61. "Bier jak dają"

1.8K 75 12
                                    

[przyspieszmy trochę akcje, co? bo wieje nudą xd 😈]

Grudzień. Pieprzony grudzień. Wszędzie pełno śniegu, piździ. Wszędzie, oprócz Los Angeles. Tu jest zawsze gorąco. Dobijcie mnie. 

Wszyscy zapieprzają jak idioci, żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik. 

Za jakieś 15 minut będę żonaty. Niby spoko, bo biorę ślub z miłością mojego życia, no ale kurcze... Szok. Ja Zain Javadd Malik, żenię się z cudowną Aurelle Chevalier.

- Gdzie ona jest? - zagadnąłem Marcela.

- Pewnie rozmyśla ucieczkę. - wzruszył ramionami.

Wywróciłem oczami na jego słowa. Wszyscy się zebrali. Wszyscy wypalali we mnie dziurę.

A później pojawiła się ona... A przed nią nasze młodsze kuzynostwo, lub inne dzieci z rodziny. Wyglądała nieziemsko w tej sukni.

Uwierzycie, że to ona projektowała mając 7 lat? Każdy wie, że Aurelle ma słabość do lat 20-30 XX wieku, stąd ta suknia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Uwierzycie, że to ona projektowała mając 7 lat? Każdy wie, że Aurelle ma słabość do lat 20-30 XX wieku, stąd ta suknia. 

Szła powolnym krokiem trzymając skromny bukiet kwiatów. Miała delikatny makijaż, chociaż jej specyficzny kolor oczu był perfekcyjnie podkreślony. Wyciągnąłem w jej kierunku dłoń, którą bez wahania chwyciła.

Urzędnik rozpoczął uroczystość. Przeszliśmy do momentu, kiedy mięliśmy wygłosić swoje przysięgi. Nie będę o tym mówił/pisał, bo oboje mięliśmy dziwne przemówienia. Najważniejsze były dla mnie słowa Aurelle.

- [...], że już nigdy nie zamilknę. Że będę krzyczeć głośniej, niż komukolwiek mogłoby się zdawać. Będę krzyczeć z tobą. Bo jesteś nieodłączną częścią mnie. Bo każda syrenka ma swojego księcia... - powiedziała.

- Będę z tobą od zmierzchu do świtu. - wyszczerzyłem się.

- Będę z tobą od zmierzchu do świtu. - powtórzyła.

Podpisaliśmy papiery i mogliśmy wymienić się obrączkami. Od tamtego  momentu, mogłem nazywać Aurelle moją żoną. 

- Kocham cię. - pocałowałem ją.

- Ja ciebie też, Zizi. - zaśmiała się i przytuliła się do mnie.

Nie wiadomo jak i kiedy, ale na nasze przyjęcie wdarli się paparazzi, dlatego musieliśmy uciekać. Zamiast świętować z resztą gości pobiegliśmy, by ukraść czyiś samochód i pojechać na najbliższą stację kolejową. To był plan Aurelle. Żeby uciec razem i jechać pociągiem zmierzającym gdziekolwiek.

littlexmermaid: Just a small town girl; Livin' in a lonely world; She took the midnight train; Goin' anywhere; Just a city boy; Born and raised in South Detroit; He took the midnight train; Goin' anywhere  💕💍🚂 w/zayn

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

littlexmermaid: Just a small town girl; Livin' in a lonely world; She took the midnight train; Goin' anywhere; Just a city boy; Born and raised in South Detroit; He took the midnight train; Goin' anywhere  💕💍🚂 w/zayn

Taki post umieściła Aurelle na jej instagramie. 

- Wrócimy do LA? - oparła się głową o moje ramię.

- Pewnie tak. Cóż, uwielbiam nasz dom. - przyznałem. - Ale na pewno nie teraz. Teraz będziemy jechać tak długo, dopóki nie wywalą nas z tego pociągu. Nie mamy przecież biletów. - zaśmialiśmy się.

- Nowożeńcy? - spytała jakaś babcia siedząca naprzeciw nas.

- Tak. - powiedziałem dumnie.

- Też kiedyś uciekłam z mężczyzną mojego życia. Ah, Richie... - dotknęła swojego naszyjnika. - Przeżyliśmy wielką miłość... Później go straciłam... Weź to. Jako prezent ślubny. - odpięła swój wisiorek i podała Aurelle.

- A-ale ja nie mogę... To pani pamiątka. - zmieszała się Aurelle.

- Bier jak dają. - skinęła jej głową i wcisnęła w jej rękę biżuterię.

- Jest piękny. Richie miał gust. - brunetka uśmiechnęła się i od razu uściskała kobietę. - Dziękuję pani.

- Daję ci go, bo przypominacie mi Richiego i mnie. - uśmiechnęła się. - Życzę wam wszystkiego dobrego, dzieci. Wieczności, to przede wszystkim. I powiem jeszcze, że nie mam pojęcia jak długo się znacie i ile przeszliście przez ten czas, ale dopiero teraz zaczyna się wasza przygoda życia.

- Dziękujemy pani. - powiedziałem.

- Nie macie za co. - wstała i gdzieś zniknęła.

Pocałowałem Aurelle i zapiąłem wisiorek podarowany przez staruszkę.

- Dopiero teraz życie się rozkręca. - wyszczerzyłem się.


_____________________________________________________________________

no i mamy! chciałam napisać, że to koniec części pierwszej, ale wiadomo, że będę pisać dalej, bo jak powiedział Zizi, wszystko się teraz rozkręca. 

tak bdw, wyobrażacie sobie Zaurelle w roli rodziców? bo ja nie xd mój boże, ratuj xd

besos! 

_mxxq_

dusk till down #zaynmalikff  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz