44. "[...] chcieć to móc."

2K 85 16
                                    

Zayn przyjechał jeszcze tego samego wieczora. Wpuściłam go do środka. 

- Napijesz się czegoś? - spytałam idąc za nim.

Lustrował moje mieszkanie.

- Zawsze kochałaś vintage. Mieszkanie w twoim stylu. - kiwnął głową ignorując moje pytanie. - Świetnie urządzone.

- Dziękuję. - odpowiedziałam. - Chcesz coś do picia? Kawę? Herbatę? Wodę? Alkoholu ci nie zaproponuję.

- Kawę poproszę. - odwrócił się do mnie.

Pokierowałam go do salonu i kazałam poczekać. Znów pojawiło się kłucie w sercu. A niech szlag jasny trafi tego, kto wymyślił miłość! Po chwili kawa Zayna i moja herbata waniliowa zostały zaparzone. Usiadłam na fotelu, niedaleko kanapy, na której siedział Zayn. Położyłam napoje na dzielącym nas stoliku.

- Gdzie mój dziennik? - spytałam cicho.

- Oh, jasne. Tak. Przecież po to tu przyszedłem. - chwycił swoją kurtkę, którą rzucił na miejsce obok niego wcześniej.

Wyciągnął z niej dość gruby zeszyt, którego okładka składała się z naszych wspólnych rysunków. Podał mi go, a ja cicho podziękowałam. 

- Jak idzie w pracy? - spytał.

- Jak zwykle. Dużo pracy. Kolejny pokaz z letnią kolekcją już nie długo. Znów jestem odpowiedzialna za projekty. - kiwnęłam głową. - A jak w studiu?

- Siedzę w nim cały czas, ale... - wziął głęboki wdech. - Nie jestem w stanie zrobić cokolwiek. Sesje są jednym wielkim niewypałem, wywiadów nie udzielam...

- To minie, Zayn. - powiedziałam, choć wiedziałam, że to kłamstwo.

- Czyli wrócisz do mnie? - spytał z nadzieją.

- Wiem, że miałeś sprzeczkę z Trevorem. Przepraszam, że nie uwierzyłam, ale... Nie wrócę do ciebie, Zayn. Nie mogę. - podciągnęłam nosem. - Od samego początku naszej relacji jako para nie było zaufania. Byliśmy zarozumiali, oboje. Ty byłeś zazdrosny o osoby, które mnie otaczały, a ja o osoby, które ciebie otaczały. Nie ufaliśmy sobie. Między nami było pełno niedomówień i... Sądzę, że to po prostu nie miało prawa się udać. Będzie lepiej, jak po prostu pójdziemy naprzód. Nie wymagam od ciebie, żebyśmy ponownie zostali przyjaciółmi, bo to także się nie uda. - wyjaśniłam.

- Ty po prostu nie chcesz dać nam tej szansy. - powiedział. - Gdybyś chciała to moglibyśmy być razem szczęśliwi bardziej niż kiedykolwiek. Aurelle, wystarczy tylko chcieć, a chcieć to móc. Ty nie możesz, bo nie chcesz. - wstał. - Dzięki za kawę, ale ja już pójdę. Nie chce ci przeszkadzać w pracy. Ah i chciałem przeprosić, za moje słowa, ale teraz... Nie żałuję ich. Ty rzeczywiście ciągle uciekasz od problemów. Może i nie wróciłaś do Bradford, ale wciąż uciekasz przede mną. Uciekasz przed uczuciem, którym mnie obdarzyłaś... Cóż. Droga wolna. Nie będę ci już zatruwał życia. - wzruszył ramionami.

- Masz rację. Lepiej będzie jak już pójdziesz. - powiedziałam.

- Jesteś tchórzem, Aurelle. Zwykłym tchórzem. - dodał i poszedł.

Może i miał rację? Ale co w tym złego, że człowiek się boi?


_________________________________________

mam jeszcze więcej dramy w zanadrzu ;p co wy na to? <3

_mxxq_

dusk till down #zaynmalikff  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz