Po wywiadzie, Sarah zagoniła nas na lotnisko, żebyśmy jak najszybciej wracali do LA. Praca czekała, a my, no cóż... Na dużo sobie pozwoliliśmy w ostatnim czasie. Aurelle też już wariowała bez pracy. Stęskniła się za Donatellą i całą ekipą.
Tak więc najbliższe dni po powrocie Aurelle spędziła beze mnie, a ja bez niej. Ja w RCA Records, a ona w pracowni na drugim końcu świata.
- To jest świetne. - powiedziałem. - Możemy dziś wcześniej skończyć?
- Jasne. - kiwnął Dave. - Tylko jutro bądź o 9 już, okay? Mamy od cholery roboty.
- Masz to jak w banku. - pożegnałem się z nim i wyszedłem.
Skierowałem się do samochodu i pojechałem po Aurelle. No co jak co, ale jeszcze trochę i zwariuję, jak jej nie zobaczę na żywo. Wszedłem do pracowni, a tu co? Harmider. Wszyscy zabiegani. Zaczepiłem kogoś i zapytałem o swoją narzeczoną.
- Aurelle jest u szefowej. Lepiej im nie przeszkadzać. Obie są wkurzone. - fuknął jakiś facet.
- Zaryzykuję. - burknąłem ruszając do odpowiedniego pokoju.
Wszedłem do gabinetu Donatelli bez pukania. Donatella chodziła w jedną i drugą stronę, a moje kochanie siedziała na kanapie ze spuszczoną głową. Noga chodziła jej, jakby miała Parkinsona, co znaczyło jedno. Jest nieziemsko wkurwiona.
- Co się dzieje? Czemu terroryzujecie pracowników? - spytałem.
- Wszystko przepadło. - jęknęła Donatella. - Pokaz wisi na włosku.
- Co masz na myśli? - zmarszczyłem brwi.
- Ktoś wkradł się do pracowni i zniszczył wszystkie nasze projekty, oraz stroje, które dotychczas uszyliśmy na pokaz. - wyjaśniła Aurelle.
- Tylko kto? Zawiadomiłyście kogoś? - usiadłem obok swojej narzeczonej.
- Policja stwierdziła, że nie będzie szukać niszczyciela paru rysunków. - powiedziała zbulwersowana Donatella.
- Pokaz jest jutro wieczorem, nie zdążymy przygotować 25 projektów w parę godzin. Nie mówiąc już o tym, żeby je szyć. - dodała Aurelle.
- Ja nie dam rady, Aurelle. - przyznała Donatella. - Wypaliłam się... Za to ty, mój świetliku... Jesteś w stanie. Widziałam twoje projekty. Są niepowtarzalne. Na Boga, francuzi zawsze mieli modę we krwi. Włosi się wykruszali jeden po drugim... - wywróciła oczami. - Postaram się znaleźć jakieś szwalnie i poinformować ich o tym nagłym wypadku, ale proszę cię. Uratuj nas i narysuj cokolwiek. - jęknęła.
- W porządku. Postaram się, ale nic nie obiecuję. - brunetka wzruszyła ramionami.
- Może lepiej będzie jak pojedziesz do domu? - odezwałem się. - Będziesz miała lepsze warunki do skupienia się. - zauważyłem.
- Masz rację. Przy okazji zjem coś innego niż zimna pizza. - jasnooka wywróciła oczami.
- Jedźcie od razu. Zadzwonię do Zayna jak dowiem się coś w sprawie szwalni. - Don kiwnęła głową i odprowadziła nas do drzwi.
To będzie dłuuuga noc.
_________________________________________________
kolejny
_mxxq_
CZYTASZ
dusk till down #zaynmalikff ✔
Fanfiction'- Odezwij się do mnie. - rozkazałem, ale ona nadal siedziała przede mną z kamienną twarzą. - Odkryję twoją tajemnicę, Aurelle Chevalier*, nawet jeśli miałbym zginąć.' Odkąd Zayn poznał Aurelle, minęło wiele lat. Wiele w ich życiach się zmieniło. P...