❀*ೃ*ೃ*ೃ

1.3K 352 15
                                    

   O dziwo, czekanie jedenastego roku bolało trochę mniej, pomimo ciągłej tęsknoty za jego szerokim uśmiechem; dużymi oczami pełnymi iskierek oraz magii; delikatnymi dłońmi; słabymi, wypadającymi, ale nadal pachnącymi wiśniami włosami; za ustami; ...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


O dziwo, czekanie jedenastego roku bolało trochę mniej, pomimo ciągłej tęsknoty za jego szerokim uśmiechem; dużymi oczami pełnymi iskierek oraz magii; delikatnymi dłońmi; słabymi, wypadającymi, ale nadal pachnącymi wiśniami włosami; za ustami; za śmiechem; za wszystkim. Brakowało mi przytulania, śmiania się, przepychania czy łaskotania. Brakowało mi po prostu całego Nany, gdyż te magiczne dwa miesiące z nim w ramionach uzależniły mnie i oczarowały. Mimo wszystko, czekanie nie bolało, gdy myślałem o naszych wspólnych chwilach, powtarzając sobie w głowie, że następnym razem będzie równie idealnie. Odliczanie dni pomagało, wypisywanie wspomnień także. Codziennie zapisywałem jedno z nich w zeszycie, który ukrywałem pod poduszką razem z płatkami kwiatów. Miałem w planach zabrać ów przedmiot ze sobą do Nany, żeby ośmieszyć się i przeczytać go na głos, powodując rumieńce i głośny (świadczący o zawstydzeniu) śmiech, którym białowłosy próbowałby odciągnąć moją uwagę od swego zbyt szybko bijącego serca. Ten śmiech... O nim nie mogłem zapomnieć nawet na moment. O całym Nanie nie mogłem. To o nim myślałem, dla niego oddychałem, nim żyłem i dla niego.

Skąd miałem wiedzieć, że on, myśląc o mnie, ledwo oddychał i tracił życie?

❝the hanging cherry blossom❞ + nomin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz