu, póki co pokaż mi, że nie podjęłam złej decyzji, żebyś tu zamieszkała... Nie zniszcz tego, Gigi, proszę...

- Nie zniszczę, Aurelle. - znów się rozpłakała, po czym zaczęła mi dziękować.


________________________________________________________

powiedzmy że jest ok , dobrze ?

_mxxq_

dusk till down #zaynmalikff  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz